Tytuł:
W cudzym domu
Wydawnictwo: Rebis
Seria: W cudzym domu
Tom: 1
Liczba stron: 360Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2013
ISBN: 978-83-7510-964-1
„Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej” – powiada przysłowie. Mądrość ludowa jak zawsze przekazuje uniwersalną prawdę, o ile jest to nasz własny dom, co potwierdza historia przedstawiona w książce Hanny Cygler W cudzym domu.
Lata
osiemdziesiąte XIX wieku to czas, kiedy Polska nie istnieje na mapach świata.
Ale wciąż jest Warszawa. To tu los rzuca bohaterów. 18-letnia Luiza Roisier, a
właściwie Sokołowska, poznaje prawdę o swojej matce, ojcu Polaku i niedoszłym
mężu. Luiza Sokołowska chce osiągnąć w życiu coś więcej niż jej dyktują
ograniczenia obyczajowe i pozycja społeczna. Ucieka z Paryża i przypadkiem
trafia do Warszawy. Wkrótce zostaje guwernantką u państwa Lubeckich. Joachim
von Eistetten, a właściwie Hallman, również poznaje tajemnicę rodzinną i oddala
się od swych bliskich. Młody inżynier z zacięciem naukowym okrężną drogą trafia
do Warszawy. Okrężną, bowiem po donosie trafia do Cytadeli… Do tego miasta
niejako zesłany zostaje były carski oficer – Dmitrij Nikołajewicz Szuszkin. Ma
walczyć z terroryzmem, co jest o tyle proste, że ten radca nienawidzi
wszystkiego co polskie. Każde z nich chce zacząć nowe życie…
Tych
troje głównych bohaterów łączy wiele i w różnym czasie. Ich losy dziwnie się
gmatwają, uczucia także. Miłość zamienia się w przyjaźń, nienawiść w akceptację
i szacunek. Ponadto bohaterowie mają problem z określeniem swojej tożsamości
narodowej. Do końca nie wiedzą kim są, a wszystko przez historię i jej meandry.
W powieści pojawiają się dzieci. Te urodzone jako bękarty trafiają do różnych
naciągaczy i żyją w strasznych warunkach. Te z lepszych domów mają guwernantki
lub są kształcone w elitarnych szkołach. A potem żyją według ściśle określonych
reguł co wolno, a czego nie. Młodzieńcom wiele wolno, ot samowolka i rozpusta,
marnotrawstwo rodzinnego majątku.
Jedno
mnie w powieści rozbawiło. Oberwało się i mężczyznom:
Już od dawna
było wiadomo, że polscy mężczyźni do niczego się nie nadają. Przez ich
nieudolność zginęła Rzeczpospolita, a poza tym przegrali duże powstania! (s.
155)
I
kobietom:
–
Bystra jest i
inteligentna. Miło się z nią rozmawia – przyznał Joachim.
–
To prawda –
pokiwał głową Teoś. – Na żonę się nie nadaje. (s. 135)
Narrator
porusza tematy typowe dla czasów zaborów: tajne spotkania, tajne komplety,
donosy, spiski, działalność polityczna różnych ruchów, walka z rosyjskim
zaborcą. I oczywiście zesłania na Sybir. Okazuje się, że zsyłka na Sybir to nie
koniec świata, że bycie katorżnikiem może być początkiem kariery, a co
najciekawsze – zesłańcom żyło się lepiej niż chłopom rosyjskim. Autorka
przedstawiła zupełnie nieznany mi obraz zesłania na Sybir (chyba bardziej go
kojarzę z II wojną światową). Z kolei rosyjscy oficerowie stacjonujący dłuższy
czas w Warszawie czytali polskie książki i gazety, nie kryli się nawet z
poglądami przeciwko swej mateńce Rosji – po prostu niepostrzeżenie stawali się
polonofilami.
Tło
historyczne powieści jest dobrze udokumentowane, choć według mnie przedstawione
w zarysie (ja miałam ochotę na znacznie więcej, choćby pod względem języka) –
począwszy od strojów, przez obyczajowość, mentalność, konwenanse i szemrane
występki ludzi po wygląd miast (już wtedy istniała taka opinia o Warszawie: „Ciekawe,
co będzie w Warszawie? Białe niedźwiedzie na ulicy, jak mówiła maman?” s. 71) i rozwój techniki.
