Dziś
nietypowy wywiad, a raczej jego fragment! I to prosto z face z bookiem! Tydzień
temu na fb na stronie Magazynu Obsesje brałam udział w rozmowie-wywiadzie z
Katarzyną Poznakow. Za zgoda pisarki zamieszczam jego fragment na swoim blogu,
ale tylko tę jego część, w której ja zadawałam pytania. W nawiasach kwadratowych
dopowiadam kilka rzeczy, by całość była dla Was, drodzy Czytelnicy, zrozumiała
i spójna.
Katarzyna Poznakow to pseudonim
literacki debiutującej Długą drogą
autorki, która na co dzień mieszka i pracuje za granicą. Lubi literaturę
iberyjską, Alberta Camus i Josepha Conrada oraz uwielbia podróżować. Pracuje w
technicznym zawodzie nie związanym z humanistyką.
– Witam w Nowym Roku wirtualnych (i
realnych) koneserów literatury! Moja debiutancka powieść „Długa droga” jest
przedstawiana przez redakcję Obsesji jako książka o dorastaniu głównej
bohaterki Magdaleny Reck. Myślę, że to trafne spostrzeżenie. Chciałabym je
wzbogacić o dodatkowy aspekt. Pokazuję też niezwykle odmienne losy i dorastanie
innych osób, które Magdalena spotyka na swojej drodze. I żeby było jeszcze
barwniej, to moje postaci pochodzą z Polski, Francji i USA. Do tego w
wyrafinowany sposób rzucam tych ludzi do hotelu Oriental w Bangkoku
(Tajlandia). Trochę nietypowy smak, prawda? Przed nami jeszcze długa zima, a ta
książka smakuje jak herbata z imbiru i z cytryną. Jest rozgrzewająca, trochę
ostra, raczej kwaśna, absolutnie niesłona, ale i nie za słodka. Stąd też chcę
Was zachęcić do wirtualnej degustacji. Obiecuję, że będzie smakować.
– Dobry dzień. Pisanie
książek wymaga lekkiego pióra. Jak z jego lekkością było w czasach szkolnych?
Jak Twoje wypracowania oceniali poloniści – co chwalili, a co krytykowali? Czy
widzieli w Tobie talent literacki czy wręcz przeciwnie?
– Nikt
mi nie wróżył kariery literackiej. W czasach licealnych uważano, że albo będę
aktorką, albo dziennikarką, bo byłam wyszczekana i teatralna w sposobie bycia.
– A jak było z tymi
wypracowaniami z polskiego?
– Byłam
dobra w budowaniu planu czy struktury wypracowań, na zasadzie: teza, argumenty
za i przeciw, zakończenie i pointa. Moje wypracowania były zawsze podawane jako
przykład rzeczowego pisania. Do tej pory nie potrafię językowo być dekoracyjna.
Zawsze mi się wydaje, że wypadnę śmiesznie.
– Jaka jest Twa
przyjaciółka Wena?
– Moja
przyjaciółka Wena jest bardzo kapryśna. Wspomaga mnie rzetelnie przy
wymyślaniu, układaniu wszystkiego w mojej głowie. Jak przychodzi do pisania, to
najczęściej odwiedza innego pisarczyka. Trudzę się i biedzę przy pisaniu. Ale
nauczyłam się też ją przechytrzać. Notuje sobie wszystko i wszędzie. Mam taki
czarny notes. Gdybym go zgubiła, to byłabym stracona.
– Moja Wena
zwykle mnie nachodzi po północy i spać nie daje. Dobrze, że mam komórkę pod
ręką, by zapisać pomysły. Czym jest dla
Ciebie SŁOWO?
– To trudne pytanie. Miałam kiedyś
możliwość uczestniczenia w wykładzie Daniela Golemana, twórcy teorii
"emocjonalna inteligencja". Jego teoria fascynuje mnie do tej pory.
Stąd moja odpowiedź będzie w stylu teorii Golemana. Słowo to dla mnie bodziec,
który wywołuje pewną emocję w mózgu. Inteligencja polega tutaj na tym, żeby
odpowiednimi słowami wywołać te emocje, które właśnie chcemy wywołać. Hu,
nareszcie.
– Hmm...
Herbatę z imbirem pijam, ale w wersji z miodem. Skąd akurat takie porównanie do
własnej książki?
