poniedziałek, 22 czerwca 2015

Wiking z Szepczącego Lasu



Autor: Marcin Mortka
Tytuł: Tappi i wielka burza
Ilustracje: Marta Kurczewska
Wydawnictwo: Zielona Sowa
Seria: Tappi i przyjaciele
Tom: 5
Liczba stron: 48
Oprawa: twarda
Data wydania: 2015
ISBN: 978-83-7554-310-0 



Wiking ludziom kojarzy się negatywnie, ale jest jeden wesoły i sympatyczny o złotym sercu. Nazywa się Tappi i mieszka w Szepczącym Lesie, a powołał go do życia Marcin Mortka. Przygody tego wikinga liczą już kilka tomów. Ja swoją przygodę z tym bohaterem zaczęłam od jednej z nowości Tapppi i wielka burza. Jest to zbiór 10 krótkich opowiadań o przygodach Tappiego i jego przyjaciół, które można czytać dziecku przed snem.
Poznałam Tappiego i mieszkańców Szepczącego Lasu. Razem z nimi przeżywałam przygody i uczyłam się życia. Towarzyszyłam im od wiosny, przez lato i jesień, aż do zimy. Przyjaźni bohaterowie stali się moimi przyjaciółmi, a nawet gdy się trafi jakiś zły, to pod wpływem Tappiego zachodziła w nim wewnętrzna przemiana i stawał się dobry. 


Bardzo ważne są imiona zwierząt. Nazwy własne to krótkie charakterystyki bohaterów, odzwierciedlające ich osobowości, doskonale oddające ich główne cechy i umiejętności. Można by rzec, że to archetypy baśniowych bohaterów – dobre uczynki są nagradzane, złe karane, silniejsi pomagają słabszym. Bohaterami są zwierzęta: renifer Chichotek, bóbr Chrobotek, lis Smyrgaczek, niedźwiedź Brzuchacz, wiewiórka Śmigaczka, wilczek Grzebieluszek, wilk Paszcza, kruk Paplak. 


Są też postacie typowo baśniowe, czyli olbrzym Kudlik, skrzat Malutka i troll Gburek oraz prawdopodobne – doktor Paproszek i kupiec Pasibrzuch. Wszystkie elementy świata przedstawionego mają swoje nazwy własne. W Szumiącym Lesie jest Słoneczna Polana, Brzozowy Gaik, Dąb Starodziej, Wielgachna Dziupla. Również zjawiska pogodowe mają swoje nazwy – Błyskawica Bezczelnica, Wichry Morskie, Lodowe Olbrzymy, Zaspana Chmura. Wystarczy się uważnie przyjrzeć tym nazwom, wczytać się w nie, a odkryje się niesamowity potencjał i owe ukryte przesłanie, życiową naukę.


A przesłanie jest zawarte w każdym opowiadaniu. Dzieci nieświadomie będą się uczyć pewnych zasad. Niektóre są wyrażone wprost:
-        Śniadanie to najważniejszy posiłek dnia. (s. 15)
-        Dzieciom nie wolno rozmawiać z nieznajomymi, nawet jeśli wydają się fajni i weseli. (s. 7)
-        Nie można łamać danego słowa! (s. 43)
Inne zasady można wyczytać między wierszami, m.in. o tym, by jeść warzywa, pytać dorosłych o pozwolenie, opiekować się psem czy dokarmiać zwierzęta zimą.
Te zasady wpaja młodemu czytelnikowi wiking Tappi. Jego cierpliwość, pogoda ducha, mądre rady, odwaga, dobro sprawiają, że w Szepczącym Lesie znają go i lubią wszyscy. I nie tylko tam!


 Marcin Mortka napisał pogodne, pozytywne opowiadania, osadzone w baśniowym świecie, ale mimo to są one bardzo bliskie współczesnemu małemu czytelnikowi i dla niego zrozumiałe. Sprawia to tematyka opowiadań – są przedstawione sytuacje z codziennego życia przedszkolaków, poruszają problemy im znane. W tej książeczce można przeczytać o spotkaniu nieznajomego, wspólnej zabawie, strachu przed burzą czy opiekowaniu się psem.


Barwny, plastyczny język autora w trakcie czytania maluje przed oczami czytelnika wspaniały świat – świat ukryty w Szumiącym Lesie nad rzeką Bulgotką i jego mieszkańców. A że dzieci lubią ilustracje, to Marta Kurczewska namalowała ów świat. Prosta, naturalna kreska i ciepłe, sycące kolory wspaniale oddają urok tego miejsca. Przepiękne ilustracje są bardzo kolorowe, doskonale wkomponowane w treść i oddające jej przesłanie. To one sprawiają, że Szepczący Las na czas czytania ożywa. Dodam jeszcze, że książeczka jest bardzo starannie wydana pod każdym względem.


Tappi i wielka burza to magiczna książka z baśniową narracją, która sprawi, że i dorosły czytelnik będzie z niecierpliwością czekał na dalsze przygody wikinga, nie mówiąc o dziecku.

Książka przeczytana w ramach wyzwań:

8 komentarzy:

  1. Twórczość Marcina Mortki kojarzę, ale nie miałam pojęcia, że autor pisze również bajki dla dzieci. Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona, tym bardziej, że bardzo podoba mi się pomysł, z określeniem oryginalnych nazw własnych zjawisk atmosferycznych czy miejsc przedstawionych w książeczce. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja z kolei nie wiedziałam, że autor pisze książki fantastyczne. A nazwy własne są świetne!

      Usuń
  2. Mam w domu jakąś książkę Marcina Mortki, ale to jest jakieś fantasty bodajże - nie jestem pewna, bo jeszcze nie czytałam. Niemniej jednak na powyższą książeczkę chętnie się skuszę, bo przemawiają do mnie te piękne, barwne ilustracje.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna książeczka dla dzieciaków. Z przesłaniem i cudownymi ilustracjami.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale boska... A te ilustracje, to istna wisienka na torcie.

    OdpowiedzUsuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.