sobota, 25 stycznia 2014

Dochować tajemnicy



Autor: Grzegorz Füllborn
Tytuł: Tajemnice Wenecji
Wydawnictwo: Damidos
Seria: Tajemnice Wenecji
Tom: 1
Liczba stron: 329
Oprawa: miękka
Data wydania: 2012
ISBN: 978-83-7855-016-7


Edyta Amalfi, nieślubna córka i spadkobierczyni fortuny hrabiego Mirafiore, traci swojego ukochanego Rodriga. Dziewczyna musi opuścić Wenecję, ale odważnie podejmuje walkę przeciwko najwyższej władzy – okrutnym inkwizytorom. Wyławiacz trupów i jego ułomna córka pomagają jej walczyć o sprawiedliwość, jednak potężni członkowie tajnego trybunału wydają kolejne wyroki… Senator Brabantino knuje intrygę za intrygą, pragnąc niepodzielnie panować w Pałacu Dożów. W realizacji morderczych planów wspiera go jego przyjaciel Jingo Foscari, oszust i nikczemnik. Kim jest tajemnicze widmo ukazujące się na Moście Westchnień? Czy Królowa Nocy zdoła ocalić mnichów z Bractwa Św. Czaszy? Czy Edycie Amalfi uda się pomścić śmierć ukochanego i odzyskać spadek? Sensacyjny wątek, przeplatający się z miłosnym, wartka akcja i interesująco przedstawione główne postaci powieści, na tle barwnego obrazu życia średniowiecznej Wenecji – to tylko niektóre zalety tej porywającej opowieści.

Tajemnice Wenecji Grzegorza Füllborna to tytuł zarówno pierwszej, jak i drugiej części powieści. Pierwsza część zapowiadała się ciekawie, sądząc z opisu na okładce. I w sumie taka była. Jednak mam kilka "ale".
Na początku nie mogłam się wczytać w powieść. Trochę gubiłam się w natłoku włoskich imion i nazwisk. Jakoś nie mogłam, nie potrafiłam tak na dobre od razu wgryźć się w akcję. Byłam przerzucana od bohatera do bohatera. I z miejsca na miejsce – to Pałac Dożów, to Most Straceń, to wyspa jedna, to wyspa druga i do gondoli wyławiacza trupów pływającego po kanałach Wenecji. Nie wiedziałam początkowo co z czym się je. Ale i potem w trakcie lektury zdarzyło się, że coś mi nie pasowało albo gubiłam wątek (częściowo to także wina życia w wielkim stresie przez ostatnie kilka dni).

Pomysł na fabułę jest dobry, nawet bardzo dobry. Jednak czasami odnosiłam wrażenie, że autor przedobrzył albo się zakręcił i pogubił. Jeden z bohaterów, protegowany (szpieg) księcia Ossuny oznajmił w obecności tegoż oraz swego kolegi po fachu, iż uda się do Rady Trzech. Oznajmi trzem tajnym inkwizytorom, że jest zdrajcą i chce im służyć, że zdradzi im wszystkie plany księcia. A potem nagle się okazuje (nagle, bo jak do tej pory wszystkie zdarzenia z Wenecji były szczegółowo opisywane), że obaj szpiedzy uczynili to samo! Przesłuchiwano ich, torturowano i stracono razem z niejakim Rafaelem. Tylko że TEN Rafael był nieznany wcześniej z kart powieści. Był wprawdzie jeden Rafael, ale on cały czas żył i przewodził Bractwu Św. Czaszy.
To właśnie bracia z tego bractwa, stowarzyszenia walczą z Radą Trzech i jej okrutnymi, niesprawiedliwymi i bardzo szybko ferowanymi wyrokami śmierci. Trzech weneckich mężów, nieznanych mieszkańcom z nazwiska, ukrywających swą tożsamość i wygląd  nie zwraca uwagi na dowody. Najważniejsze są dla nich słowa szpiegów, a tych mają wszędzie, wśród przedstawicieli każdej warstwy społecznej. Dlatego żaden wenecjanin nie jest pewny, czy za chwilę nie zginie ugodzony sztyletem, utopiony czy uduszony. Do tego pojawia się uznany za zmarłego hrabia Mirafiore, spadkobierca olbrzymiej fortuny, oraz tajemnicza Królowa Nocy. I robi się ciekawie…
Sam pomysł jest godny pochwały, jednak czasem narrator opowiada o zbyt wielu akcjach, a może tych akcji dziejących się jednocześnie jest tak wiele, że narrator się nie wyrabia ze snuciem opowieści. Ze 3 razy przynajmniej zwrócił się on bezpośrednio do czytelnika, że teraz muszą się cofnąć tu i tu.  Jakby za dużo akcji w akcji lub sposób jej prowadzenia był niedopracowany.
Co do epoki, w której rozgrywa się akcja… Nie pasowało mi to na średniowiecze. Bardziej na początek odrodzenia. W sumie mało kolorytu, mało rysu epoki. I te muszkiety, z których w cyrku bracia strzelali w obronie swego życia. Sprawdziłam, wymyślono je dopiero na początku XVI wieku, a wtedy już dawno średniowiecza nie było.
Książka ma otwarte zakończenie. Czytelnik zostaje z wieloma zagadkami do rozwiązania, z wieloma niewiadomymi i pytaniami. Ciekawa jestem rozwiązania i odpowiedzi. Ciekawa jestem, jak skończyła się cała historia, bo zwrotów akcji nie brakuje, a wartkość jest naprawdę wartka, ale już teraz wiem, iż mogę się lekko zakręcić w trakcie czytania.

Książka przeczytana w ramach wyzwań: 
 
http://miqaisonfire.wordpress.com/wyzwanie-kryminalne/http://mkczytuje.blogspot.com/p/wyzwanie-biblioteczne.htmlhttp://soy-como-el-viento.blogspot.com/2013/10/wyzwanie-polacy-nie-gesi-edycja-druga.html



4 komentarze:

  1. Takie troszkę mam mieszane uczucia co do tej książki, ale nie mówię kategorycznego nie.
    P.S. Ale pędzisz z kryminalnymi recenzjami! Jestem pod wrażeniem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jakoś mam fazę czytania, bo pod koniec grudnia mi nie szło. A i z biblioteki przyniosłam same takie kryminalno-sensacyjne powieści.

      Usuń
  2. wiesz nie do końca mi leży to tło i ogólnie czasy, w których dzieje się książka,ale nie powiem pomyślę o niej;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdobyłam drugi tom, ale musi w kolejce poczekać na przeczytanie.

      Usuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.