Tytuł:
Pensjonat Marzeń
Wydawnictwo: Filia
Seria: Seria z tulipanem
Tom: 2
Liczba stron: 252
Oprawa: miękka
Data wydania: 2014
Oprawa: miękka
Data wydania: 2014
ISBN: 978-83-63622-95-4
Bohaterki
SZKOŁY ŻON powracają! Po lekcjach w Szkole wiedzą, że ich los zależy przede wszystkim
od nich samych. Biorą sprawy w swoje ręce. Podupadły hotel położony w samym
sercu kaszubskich lasów zamieniają w PENSJONAT MARZEŃ. Cudowne miejsce, z
którym wiąże się smutna, romantyczna historia, musi się stać przytulnym hotelem
otoczonym czarodziejskim ogrodem. W przeciwnym razie wszystko przepadnie… Czy
mimo tych drobnych i tych całkiem sporych przeszkód dadzą sobie radę? Czy po
raz kolejny okaże się, że w kobietach tkwi siła, która pozwala przenosić góry?
Magdalena Witkiewicz napisała książkę o każdej z nas i dla każdej z nas. Jest
zabawnie, seksownie, nastrojowo i… bardzo kobieco. Matki, żony i kochanki –
wielki powrót w świetnym stylu!
Ludzie
marzą. Lubią to. Jednak trudno im jest zmobilizować się, by te swoje marzenia
spełnić, a przynajmniej część z nich. Podobnie jest z bohaterami drugiego tomu
"Serii z tulipanem" Magdaleny Witkiewicz – Pensjonat Marzeń. To ci sami bohaterowie, których czytelniczki
poznały w Szkole Żon (recenzja TUTAJ), choć doszło jeszcze kilku nowych. Głównych
bohaterów spotykamy w zupełnie nowej rzeczywistości, a właściwie to tej starej,
jeszcze sprzed etapu metamorfozy w Szkole Żon, tylko teraz z nowym spojrzeniem
na siebie, swoją kobiecość, związek z partnerem.
Po
powrocie do normalnego życia różnie się wiedzie Michalinie, Julii, Jagodzie,
Marcie. Raz jest lepiej, raz gorzej. Stare problemy pozostają, choć pojawiają
się jaskółki zmian. A nawet gdy coś się zmienia, to po pewnym czasie pojawia
się brak entuzjazmu i motywacji do działania, pojawiają się nowe wymówki, nowe problemy.
Ludzie nie wiedzą, ile zależy od nich
samych[1].
Bo najtrudniejsze jest to, co tylko i
wyłącznie od nas zależy…[2].
Pierwsze
sto stron to przeskakiwanie między bohaterkami i dowiadywanie się, co zaszło u
nich w życiu, jak ono się zmieniło lub nie, z czym się borykają, o czym myślą i
dlaczego znów chcą wrócić do Szkoły Żon. Kobiety utrzymują ze sobą luźny
kontakt, wspierają się, organizują babski wieczór u Jagody podczas nieobecności
jej męża. Tam to się dzieje! Domowy salon fryzjerski w połączeniu z kawiarnią i
piżama party. I tu zaczyna się zarysowywać główna akcja – powstanie nowej
Szkoły Żon, czyli Pensjonatu Marzeń. Trochę późno według mnie. I potem całość
jest spłycona… Takie moje zdanie.
Bardziej
oczekiwałam opisu akcji tworzenia Pensjonatu Marzeń, a wraz z nim rozwiązywania
kobiecych problemów, mierzenia się z nowymi, poznawania nowych bohaterów (np.
Aga i Adam). Tymczasem to, co się dzieje wokół pensjonatu zajmuje niespełna pół
książki. Autorka bardziej skupiła się na życiu bohaterek. Szkoda, i to wielka,
iż nie rozbudowała wątku samego pensjonatu. Końcówka też jakoś potraktowana po
macoszemu. O ile wcześniej czytelnik szczegółowo poznawał perypetie każdej
bohaterki, o tyle na koniec duże przeskoki czasowe odejmują całemu
przedsięwzięciu uroku, zaś pensjonat robi za tło tła.
