Autor: Monika Szwaja
Tytuł:
Anioł w kapeluszu
Wydawnictwo: SOL
Liczba stron: 335
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2013
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2013
ISBN: 978-83-62405-28-2
Czy
anioły noszą kapelusze? Owszem, zdarza się. To te same anioły, które nie
cierpią sztywnych mundurków. Są z natury bardzo pracowite, często zdarza
im się ratować ludzi, których własny anioł stróż wybrał się właśnie na
długie wakacje, a oni, pozostawieni sami sobie, popadają w depresje,
zdarza im się próbować samobójstwa, uciekać z domu, tracić wolę życia. Spotkamy
w tej książce grono właśnie takich osób, którym "rzeczywistość zwaliła się
na głowę". Starszawa pani profesor, niezbyt młody biznesmen, studentka,
dziecko... Niektórych bohaterów znamy z poprzednich powieści. Czy ktoś z nich
chadza w kapeluszu? Dowiemy się, czytając tę opowieść.
Monika
Szwaja utkwiła w mej pamięci ładnych parę lat temu. Zaczytywałam się jej
książkami, moja rodzina również. Po dłuższej przerwie trafiła w me ręce jej
najnowsza książka Anioł w kapeluszu.
Dla miłośników książek pani Moniki ta powieść to poniekąd kontynuacja jej
poprzednich, bowiem część bohaterów jest już znana czytelnikom, tak samo jak
styl autorki.
Tym
razem pierwsze skrzypce gra istota niebiańsko-naziemna, czyli anioł ukrywający
się w ciele człowieka. Jest nim energiczna i dobrze zorganizowana pani
psycholog Jaśmina Taranek. Po śmierci ukochanego męża rozsypała się, ale o tym
wiedzą nieliczni, bowiem psycholożka wie, jak się maskować i stwarzać pozory. Gdy
jej synowie wyprowadzają się z rodzinnego domu, gosposia przenosi się do domu
starców, a matka umiera Jaśmina zostaje sama ze sobą i samotnością. Ale na jej
życiowej drodze pojawiają się inni: Masza, Miron i Jonasz, czyli… emerytowany
pies policyjny, wykształcony kloszard z manierami i małoletni uciekinier z domu
o wysokim IQ.
Co
wynikło z połączenia takiej trójcy bohaterów? Chyba niewiele osób jest w
stanie to przewidzieć. Ale oprócz tej trójcy, w książce jest wiele barwnych
postaci, bo każda z nich jest wyraźna charakterologicznie, nawet mimo
mimozowatej osobowości studentki polonistyki Mirandy. Spodobał mi się kloszard,
który okazał się złotą rączką znającą literaturę i sztukę, cytującą Byrona
(wkrótce ów fragmencik). To prawdziwy mężczyzna. Nie boi się żadnych wyzwań,
nawet prasuje spódnice obcej kobiety (i tu kobiety nucą: gdzie ci mężczyźni, wspaniali tacy…). Jednak największą sympatią
obdarzyłam wilczura. Masza to odważna psina, która trafiła do jaśminy
przypadkiem. Jest bardzo inteligentna, miękka i poczciwa, znaj się na ludziach,
pachnie czystym psem. Rozumiała, co się do niej mówi. Znacie takie słowa – Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej
kocham zwierzęta? I ten psi kurczak… Według wszystkich bohaterów – niebo w
gębie! Normalnie mam żal do autorki, że nie podała dokładnego przepisu.
Na
szczególną uwagę spośród bohaterów zasługują Ędżi Pirania i Lila, emerytowana
makijażystka z teatru. Jednak na głowę wszystkich bije postać Ędżi, biorącej
udział w wyścigu szczurów. Niby rzadko pojawia się w powieści. Lecz gdy już to
uczyni, to wszyscy stoją na baczność i myślą tylko o jednym – jak pozbyć się
tej kobiety, jak się od niej uwolnić. Taka wredna małpa, żeby nie użyć gorszego
słowa (biedne te zwierzęta, że ciągle się do nich ludzi porównuje i to pod tym
złym kątem, ech). Ale jakże troskliwa o wykształcenie jedynaka Jonasza! Szkoła,
języki, jazda konna, nauka tańca… i ciort wie co jeszcze. Normalnie dzieciak
nie ma czasu… bąka puścić, tak ma zapełniony dzień za dniem. Nic dziwnego, że
któregoś dnia i on nie wytrzymuje.
Los
krętymi drogami prowadzi go do Jaśminy na terapię, bo inaczej rodzice, głównie
matka, by go zarąbali. Jak stwierdziła pani psycholog w rozmowie z kloszardem
Mironem: Rodzice doprowadzili go do
krańca wytrzymałości. Chłopcy w tym wieku, podobnie jak dziewczynki zresztą,
mają dość labilny system nerwowy. Zauważ, że wchodzą w wiek dojrzewania i
hormony nimi szarpią, jak chcą. To raczej delikatne roślinki niż szczury
wyścigowe. Rodzice powinni na nie chuchać i dmuchać, tymczasem w ogóle nie mają
dla nich często czasu ani uwagi. Zauważ, że nasz młody przyjaciel już został
ustawiony w blokach startowych do wyścigu, cholera[1].
