Wydawnictwo: a5
Seria: Biblioteka Poetycka Wydawnictwa a5
pod redakcją
Ryszarda Krynickiego
Tom: 74
Liczba stron: 48
Oprawa: twarda
Data wydania: 2012
Oprawa: twarda
Data wydania: 2012
ISBN: 978-83-61298-35-9
"Wystarczy"
zawiera 13 ukończonych przez Wisławę Szymborską
wierszy ułożonych zgodnie z chronologią powstawania. Niektóre z
nich były publikowane w prasie literackiej. Tomik został opatrzony posłowiem Ryszarda Krynickiego, w którym znajdują się fragmenty
niedokończonych wierszy noblistki. Ponadto do tomiku zostaną dołączone
faksymile rękopisów Wisławy Szymborskiej.
Kolejny
raz sięgnęłam po tomik poezji Wisławy Szymborskiej Wystarczy. Dlaczego? Bo mi nie wystarczy czytania jej wierszy. Ryszardowi
Krynickiemu też nie wystarczyło, bowiem nie uwierzył, kiedy pani Wisława
powiedziała mu przekornie, że ma już gotowy tytuł – Wystarczy. R. Krynicki odebrał go jako żart, ponieważ nie mógł się
pogodzić z jego znaczeniem.
Tak
naprawdę zakochałam się w poezji naszej noblistki, gdy po raz pierwszy
przeczytałam wiersz Fotografia. Wtedy
tak naprawdę dotarło do mnie, jaki talent poetycki ma pani Wisława. W prostych
słowach, kilkunastu słowach oddała całą brutalną prawdę o 11 września. Nawet
graficzny zapis wiersza oddawał wielką tragedię tamtego dnia.
Ale
noblistka miała też ogromne poczucie humoru, co widać w niektórych wierszach.
Jednak najbardziej uderza mnie w Jej twórczości zauważanie oczywistej
oczywistości, o której my, maluczcy tego świata, zapominamy na co dzień, na która
nie zwracamy uwagi. Pisanie o różnych aspektach życia człowieka w sposób
prosty, a zarazem wyszukany. Podkreślanie rzeczy wydawałoby się, że
nieistotnych. Spostrzeganie czegoś więcej niż widzi ludzkie oko, patrzenie od innej strony. Spójrzcie na
psa na zbyt krótkim łańcuchu przypiętym do budy lub na ludzi w ciężkich,
zimowych ubraniach witających się na lotnisku. Co widzicie? To co większość ludzi.
A przekonajcie się, co zobaczyła poetka! Będziecie zaskoczeni!
Pani
Wisława często używa JA lirycznego, czyli pisze w 1. osobie. Pisze od siebie i
o sobie. Jak się przyznała w wierszu Wyznania
maszyny czytającej, największy kłopot miała ze słowem "jestem".
Posłuchajcie:
Wygląda
to na czynność pospolitą,
uprawianą
powszechnie, ale nie zbiorowo,
w
praczasie teraźniejszym,
w
trybie niedokonanym,
choć,
jak wiadomo, dawno dokonanym[1].
Czyż
nie jest to prawda oczywista, nad którą się nie zastanawiamy, o której w ogóle
nie myślimy? A przy tym poetka często posługiwała się autoironią. W tym tomiku
w utworze Do własnego wiersza daje
wierszowi (!) 4 możliwości do wyboru, co się z nim stanie. A mówią, że do
trzech razy sztuka!
A
propos autoironii – przypomniał mi się krótki wiersz poetki Nagrobek. Poszukajcie sobie w
Internecie, a w trakcie czytania sami się uśmiechniecie pod nosem. A jak już
będziecie przeszukiwać bazy danych, to odnajdźcie reportaż Katarzyny
Kolendy-Zalewskiej o noblistce pt. "Czasami życie bywa znośne".
Wielka poetka objawi Wam się jako zwykła kobieta, która miała to (nie)szczęście
przeżyć katastrofę sztokholmską.
Ostatni
tomik pani Wisławy jest niezwykły ze względu na zamieszczenie faksymiliów.
Każdy może się przekonać, jak powstawał wiersz i na czym, bo nie zawsze to była
czysta kartka. Jakie były pierwotne wersje utworów, co zostało wykreślone, a co
z boku dopisane w poprzek kartki. I każdy z Was się naocznie przekona, jaki
charakter pisma miała nasza noblistka. Krótko mówiąc – okropny. Bez lupy nie
podchodź! Gdyby nie pomoc Michała Rusinka, sekretarza pani Wisławy, to Ryszard
Krynicki wielu słów by nie odczytał. Nie wszystkie utwory poetki zostały przez
nią dokończone. Szkoda. Mnie to nie wystarczy, ale cóż… musi.
A
na koniec proponuję Wam mały eksperyment. Wyciągnijcie przed siebie dłoń i
spójrzcie na nią. Nie tak! Uważniej! Miejcie ją cały czas przed monitorem, ale
tak, byście mogli jednocześnie przeczytać prawdziwy majstersztyk, czyli wiesz Dłoń:
Dwadzieścia
siedem kości,
trzydzieści pięć mięśni,
około dwóch tysięcy komórek nerwowych
w każdej opuszce naszych pięciu palców.
To zupełnie wystarczy,
żeby napisać „Mein Kampf”
albo „Chatkę Puchatka”[2].
trzydzieści pięć mięśni,
około dwóch tysięcy komórek nerwowych
w każdej opuszce naszych pięciu palców.
To zupełnie wystarczy,
żeby napisać „Mein Kampf”
albo „Chatkę Puchatka”[2].
Lubię twórczość Wisławy Szymborskiej. Ten tomik bardzo mi się podoba - szczególnie druga część z tekstami napisanymi ręką Noblistki. Najbardziej z tego tomu do gustu przypadły mi: „Są tacy, którzy” oraz właśnie „Dłoń”. W Krakowie można oglądać wystawę Szuflada Szymborskiej, na której prezentowane są osobiste drobiazgi poetki. Polecam:)
OdpowiedzUsuńSęk w tym, że mieszkam na drugim końcu Polski... choć chęci mam "pogrzebać" w Szufladzie :)
UsuńCudny post i chętnie bym przeczytałam ten tomik!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję za komplementa! A tak mnie jakoś natchnęło na poezję, potrzebowałam czegoś uduchowionego na ciężki środowy dzień. I pomogło! Sprawa załatwiła się cudnie!
UsuńMoże w Twej bibliotece mają?