czwartek, 11 sierpnia 2016

Sagacytka - mądra kobieta



Autor: Anna Litwinek
Tytuł: Czarownica
Wydawnictwo: Znak
Liczba stron: 400
Oprawa: miękka
Data wydania: 2016
ISBN: 978-83-240-4102-2 



Dar żywiołów to twoje geny. (s. 213)
Co zawierają nasze geny, tego do końca nie wiemy. Ale dzięki nim dziedziczymy po przodkach wygląd, predyspozycje, umiejętności, temperament i choroby. Być może dziedziczymy także pamięć wydarzeń z udziałem naszych przodków… A co odziedziczyła główna bohaterka debiutanckiej powieści Anny Litwinek Czarownica, patrząca przenikliwym wzrokiem z okładki książki na czytelnika? O tym za chwilę.
W „Życiu Miasta” lokalnej gazecie (prawdopodobnie w Radomiu) pracuje uzdolniona, konkretna i pewna siebie dziennikarka, czasami nieco arogancka, Sonia Hunamska. Właśnie skończyła 30 lat i w prezencie dostała… dziwny sen. Kolejny sen, widzenie dopada ją w biurze redakcji. Jest bardzo sugestywny i bardzo realny w swym  odbiorze. Ktoś dusi kobietę i zanurza jej głowę pod wodą. Sonia nieprzytomna trafia do szpitala z rozległym obrzękiem szyi. Bohaterka nie wie, co się z nią dzieje, a sny rodem z czasów polowania na czarownice są aż nazbyt ekspresyjne i stają się jej prawdziwym utrapieniem, ciągle ją niepokoją.
W dodatku zajmuje się dziennikarskim śledztwem na temat tajemniczych pochówków w lokalnym kościele. To pochówki wampirze, o których ktoś nie chce, by Sonia napisała artykuł. Ale dziennikarka nie odpuszcza, chce odkryć prawdę, dlatego kontaktuje się z lokalnym archeologiem, Iwą Petrarką. Z różnych przyczyn dalsze kontakty dwojga bohaterów są utrudnione, a uzyskanie wiedzy potrzebnej do napisania artykułu czy choćby wyjaśnienia snów znacznie utrudnione.
Kwestionowanie jest prawem każdego naukowca, udzielanie odpowiedzi – tylko nielicznych. (s. 27)
Niebawem Sonia od swej ciotki Hali dowiaduje się o rodzinnym darze, który daje siłę, ale może również stać się przekleństwem, tak jak dla jej matki. Dziennikarka jest na rozdrożu. Waha się, czy poddać się obrzędowi Solstitium, dzięki któremu przyjmie dar i stanie się sagacytką – mądrą kobietą, wiedźmą, mogącą posługiwać się magią natury pochodzącą z niej samej i ze świata.
Jesteś silna, jak każdy z nas. Silna siłą swojego żywiołu, który przekazuje ci moc. (s. 208)

Na razie Sonia jest bezradna, jest sama… Lecz nagle wkoło niej zaroiło się od mężczyzn. Iwo Petrarka szuka z nią kontaktu, przyjechał były chłopak Tytus Zaniecki, pojawia się prawnik Aleksander Sot z kancelarii prawa kanonicznego Advocatus Dei, a nawet staruszek Barnaba Petrarka. Pytanie tylko, który z nich naprawdę dobrze jej życzy i chce jej pomóc, a który udaje przyjaciela, a tak naprawdę ją zdradza i wpędza w kłopoty… A może każdy, bo autorka przedstawiła bohaterów wyraziście i realnie.
Przyznam szczerze, że powieść mnie zafascynowała fabułą i stworzonym klimatem. Z jednej strony zima, czas świąteczno-noworoczny; z drugiej odkrycie archeologiczne i wampirze pochówki; z trzeciej sny Soni o jej babce oraz te przenoszące czytelnika do czasów, gdy kościół zawzięcie walczył z heretykami i unicestwiał czarownice na różne sposoby. A do tego amulety, magia, czary, zaklęcia, przywołania, rytuały sprzed wieków związanych z przyrodą, z Matką Naturą i to mnie oczarowało! Do tego stare księgi, zwroty łacińskie, cytat z Długosza i „Polskiej demonologii ludowej” Leonarda Pełki.
Zmiana czasów, obyczajów, postęp technologiczny to wszystko spowodowało, że coraz mniej jest ludzi z darem żywiołów, coraz mniej jest zgromadzeń i wspólnego świętowania, a odwieczna więź natury i człowieka została mocno rozluźniona. Ciotka Hala wyjawia prawdę swej siostrzenicy o sobie i strażnikach natury, o ludziach z darem żywiołów:
… nigdy nie łączyły nas więzi etniczne. Raczej więź z naturą świata, jego żywiołami i mocą z nich płynącą. Żyjemy zgodnie z rytmem natury, dbamy o nią, szanujemy jej moce, możemy z nich w zamian korzystać. Zwykle żyjemy w ciszy i dyskrecji. Bez organizacjami sztandarów i królów. Jesteśmy zawsze i kiedy już musimy siebie jakoś określić, nazywamy siebie sagacytami, czyli  po prostu mądrymi ludźmi. (s. 145)
Najważniejszy w tej powieści jest magiczny klimat i historia z odrobiną fantastyki wplatające się w wydarzenia współczesne. Nie brak tu różnych emocji i niebezpiecznych wydarzeń podnoszących adrenalinę. Niektóre zdarzenia mogą wydawać się nazbyt niewiarygodne czy zbyt wydumane, ale polowania na czarownice to nie bajki (w moim powiecie spalono na stosie ostatnią czarownicę w Europie, Barbarę Zdunk). Zderzenie magii z religią zawsze było ‘nieco’ kłopotliwe
To, że czegoś nie znasz, nie oznacza, że jest to brednią. (s. 143)
Całość jest spójna i dobrze skomponowana, trzymająca w lekkim napięciu i  oczekiwaniu na dalsze niezwykłe wydarzenia. W dodatku zapowiada się ciąg dalszy. Mam jedną uwagę co do tempa akcji. wydarzenia rozgrywają się w dość krótkim czasie, na co wskazują daty na początku rozdziałów, jednak dynamizm nieco się rozmywa przez zbyt rozbudowane niektóre opisy, zwłaszcza budynków. Po co mi wiedzieć, co kiedyś było w budynku, w którym Hala odprawia rytuał? To naprawdę nic nie wnosiło do akcji. A i życzyłabym sobie więcej zdarzeń, ‘wstawek’ historyczno-magicznych oraz snów i widzeń.
Świat jest pełen mocy. (s. 176)
Czarownica czaruje i oczarowuje, rzuciła urok na pewno na mnie. Ta powieść udowadnia, że należy słuchać się swej kobiecej intuicji oraz iść za głosem serca, choć i czasami należałoby zawierzyć magii. A przy tym poznać swoje prawdziwe ja, swoją wewnętrzną siłę i z niej korzystać, nie zapominając przy tym o świecie przyrody. Odnajdźcie swoją moc!

Książka przeczytana w ramach wyzwań:

8 komentarzy:

  1. Na tą Czarownice aktualnie nie mam ochoty, ale zachęcam cię do poznania trylogii Anny Klejzerowicz, w której też jest Czarownica ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam trzeci tom, mam drugi, poluję na pierwszy :)

      Usuń
  2. Czuję, że na mnie również rzuciłaby urok. Mam w planach tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Skoro książka rzuciła na Ciebie urok to może i ja poddam się temu:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ogromne wrażenie zrobiła na mnie ta powieść, chciałabym więcej;)

    OdpowiedzUsuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.