Tytuł:
Chemia śmierci
Tłumaczenie:
Jan Kraśko
Wydawnictwo: Amber
Seria: Dr David
Hunter
Tom: 1
Liczba stron: 247Oprawa: twarda
Data wydania: 2006
ISBN: 83-241-2445-4
Manham.
Małe spokojne miasteczko. "Krajobraz pozbawiony zarówno życia, jak i
konkretnych kształtów. Płaskie wrzosowiska i upstrzone kępami drzew
mokradła". To tu doktor David Hunter szuka schronienia przed okrutną
przeszłością. Sądzi, że przeżył już wszystko to, co najgorszego może przeżyć
człowiek. Sądzi, że wie o śmierci wszystko. Ale śmierć, „ów proces alchemii na
wspak, w którym złoto życia ulega rozbiciu na cuchnące składniki
wyjściowe", wdziera się do Manham. I to w niewyobrażalnie wynaturzonych
formach. Jeszcze nie wiemy, dlaczego wybitny antropolog sądowy doktor Hunter
zaszył się tu jako zwykły lekarz. Dlaczego odmawia pomocy policji, skoro
potrafi określić czas i sposób dokonania każdej zbrodni. Wiemy tylko, że się
boimy. Razem z mieszkańcami Manham czujemy odór wszechobecnej śmierci. Giną
młode kobiety, dzieci znajdują makabrycznie okaleczone zwłoki, ktoś podrzuca
pod drzwi martwe zwierzęta, ktoś zastawia sidła na ludzi. Spokojne miasteczko
rozsadza strach i nienawiść. Każdy może być ofiarą... I każdy może być
zwyrodniałym mordercą...
Jak
się dorwałam, to przepadłam! Gdyby nie drobny druk i gęsto zadrukowane strony
(małe marginesy), to bym w jeden dzień przeczytała. Simon Beckett znów mnie
zauroczył, omamił swą powieścią. Najpierw była to książka Szepty zmarłych (recenzja
TUTAJ), a teraz Chemia śmierci, aczkolwiek jest ona wcześniejszym
tomem o lekarzu, antropologu medycyny sądowej, Davidzie Hunterze. Jednak nie
przeszkadzało mi to w czytaniu.
Okładka
Chemii śmierci, jak i innych powieści Simona Becketta, raczej nie
przyciągnie uwagi zwykłych kobiet, zresztą i sam tytuł nie jest ładny i ckliwy.
Na pewno tę książkę zauważą kobiety takie jak ja – lubiące akcję, zagadkę
kryminalną, tajemniczość, sensację. Nie przerażą je okładki z muchami i krwią.
Swoją drogą to ciekawy pomysł, ale idealnie pasujący do treści powieści. I jeszcze
"reklama" na pierwszej okładce: Już
po trzydziestu sekundach przechodzi cię dreszcz. Po minucie masz serce w
gardle. A kiedy kończysz czytać, dziękujesz Bogu, że to tylko powieść. Powiem
tak – pierwsze i drugie zdanie nie miało racji bytu w przypadku mej osoby,
pierwsze 3 strony wzbudziły ino mą ciekawość…
Davida
Huntera, głównego bohatera, od razu polubią czytelnicy, zwłaszcza czytelniczki.
Za co? Za skromność, kulturę osobistą, traktowanie kobiet, naturalną męskość
bez dowartościowywania różnymi sztuczkami, charyzmę, wiedzę i podejście do
pacjenta, a nawet urodę (rzecz gustu). Czy chce, czy nie los zmusza go do
powrotu do prawdziwego swego zawodu. Znów nakłania zmarłych do zwierzeń, do
wydania sprawcy morderstwa. W dodatku w nocy troszkę lunatykuje po snach o
zmarłej żonie i córce. Duchy bliskich mu kobiet dają mu "wskazówki", na
swój sposób dbają o niego i jego życie. To ciekawy wątek, bo ludzie często nie
zdają sobie sprawy, że sny mogą coś znaczyć.
Ale
tytuł zobowiązuje! David w prosty i klarowny sposób uczy techników
kryminalnych, a przy okazji czytelników, na co zwracać uwagę, gdy ma się do
czynienia z ciałem w zaawansowanym rozkładzie. Przy innych okazjach też
wyjaśnia chemię śmierci, zwracając uwagę nie tylko na zapach, ale i na warunki
atmosferyczne, otoczenie, ale przede wszystkim na stadium rozwoju muchy plujki.
David, jako antropolog sądowy, bardzo ceni te znielubiane przez wszystkich
owady. […] Ale tak samo jak wszystko w
przyrodzie, one [muchy plujki] też odgrywają swoją rolę. Choć odrażające,
przyczyniają się do rozpadu materii organicznej, przyspieszają procesy gnilne,
rozkładają zwłoki na składniki pierwsze. Są mechanizmem
przetwarzająco-oczyszczającym przyrody. I jeśli spojrzeć na nie w ten sposób, w
gorliwością, z jaką oddają się swojemu zajęciu, można dostrzec coś
eleganckiego. To, co robią, nie tylko ma sens, ale jest schematem wszelkiego
stworzenia. Z tego punktu widzenia są ważniejsze niż na przykład koliber czy
jeleń, którego pewnego dnia pożrą. A z punktu widzenia medycyny sądowej nie są
bynajmniej nieuniknionym złem, tylko czymś bezcennym[1].
