Tytuł:
Śmiertelna terapia
Tłumaczenie:
Anna Julia
Mamińska
Wydawnictwo: Hachette Polska
Liczba stron: 398
Oprawa: miękka
Data wydania: 2013
Oprawa: miękka
Data wydania: 2013
ISBN: 978-83-7739-994-1
Przerażający
sekret, który może zniszczyć wszystko. Dwadzieścia lat temu Kate Maddox jako
ochotniczka wzięła udział w badaniach medycznych w ośrodku naukowym,
poszukującym lekarstwa na przeziębienie. Zakochała się w przystojnym, młodym
lekarzu, który zginął w tragicznych okolicznościach. Kate uciekła do Stanów
Zjednoczonych, by tam rozpocząć nowe życie. Po latach wraca do Anglii i znów
ucieka, tym razem od despotycznego męża, który usiłuje odebrać jej syna.
Przypadkowe spotkanie stawia ją jednak w obliczu mrożących krew w żyłach
tajemnic z przeszłości. Co naprawdę wydarzyło się dwadzieścia lat temu w
Instytucie Badań nad Przeziębieniem? Ścigana przez mściwego męża i
psychotycznego zabójcę, Kate musi rozwiązać zagadkę z przeszłości. Prawda
okazuje się straszniejsza niż ktokolwiek mógłby się spodziewać.
Uwielbiam thrillery medyczne, dlatego w bibliotece od razu sięgnęłam po książkę dwojga autorów – Louise Voss i Marka Edwardsa Śmiertelna terapia. W trakcie czytania okazało się jednak, że to (według mnie oczywiście) bardziej sensacja z wątkiem medycznym niż czysty thriller medyczny. Ale nie czuję się rozczarowana, raczej zaskoczona jednym wątkiem…
Powieść
zaczyna się od przypomnienia wydarzeń sprzed 16 lat – wielkiego pożaru
Instytutu Badań nad Przeziębieniami w Salisbury. Wówczas Kate Carling oraz jej
koleżanka z pokoju Sarah ocalały, jednak w pożarze zginął chłopak Kate –
Stephena. Właściwa akcja zaczyna się w Anglii, do której przyleciała już Kate
Maddox wraz z 6-letnim synem Jackiem, uciekając przez zazdrosnym i mściwym
mężem. W planach ma ułożenie sobie życia na nowo. Jednak jak to w życiu bywa,
los jest przewrotny. Przypadkiem na ulicy Kate widzi… Stephena! Zszokowana, ale
i niezmiernie ciekawa śledzi mężczyznę. Okazuje się, że to jego brat bliźniak –
Paul Wilson. Sprawa jest o tyle dziwna, iż Kate nie miała pojęcia o istnieniu
bliźniaka swego chłopaka, a ten nigdy nie poznał Kate, nigdy o niej nie
słyszał, ale przeczytał… w liście, który jego brat napisał kilka dni przed
śmiercią i wysłał pocztą.
Kate
i Paul wspólnie próbują rozwiązać zagadkę, co Stephen miał na myśli i co tak
naprawdę wydarzyło się 16 lat wcześniej w Instytucie Badań nad Przeziębieniami.
Niestety, amnezja Kate i jej małoletni syn u boku utrudniają całą sprawę. A ona
się komplikuje, gdy ich śladami podąża niejaki John Sampson, pozbawiony emocji,
za to z żądzą w oczach na myśl o Kate. On nie ulega sentymentalnym pobudkom,
nie ma też poczucia humoru, działa raczej
instynktownie i logicznie, np. uznał, że miś mu się do czegoś przyda. Co
on ma wspólnego z Kate? Co się naprawdę wydarzyło 16 lat wcześniej w Instytucie?
Kto za tym wszystkim stoi? Kto pociąga za sznurki? Co to ma wspólnego z handlem
żywym towarem? I o czym zapomniała Kate? Na te pytania i wiele innych
znajdziecie odpowiedzi w książce.