– Imbir jest używany w kuchni azjatyckiej
jako przyprawa wspomagająca trawienie. Imbir czyni potrawę lekkostrawną, co
powoduje dobry nastrój. Poza tym na Dalekim Wschodzie uważa się, że imbir przez
swój ostry smak gasi ogień – złe emocje – w organizmie. Cytryna – to raczej
kwestia smaku – łagodzi ostry smak. Chcę, żeby moja książka była czymś
przyjemnym dla czytelnika, nie zaszkodziła jego zdrowiu i wprawiła go w dobry
humor. Jeszcze krótki dodatek. Wersja imbiru z miodem, to nasz europejski
wynalazek na przeziębienie. W Tajlandii nie ma miodu i przeziębień.
– A ten
czarny notes na pomysły... jakich jest rozmiarów? A gdy któryś z owych
zapisanych pomysłów zostanie wykorzystany, to co z nim się dzieje? Kreślisz,
wyrywasz kartkę, odfajkowujesz?
– Notes jest formatu B5, czarna skóra,
produkt firmy Moleskine (to nie jest reklama) i prezent od męża. To co zostaje
zapisane i wykorzystane albo i nie – na zawsze pozostaje w notesie. Nic nie
wyrywam, nie skreślam, robię tylko uwagę: wykorzystane czy nie. To pomaga mi
czasami prześledzić moje myśli, ot taka podpórka dla mózgu. Notabene, to jest
już 2. notes. Ten pierwszy był fioletowy i nie taki elegancki.
– I na pewno
leży gdzieś na wyciągnięcie ręki...
– Absolutnie. Nawet teraz obydwa notesy
leżą obok komputera.
– To może
powstanie seria książek "Polka potrafi". Ja jestem ZA, a nawet
przeciw. [Autorka wspomniała o planach napisania
kolejnej książki o podobnej konstrukcji jak debiut – Polka radząca sobie w
innej kulturze.]
– Wiesz, założyłam nawet stronę autorską,
żeby ten pomysł rozpowszechniać i zamiast "Polka potrafi", nadałam
stronie motto "Love and Landscape". Głowię się jednak, czy moje motto
zostanie odebrane, jakbym chciała.
– To
poproszę namiary na nią!
Mam nadzieję, że zainteresowałam
Was trochę debiutantką i jej osobowością. A recenzję Długiej drogi przeczytacie wkrótce na moim blogu. Na razie czekam
na swój egzemplarz. Poniżej blurb debiutu:
Rok
1944, Marsylia. Magdalena rezygnuje z powrotu do Polski i wybiera się do
Bangkoku. Nic jej już ani w Polsce, ani we Francji nie trzyma. Rozczarowana
swoimi przeżyciami, bezwolnie poddaje się podróży do Azji. Po drodze zatrzymuje
się w Malezji, gdzie poznaje uroki orientalnego miasta, w tym niebezpieczna
przyjemność palenia opium. Dociera w końcu do Bangkoku, gdzie szybko wciąga ją
życie towarzyskie słynnego hotelu Oriental. Spotyka barwne postaci z całego
świata i wykorzystuje szanse na realizacje swoich marzeń. Kiedy dostaje
propozycje powrotu do Europy, waha się. W kalejdoskopie różnych wydarzeń
decyduje się towarzyszyć Alexowi w podróży po Tajlandii. Czy Magdalena znajdzie
sile na powrót do Europy? Czy ta historia emocjonalnego wyzwolenia młodej Polki,
uwiezionej w dylematach i stereotypach wyniesionych z domu, ma szanse na
szczęśliwe zakończenie? "Długa droga" to obietnica intensywnych
przeżyć w innym, nieznanym świecie i poznania polaryzujących postaci.
Zdjęcie autorki opublikowane za Jej zgodą.
Interesujący wywiad. Jestem również ciekawa debiutu autorki, ale najpierw poczekam na Twoją recenzję.
OdpowiedzUsuńJa wciąż czekam na książkę.
UsuńMiło się czytało ten wywiad. Debiuty lubię, tym bardziej polskich autorów, więc z chęcią bym zajrzała i go tego. A to porównanie książki do herbaty z imbirem i cytryną trafia do mnie :)
OdpowiedzUsuń