Teraz zapewne każdy czytelnik inaczej spojrzy na muchy…
Simon
Beckett ma pomysły i na fabułę, i na zaskakujące zakończenie. Trzyma czytelnika
w napięciu aż do ostatniej literki, do ostatniej kropki. I słusznie. Czytelnik może
obstawiać, kto jest mordercą. Ja to zrobiłam w trakcie czytania 60-tej strony,
potem 61-ej i kilka stron dalej. Miałam kilka typów, ale i tak autor mnie
wykiwał swoją pomysłowością. Mało tego! Jeden wątek, który – wydawałoby się – został
już rozstrzygnięty i opowiedziany przez narratora, ma ostateczne rozwiązanie
kilka stron dalej i to w zupełnie nowej odsłonie. Styl autora jest rzeczowy i
prosty, zwłaszcza gdy dotyczy toku prowadzonego śledztwa. Opisy nie są zbyt rozwlekłe,
dzięki temu czytelnik się nie nudzi, tylko jest ciekawy, gdzie czuć słodkawy
zapach, czemu powietrze faluje, co się kryje za krzakami…
I
specyficzna narracja. Z jednej strony David Hunter prowadzi narrację pierwszoosobową,
gdy sam bierze udział w wydarzeniach, więc razem z nim niejako w nich
uczestniczymy. Z rzadka nawiązuje on bezpośredni kontakt z czytelnikiem i daje
mu do zrozumienia, że coś się wydarzy, że on wie więcej, bo opowiada o tym z
perspektywy czasu. A z drugiej strony mamy narratora trzecioosobowego,
wszechwiędzącego tam, gdzie Davida nie ma, ale za to jest morderca. Ciekawy miszmasz
narracyjny.
Nie
mam się do czego przyczepić w tej powieści, co najwyżej do wydawcy za to,
że książka jest gęsto zapisana. Dobrze się
czyta, bardzo dobrze. Naprawdę polecam tę powieść! Trzyma w napięciu!
A
propos jeszcze postanowień noworocznych, mały cytat z tejże powieści: Nie ma drugich szans, są tylko inne.
Jakąkolwiek podejmiesz decyzję, życie zawsze będzie inne niż wtedy, gdybyś
podjął inną[2].
Książka przeczytana
w ramach wyzwań:
Książka jest świetna i jak najbardziej podpisuję się pod Twoją pozytywną recenzją. Sama jestem teraz na 4 tomie tej serii, mam też jedną książkę autora, którą wydał poza serią z Hunterem ;)
OdpowiedzUsuńP.S. Dziękuję za podesłanie linka do recenzji, został dodany do wyzwania!
Dziękuję za dobre słowo! Tak będą wyglądały posty z jakimkolwiek wyzwaniem i linki do nich będą regularnie podsyłane do blogów-matek.
UsuńNaprawdę wydaje się świetna!!! Nie czytałam jeszcze nic tego pana, ale wszyscy go zachwalają, więc musze się skupić. Cytat na końcu jest świetny.
OdpowiedzUsuńTylko zacznij we właściwej kolejności, bo ja zaczęłam od 3. części, ale w sumie nie przeszkadzało mi to wcale. Każdą część można traktować jako oddzielną książkę. A co do cytatów - lubię wyszukiwać w trakcie czytania takie życiowo mądre perełki :)
Usuńczytałam wszystkie książki tego autora i uwielbiam go. Świetne kryminały
OdpowiedzUsuńTo prawda, świetne! A ja mam jeszcze kilka pozycji do nadrobienia!
UsuńOd dawna chodzi za mną ten tytuł
OdpowiedzUsuńTo pora, żebyście pochodzili razem :)
UsuńMam za sobą całą serią o Davidzie Hunterze i wszystkie tomy ogromnie mi się podobały, dlatego teraz uważam siebie za fankę twórczości pana Simona.
OdpowiedzUsuńJa wprawdzie wszystkich nie czytałam, ale fanką jestem już od 1 przeczytanej jego książki :)
Usuńjuż od dawna chcę ją przeczytać i mam na nią sporą ochotę - nawet mam na półce;) a teraz jestem po raz kolejny zachęcana w świetny sposób;)
OdpowiedzUsuńDodana do Wyzwania Bibliotecznego
Pozdrawiam ciepło
MK Czytuje
No widzisz, Martuś, nie ma bata - musisz przeczytać! Żałować będziesz jednego... że już się skończyła!
UsuńDzięki za dodanie. Serdeczności i ode mnie :)