Trzeba było dzieciaka ratować i tym z całym impetem zajęła się Jaśmina, myśląc
o wszystkim i organizując wielkie tajne przedsięwzięcie z pomocą starych i
nowych znajomych w różnym wieku. A różne osobowości maczały w tym palce. No bo wiesz, jak już się człowiek do czegoś
zabiera, powinien to zrobić porządnie[2].
[aczkolwiek autorka jedną ważną rzecz w treści pominęła, według mnie
oczywiście]. Pomaganie innym staje się autoterapią. Zaś ja dodam od siebie –
dobro powraca w takiej czy innej formie, wcześniej czy później, ale powraca.
Coś o tym wiem...
Książka
porusza wiele ważnych i ludzkich tematów – problem samotności starszych ludzi,
starty bliskiej osoby i radzenie sobie z nią, wynajmowania brzucha,
nieszczęśliwej miłości, wyścigu szczurów wśród dorosłych i dzieci, zmuszania
dzieci do wysiłku ponad miarę, oceniania innych przez łatki, ale nie brak tu
wartości jak przyjaźń czy bezinteresowna pomoc. Powieść Anioł w kapeluszu jest mocno osadzona w realiach polskiej
rzeczywistości. Monika Szwaja jako reporterka i publicystka wiele w życiu
widziała, poznała wielu ludzi, a że ma kilka roków na karku, więc i
doświadczenia życiowego nabyła i ludzką psychikę poznała. To wszystko widać w
jej książkach.
I
niepowtarzalny styl i język autorki. Prosty, a zarazem barwny; z lekka
zakręcony w wypowiedziach niektórych bohaterów, zwłaszcza kobiecych; okraszony
sporą dawką mądrości ludzkiej i doprawiony poczuciem z humorem oraz licznymi
wtrąceniami (co może choć po części odzwierciedla ten post). Na początku
czytelnik może się troszkę pogubić, bowiem akcja naprzemiennie ukazuje 3
strony: Jaśminy, Jonasza, Mirandy. Dopiero później w toku jej rozwoju te trzy
wątki powoli się zazębiają i łączą w całość. Aha, jeszcze nazwiska niektórych
męskich bohaterów – dziwne, dziwaczne, zakręcone. Jakoś mi one nie pasowały. Za
to niektórych powiedzonek i zabawnych słów nie znałam, a się setnie przy nich
uśmiałam.
Powieść
czyta się lekko i przyjemnie, aczkolwiek z nutą refleksji nad życiem swoim i
cudzym oraz wartościami. Pomagajcie innym, to niewiele kosztuje, a ile
satysfakcji!
Książka
przeczytana w ramach wyzwań:
Słyszałam o tej książce wiele dobrego i widzę, że Ty również piszesz na jej temat w pozytywnym wydźwięku. Nie pozostaje mi zatem nic innego, jak poznać ''Anioła w kapeluszu''.
OdpowiedzUsuńWygląda na to, ze nie masz wyboru :)
UsuńCzytałam Szwaję namiętnie do jakiegoś czasu. Później mi przeszło, po czytaniu trzeciej części Dziewic..., która mnie nie wciągnęła... Przejrzę bibliotekę..... co jej nowego mają ...w przyszłym roku.....
OdpowiedzUsuńFaktycznie, kilka lat temu był bum na Szwaję. Ukazywała się powieść za powieścią i ja też ją czytałam namiętnie.
UsuńBardzo podobała mi się ta książka. Ciepła, mądra, zabawna, wzruszająca :)
OdpowiedzUsuńTo prawda!
UsuńW wakacje przeczytam pierwszą książkę tej autorki - "Jestem nudziarą". Była to lekka, przyjemna lektura pełna humoru. Jeśli nie znasz - sięgnij, warto! W pełni mnie zadowoliła, więc teraz po takiej przerwie mogłabym się skusić na kolejną powieść Szwai.
OdpowiedzUsuńZnam, znam!
UsuńKiedyś sięgnęłam po książkę autorki tj. "Klub mało używanych dziewic". Przyznać muszę, że zajęło mi trochę czasu, przyzwyczajenie się do specyficznego humoru autorki:)
OdpowiedzUsuńAutorka ma swoje powiedzonka ;)
Usuńjestem ciekawa tej autorki...jeszcze jej nie znam, ale sporo o niej słychać. Fajnie, że to nie tylko przyjemna historia!
OdpowiedzUsuńKochana, to masz spore zaległości, bo to Monika Szwaja przecierała kilka lat temu szlaki pisarskie dla innych.
Usuń