Czy nie sądzisz,
że mamy szczęście, bo żyjemy w czasach, kiedy niemal co rok dokonuje się nowych
odkryć? Przecież te wynalazki zupełnie przewracają nasze życie do góry nogami. (s.
299)
XIX
wiek to prawdziwa rewolucja techniczna, która w powieści w ogólnym zarysie
znalazła swoje odbicie, np. Joachim domowym sposobem założył telefon u
Lubeckich. Z czasem w zamożnych domach pojawia się wodny klozet czy bieżąca
woda w kranie, a to z kolei bywało kłopotem, bowiem prości ludzie bali się
pracować przy takich szatańskich wynalazkach. Wątek nowinek technicznych mogłaby
autorka bardziej rozwinąć, a także syberyjski.
Wartka
akcja to pociąg, przemierzający tysiące kilometrów, a jego pasażerem jest
czytelnik. Wysiada on na stacjach: Paryż, Berlin, Gdańsk, Brwinów (dworek
szlachecki), Warszawa, Syberia. Jest karmiony codziennością okraszoną spiskami,
zdradami, konspiracją i technicznym postępem na przemian z namiętnościami,
miłością, romansami i życiem rodzinnym. Jednak jeden wielki zarzut –
chronologia!
Tak
pogmatwanej akcji pod względem czasu chyba jeszcze nie czytałam. Autorka skacze
po wydarzeniach: 1880, 1884, 1880, 1884, 1879… Czytelnik poznaje bohatera,
potem jakiś mężczyzna siedzi w więzieniu, potem grupka mężczyzn sobie hula,
potem aresztowanie… – irytowało mnie to. Można się totalnie zaplątać. Nie wiem,
czemu miały służyć owe przeskoki czasowe wydarzeń w przód i w tył, bo według mnie one tylko zniechęcają
do czytania naprawdę dobrej powieści, wybijają z rytmu. Ciekawa jestem, jak to
z chronologią wydarzeń jest w kolejnym tomie, bo zakończenie mnie nieco zaskoczyło,
ale i dało nadzieję.
W cudzym domu to powieść historyczna
z elementami sensacji politycznej, w której rozbudowane tło
obyczajowo-społeczne elektryzują zdrady i spiski oraz namiętności i perypetie
miłosne. Trudne relacje międzyludzkie to wynik znaku czasów i dziejącej się
historii na oczach bohaterów i czytelnika. Jednak przede wszystkim to szukanie
własnej tożsamości narodowej i własnego domu. Domu jako dachu nad głową, domu
jako miejsca na ziemi, domu jako ojczyzny…
Książka
przeczytana w ramach wyzwań:
Pod hasłem, Wyzwanie biblioteczne,
Polacy
nie gęsi IV, Czytamy
powieści obyczajowe, Motyw
zdrady w literaturze, Czytamy
książki historyczne, Łów słów, Czytam,
ile chcę, Dziecinne
poczytania,
Lubię książki autorki więc z pewnością przeczytam i „W cudzym domu” :)
OdpowiedzUsuńJa znam tylko 2.
Usuńuwielbiam książki osadzone w minionej historii.
OdpowiedzUsuńTeż lubię powieści historyczne. Pozdrawiam! :)
UsuńBardzo cenię sobie prozę Hanny Cygler. Chętnie przeczytam tę książkę.
OdpowiedzUsuńA jest jeszcze drugi tom...
UsuńNie moja tematyka, ale akurat ta konkretna mnie zaciekawiła. Może pomoże mi przekonać się do gatunku historycznego? Aha, no i ma cudną okładkę, obok której trudno przejść obojętnie <3 Raczej nie kupię, ale jeśli znajdę w bibliotece to z pewnością wypożyczę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Czytam, piszę, recenzuję, polecam
To prawda, okładka piękna! Zależy, która epoka Cię interesuje. Ja uwielbiam średniowiecze.
UsuńNie wiem dlaczego, ale nie potrafię przekonać się do tej autorki. Za każdym razem w bibliotece stoję przed półką z jej powieściami i pustka, totalna.
OdpowiedzUsuńMoże to jeszcze nie ten czas na książki tej autorki...
Usuń