Tytuł:
To, co najważniejsze
Wydawnictwo: Replika
Liczba stron: 240
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2012
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2012
ISBN: 978-83-7674-207-6
Nigdy
nie jest za późno. Marta, odnosząca sukcesy prawniczka, wiedzie poukładane
życie. Pracuje w renomowanej warszawskiej kancelarii, przerwy obiadowe spędza w
zaprzyjaźnionej knajpce, a na wakacje jeździ co roku do Gdańska, do swojej
kuzynki Basi. Choć rozwiedziona, ma znakomite relacje z jedyną córką, Anką, dwudziestoletnią
studentką malarstwa. Gdyby nie obawa, że spotyka się ona z niewłaściwym
chłopakiem, Marta żyłaby sobie spokojnie, bez większych zmartwień. Pewnego dnia
przypadkowe spotkanie z Marcinem, szkolną miłością Marty, burzy spokój
bohaterki. Wracają wspomnienia, dawne urazy i pytania, które dotąd pozostawały
bez odpowiedzi. Wychodzą na jaw tajemnice sprzed dwóch dekad. Czy można
wybaczyć zdradę ukochanej osobie? A nielojalność najlepszemu przyjacielowi? Czy
da się rozpalić na nowo namiętność wygasłą przed laty? Wreszcie, jaką rolę w
tej historii pełni bransoletka z granatami?
Dziwnie się czyta książkę, w której główna bohaterka jest moją imienniczką. W takich sytuacjach bardziej biorę postać bohaterki do siebie i doszukuję się w niej mnie samej. W końcu imiona też niejako przypisują ich właścicielom pewne cechy. A Marta to główna bohaterka książki Małgorzaty Rogali To, co najważniejsze.
Przypadki
chodzą po ludziach, a po Marcie właśnie taki przeszedł, choć wcześniej
przedefilował po jej pierwszej miłości Marcinie i jej szefie. Splot wydarzeń
sprawił, iż główna bohaterka wita w kancelarii prawniczej kanadyjskiego
klienta, który okazuje się być jej byłym. To, co oboje przeżyli w ułamku
sekundy na swój widok, spotykając się po 20 latach, to istny galimatias
różnorodnych uczuć. Bomba wybucha z wielokrotną siła i kobieta wybiega z sali
konferencyjnej. Jednak nie po to przeszedł po nich przypadek, by teraz nie
skorzystali z okazji i nie wyjaśnili sobie wszystkiego. A jest co wyjaśniać.
Przede wszystkim, dlaczego 20 lat temu miłość życia Marty zostawiła ją samą w
ciąży na początku roku akademickiego pierwszego roku studiów prawniczych. W
trakcie czytania okazuje się bowiem, że niejasności i tajemnic jest wiele, tak
samo jak prawd. Tym razem są trzy strony medalu, a każda z nich ma swoją prawdę
i swoją rację. Cóż może zrobić słowo niedopowiedzenia…
Trzy
strony medalu, bowiem jest jeszcze Paweł, najlepszy przyjaciel Marcina z czasów
szkolny, a zarazem mąż Marty, od 5 lat były mąż. Każdy z tych bohaterów ma inne
wyobrażenie na to samo wydarzenie sprzed lat, każdy ma do ukrycia jakąś
tajemnicę. Każdy wie, co to miłość. I każdy z nich ma coś wspólnego ze
studentką ASP, Anną. Na pewno matką Anki jest Marta. Lecz kto tak naprawdę jest
ojcem młodej kobiety? Tego nie wie chyba nikt, nawet narrator, którym jest
główna bohaterka. To ona snuje opowieść, w bieżące wydarzenia od czasu do czasu
wplata te z przeszłości, by ukazać pełen obraz sytuacji. Na szczęście robi to
bardzo płynnie, bez jednego zgrzytu.
Marcin
postanawia walczyć o miłość swego życia, gdyż zrozumiał, iż w każdej kobiecie
szukał Marty, dlatego nigdy się nie ożenił. Jako dojrzały mężczyzna już wie, że jeśli ludzie kochają się tak szaleńczo, jak
my, jeśli są pewni, że jest to jedyna miłość w życiu, nie wolno im iść na żadne
kompromisy. Powinni walczyć o to uczucie, żeby kiedyś nie było za późno[1].