Muszę
przyznać, iż ta książka mnie zaskoczyła. Autorzy wykorzystali postać 6-letniego
Jacka do nadania wydarzeniom dramaturgii, i to nie tylko przez przybycie z
odsieczą jego ojca Vernona z USA, notabene kawała drania, by nie użyć
dosadniejszych określeń. A zrobili to bardzo dobrze. Przy okazji wywoływali
wiele skrajnych emocji u czytelnika od złości i wściekłości przez przerażenie po
współczucie. Wykorzystanie dziecka w niecnych procederach zawsze budzi emocje,
a w tej powieści emocje budzili głownie bohaterowie męscy, i to raczej te
zdecydowanie negatywne. Vernon, Sampson, dr Gaunt – mieli nieźle pokręconą
psychikę i swoją wizję świata. Szczególnie doktor w tym brylował. Był
wirusologiem. Zachwycał się wirusami i im poświecił swe życie, podporządkował
je im. Zresztą nie tylko swoje.
Z
kolei Kate, wirusolog z wykształcenia i z zamiłowania, miała do nich trochę
inny stosunek: wirusy budziły u niej
podziw i fascynację, ale nie zachwyt. Dla Kate wirusy były przede wszystkim
wrogami. Spędziła całe swoje życie nie tylko je badając, co z nimi walcząc,
próbując je pokonać. To przecież one zabiły jej rodziców. Siedząc długie
godziny nad mikroskopem, często miała wrażenie, że prowadzi swoją własną,
osobistą krucjatę[1].
I taką właśnie krucjatę zaczyna prowadzić Kate w Anglii, by się dowiedzieć, co
stało się z nią i jej chłopakiem oraz przyjaciółką.
Prawda
okazuje się niezwykle brutalna i może trochę abstrakcyjna, ale nie niemożliwa
na dzisiejsze czasy (a może się mylę i ta prawda istnieje w naszym szalonym
świecie). Autorzy stopniowo budowali napięcie. Z każdym rozdziałem i przewracaną
kartką akcja przyśpieszała, moja ciekawość rosła, a adrenalina razem z nią. Szczególnie
w drugiej połowie powieści, kiedy wydarzenia znacznie przyśpieszają.
Wszechwiedzący narrator na początku dwa razy dał znać czytelnikowi, że dojdzie
do zwrotów akcji, że on wie więcej. Znał też myśli i rozterki głównej
bohaterki. Przy wnikliwym czytaniu kilka zwrotów akcji można przewidzieć, ale
nie wszystkie, autorzy zaskoczyli mnie kilka razy swoją pomysłowością. Lecz czasami
opisy były zbyt rozwlekłe i na moje oko niepotrzebne, nie wnoszące nic
specjalnego do głównej akcji.
Całość
czyta się płynnie, fabuła jest spójna i dopracowana. Gdy bohaterowie czy
narrator wracają wspomnieniami do wydarzeń sprzed lat, czytelnik nie ma
problemu z odnalezieniem się w czasie akcji. Postacie nieszablonowe są
wyraziste, zwłaszcza te złe. Ale i drugoplanowym czy epizodycznym niczego nie
brakowało. Język powieści bardzo przystępny, nawet gdy mowa o wirusach. Mnie
szczególnie zaciekawiły rozmowy, w których udział brał Jack lub jego
kuzynostwo. Można było się przy tym także uśmiechnąć, bo świat widziany oczami
dziecka jest zupełnie inny niż dorosłego.
Śmiertelna pułapka to dobra
sensacja z wątkiem medycznym oraz romantycznym!
Książka
przeczytana w ramach wyzwań:
Ja bardzo lubię thrillery medyczne, więc z chęcią się skuszę.
OdpowiedzUsuńKuś, jak najbardziej!
UsuńNie przepadam za wątkami medycznymi, ale z drugiej strony lubię romantyzm połączony z sensacją, dlatego chętnie dam szansę poznania tej książce.
OdpowiedzUsuńAkurat medycyny jako takiej za dużo tu nie ma, więc z pewnością lektura powinna Cię zaciekawić.
UsuńTak jak cyrysia - romantyzm i sensacja to połączenie, które bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńJa też, choć wolę więcej sensacji :)
UsuńMam ochotę przeczytać! Fabuła i kreacje bohaterów zachęcają! I jeszcze zaskakuje!
OdpowiedzUsuńI dobrze, że masz ochotę! :)
Usuń