Bardzo
Cię proszę,
Przestań
się lenić!
(Pora
to zmienić.)
Sudafed
łykam,
Xylomentazolinem
psikam.
A
Ty wciąż oporny!
A
Ty wciąż niesforny!
W
katarze gustujesz?
Nie
wiesz, że chorujesz?
Powietrza
świeżego
Nie
brak Ci, kolego?
Inni
za Cię pracują:
Usta
wręcz harują,
Ręce
do Cię sięgają,
Chustkami
wycierają.
A
Ty się wałkonisz!
W
piętkę ze mną gonisz!
Trzeci
dzień się męczę,
Dziurki
Twoje dręczę!
Ty
wciąż się buntujesz!
Katar
podejmujesz!
Gościsz
go dni kilka,
A
miała być… chwilka!
Martuszko boski tekst, uśmiałam się głośno, przednia rozrywka :)
OdpowiedzUsuńŻyczę powrotu do zdrowia,
pozdrów niesfornego nochala swojego ;)
Dziś po południu w ciągu niespełna godziny napisałam 4 fraszki, ot tak mnie Wena odwiedziła :) Fraszki będą sukcesywnie publikowane na blogu.
UsuńNiesforny nochal pozdrowiony!
Niezły wierszyk! Niestety znam ten ból! Jednakże jeszcze gorzej chyba czuję się teraz, będąc w ciąży - zatkany nos jest nie do wytrzymania... za każdym razem szukam jakiegoś źrodła świeżego powietrza, ale nie zawsze się to udaje....:(
OdpowiedzUsuń~Natalia
Wytrwałości życzę! :)
UsuńOj ten niedobry nos :-( Katar straszna sprawa. Ponoć nieleczony trwa siedem dni, a leczony tydzień, ale czasami tak nas polubi, że zapomina o odgórnych ustaleniach. I trwa, trwa i trwa...
OdpowiedzUsuńOj, oby nie!
Usuń