Liczy się tylko to, co dzieje się teraz,
choćby miało trwać chwilę. Nie chcę tracić z tego czasu nawet minuty więcej,
niż to konieczne[2].
A tylko na tydzień przyleciał do Polski. Przez te wszystkie lata zazdrościł…
stanikowi, że cały czas dotyka piersi jego ukochanej! Seks między nimi to tylko
kwestia czasu i kilku subtelnych opisów.
Powieść
ukazuje różne oblicza miłości, nie tylko tej pierwszej, nie tylko tej pięknej.
Jest też miłość rodzicielska. Ale również ta dramatyczna w skutkach. Anka
chodzi z niejakim Maćkiem, który jest o nią bardzo zazdrosny i z byle powodu
wszczyna jej awantury, robi wymówki, oskarża o prowokowanie innych mężczyzn.
Dziewczyna w stosunku do siebie jest bezradna, choć generalnie umie trafnie i
obiektywnie oceniać sytuację innych, potrafi skutecznie pomagać. Wobec swej
pierwszej miłości jest po prostu bezradna, a rad matki za bardzo słuchać nie
chce na temat przemocy psychicznej w związku: Cykl przemocy składa się z trzech faz. Najpierw jest faza narastania
napięcia i agresywności sprawcy, potem następuje akt przemocy, a po nim faza
miodowego miesiąca. Ta ostatnia zatrzymuje ofiarę w cyklu, ponieważ wierzy
sprawcy, który obiecuje, że „to się więcej nie powtórzy”[3].
Akcja
wbrew pozorom jak na obyczajówkę z wątkiem romantycznym toczy się naprawdę żywo,
jest spójna, nie ma tu zbędnych wątków. Sporo jest w niej zwrotów akcji –
problemów dnia codziennego, życiowych dramatów, zmagań z własnymi słabościami i
niepomyślnymi okolicznościami, a do tego owe tajemnice i niewiadome. Autorka
umiejętnie stosuje napięcie, bo i stworzona przez nią fabuła jest nakreślona
realistycznie. Nuda raczej nie grozi, za to i łezka się w oku zakręci, i buźka
roześmieje. Opisy przemyśleń kobiety, analizy sytuacji, pytania retoryczne i
wszelkie dywagacje mogą się wydać ciut przydługie lub z lekka nużące, lecz i
sytuacja bohaterki jest poplątana. Na jej życie może wpłynąć jakiś niuans,
jakaś błahostka, a wtedy sytuacja życiowa może się diametralnie zmienić: Każdy drobiazg może nabrać znaczenia.
Kwestia okoliczności. Coś się dzieje i nie wynika z tego nic, a jutro może się
to zmienić…[4]. Marta i
pozostali bohaterowie oprócz zalet mają też wady oraz mnóstwo uczuć. To one są
żywe przez lata, nie dają o sobie zapomnieć. Czekają na impuls, by się wyzwolić
i pozwolić swoim właścicielom zrozumieć, co jest tak naprawdę w życiu
najważniejsze.
Ciepła,
kobieca literatura dla kobiet w różnym wieku o życiowych zakrętach losu, która
daje nadzieję na wyprostowanie również własnej drogi życia.
Książka
przeczytana w ramach wyzwań:
Książkę czytałam jakiś czas temu i bardzo mi się podobała.
OdpowiedzUsuńMnie też.
UsuńKsiążki raczej nie będę czytać, ale pozostaję pod urokiem tego jak o niej napisałaś Marto....
OdpowiedzUsuńDobre i to :)
UsuńKtóryś raz z kolei trafiam na recenzję tej książki, to chyba znak, żeby ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńByć może, a więc... miłej lektury :)
UsuńCzytałam inną powieść autorki, która była jednak z zupełnie innego gatunku. Ale po lekturze tamtej historii, stwierdziłam, że chce poznać też inne tytuły pochodzące spod pióra autorki. Dziś wreszcie miałam okazję przeczytać opinię i jestem bardzo na tak!:)
OdpowiedzUsuńTo się cieszę. A co to za książkę p. Rogali czytałaś?
UsuńNamówiłaś mnie - chyba najbliższy weekend spędzę właśnie z nią. Mam tylko nadzieję, że znajdę ją w najbliższej księgarni, bo nie chciałbym nabywać e-booka. :)
OdpowiedzUsuńTo się cieszę ;) Może wpierw sprawdź w bibliotece.
Usuń