Jagoda,
Marta, Michalina i Julka wiodą tu prym, ale i panowie mają coś do powiedzenia.
Szczególnie pan Karol z psem Barnabą. Swój dom, który tak kochała jego zmarła
żona, sprzeda tylko odpowiednim ludziom, którzy dadzą mu duszę, którzy sprawią,
że będzie to miejsce, gdzie kobiety staną się szczęśliwe. Bowiem jak na razie
nie są. Każda z nich ma prawo mieć gorsze dni, ale nie cały czas.
Dlatego
i byłe kursantki ze Szkoły Żon znów potrzebują zmian, dowartościowania się,
motywacji, dopingu. Mnie ujęła postać młodej i pięknej, ale bardzo
bezpośredniej i bezpruderyjnej Michaliny. Jej rozmowy z ponad 50-letnią Jagodą
wywoływały u mnie salwy śmiechu. Zderzenie dwóch pokoleń, różnych spojrzeń na
życie i związki to nie tylko wymiana doświadczeń życiowych, ale i terapia
śmiechem. Jagoda pomaga Michasi w relacjach damsko-męskich, a ta zaś uświadamia
starszą koleżankę w kwestiach dbania o siebie i w sferze erotycznej. Każe Jagodzie
golić Wirginię i nie ma zmiłuj się! Namawia ją do założenia pończoch i seksu z
nowym znajomym, ale Jagoda ma opory, jest inaczej wychowana niż Misia. Jednak
tak naprawdę powstrzymuje ją co innego – głęboko wpojone zasady: Tak bardzo mamy zakorzenione w głowach, co
wypada, a co nie wypada…[3].
Lecz kto nie ryzykuje, ten nie ma. Jak dochodzi do wniosku Jagoda: Jednak trzeba ryzykować. Podejmować
wyzwania. Czasem przesadzanie starego drzewa na lepszy grunt może wyjść tylko
na dobre[4].
W
powieści znajdą coś dla siebie kobiety walczące z nadwagą. Autorka podpowiada
kilka sposobów, a za pośrednictwem trenerki osobistej Agi (nowa bohaterka) daje
kopniaka-moralniaka. Panom zdradzającym partnerki troszkę się oberwie, i to
niekoniecznie od żony. W powieści jest też kilka scen erotycznych – odważnych,
bezpruderyjnych, lecz wysmakowanych i plastycznych. Seks nie jest tu żadnym
tabu, a nawet jest wskazany niezależnie od wieku. Jest piękny i zgodny z naturą
człowieka.
Lekki
styl autorki sprawia, że literki same się czytają, kartki same się przewracają,
a my dołączamy do grona kobiet organizujących powstanie Pensjonatu Marzeń,
utożsamiamy się z nimi, korzystamy z ich rad. Można by rzec, że "Seria z
tulipanem" to taki mały babski poradnik, jak rozwiązywać różne kobiece
problemy, jak zmotywować się do działania, jak wydobyć własne JA, jak być
kobietą świadomą swego ciała, bowiem nigdy nie jest za późno, aby dokonać zmian
w swoim życiu. Każdy ma prawo do realizacji marzeń, do szczęścia niezależnie od
wieku, pozycji społecznej czy zasobności portfela.
Magdalena
Witkiewicz doskonale zna kobiecą psychikę! Dlatego każda z nas znajdzie w tej
książce i w każdej bohaterce oddzielnie coś dla siebie. Książce ciepłej,
kobiecej, czasami gorącej czy śmiesznej, motywującej i energetycznej, ale i
momentami dramatycznej. Bo takie jest życie i takie jesteśmy MY, kobiety.
Książka
przeczytana w ramach wyzwań:
Książkę czytałam, ale tak średnio przypadła mi do gustu, gdyż liczyłam na pikantny erotyk, a nie na powieść obyczajową z nutką pikanterii.
OdpowiedzUsuńBardziej mi się podobała "Szkoła żon".
UsuńBardzo miło wspominam przygodę z tą książką
OdpowiedzUsuńMiło to dobre określenie.
Usuńchętnie, chętnie!
OdpowiedzUsuńAleż proszę!
Usuń