Tytuł:
Nieboszczyk wędrowny
Wydawnictwo: Nasza
Księgarnia
Seria:
Babie lato
Liczba stron: 240
Oprawa: miękka
Data wydania: 2016
Oprawa: miękka
Data wydania: 2016
ISBN: 978-83-10-12948-2
Nieboszczyk
wędrowny
Małgorzaty J. Kursy przybył do mnie do sanatorium w Gołdapi w ramach Book Tour
organizowanego przez Żukotekę. Z Gołdapi zawędrował w torebce do mej wsi, a
potem ruszył pocztą do Mysłowic. Przecież tytuł zobowiązuje!
Maryla
i Sławek Lipscy to młodzi farmaceuci, którzy nie mogą się zrealizować zawodowo
w lublińskich aptekach. Jak gwiazdka z nieba spada im spadek po cioci Marylki,
Teresie Zawilskiej. Młodzi szybko załatwiają formalności i przeprowadzają się
do domu zmarłej. Ostrzeżeni przez notariusza uważają głównie na jedzenie pozostałe
w domu, robią porządki w domu i aptece, by zacząć nowy rozdział w swoim życiu.
Towarzyszy
im Belzebub… kot z piekła rodem albo jak kto woli kot obronny! Największy koci
łajdak na świecie rodem ze schroniska! 11 kilo żywej masy o czarnym
umaszczeniu, hipnotycznych, złocistych oczach, ostrych ząbkach i jeszcze
ostrzejszych pazurach. Czyścioch i łasuch w jednym, a zarazem złodziej żywności
swoich dwunożnych właścicieli. Kot ten jest niezwykle bystry, ale i bardzo
uczuciowy. Potrafi się obrazić i strzelić focha, a innym razem przynieść swoim
dwunożnym wielką zdobycz w postaci… nieboszczyka!
Taki
trup, zwłaszcza znienawidzonego od dzieciństwa kuzyna Roberta, byłego więźnia i
dilera narkotyków, to żadna przyjemność, dlatego małżonkowie postanawiają się
go pozbyć. Ich plan… jest nie tyle karkołomny, co komiczny, bo bardziej
skomplikowanej akcji pozbywania się trupa po prostu nie ma! Ale i wiekowe
sąsiadki nie chcą problemów, więc… nieboszczyk sobie wędruje, aż w końcu trafia
w ręce patologa. Ten to dopiero dostarczył policji tak różnych detali na temat
jego śmierci, zaś technicy kryminalni mnóstwa materiału śledczego, że policja
ma nie lada zagwozdkę. Ma ją również Żarówa, szef lokalnej mafii, któremu
nieboszczyk miał coś dostarczyć…
Powieść
ma tak wartką akcję i tak niecodzienne zwroty akcji i rozwiązania piętrzących
się problemów, że czyta się ją piorunem. Może i nie ma spektakularnych wybuchów
śmiechu w trakcie czytania, ale w moim przypadku tajemniczy uśmieszek nie
schodził z mych ust. Tak działał na mnie czarny humor Małgorzaty Kursy. Bawiła
mnie nie tylko kreacja wszystkich nietuzinkowych bohaterów z Belzebubem na
czele, ale i "wędrówki" dwunożnych żywych lub martwych oraz niezwykle
lekkie pióro autorki z siurpryzami i kurka flaczkami na czele. Widać, że
autorka lubi się bawić słowami i używać ich w różnych zestawieniach.
Autorka
zwraca uwagę czytelnika na stosunki (dobro)sąsiedzkie i chęć spokojnego życia
oraz pozbywania się pojawiających się problemów od ręki. Sposób dobry, ale i
powracający jak bumerang w innej już postaci. Również mentalność i
charakterność niektórych kraśniczan zarówno tych dobrych, jak i tych złych ukazana
została w nieco krzywym zwierciadle, co także bawi czytelnika. A i nietypowe
śledztwo i działanie miejscowej policji rozbawi każdego. Czasami przydają się
niecodzienne metody śledcze i… odwrócenie kota ogonem!
A
właśnie, kot… Także i on dochodzi do głosu i narratorsko miauczy od czasu do
czasu, ukazując czytelnikowi swój punkt widzenia na nowe lokum, swoich
właścicieli i tego, co się wokół niego dzieje. Jego koci sposób bycia został
ciekawie przedstawiony przez autorkę, przez co sam zwierzęcy bohater dodatkowo
zyskuje w oczach czytelnika. Ja generalnie za kotami nie przepadam, jestem
miłośniczką psów, aczkolwiek bardziej tych większych. Koty toleruję u moich
przyjaciół, a one tolerują mnie. Jednakże w trakcie lektury bardzo polubiłam
literackiego kota Belzebuba i doceniłam jego koci instynkt łowcy, a przy tym odnalazłam
w nim kilka cech typowych dla psów. Może po przeczytaniu tej książki jacyś
miłośnicy psów zdecydują się na posiadanie takiego kota obronnego jak Belzebub
z piekła rodem.
Nieboszczyk
wędrowny
powinien zawędrować do każdego domu, aby dostarczyć jego mieszkańcom świetnej
rozrywki i relaksu po ciężkim dniu, a może i skłonić do napisania testamentu
oraz do wyprawy do schroniska po jakiegoś bezdomnego kociaka...
Za
możliwość przeczytania książki w ramach Book Touru dziękuję organizatorce Marcie
z bloga zukoteka.blox.pl!
Książka
przeczytana w ramach wyzwań:
Fajnie, że czyta się ją tak szybko. I wywołuje uśmiech na twarzy.
OdpowiedzUsuńNa relaks w sam raz!
UsuńŚwietnie to ujęłaś, że powinna zawitać wszędzie! :) Wywołuje radość mimo nieboszczyka i nikt ani nic tego nie zmieni :)
OdpowiedzUsuńChoć raz nieboszczyk przyprawia o łzy ze śmiechu!
UsuńBardzo lubię książki Pani Małgosi :) Muszę przeczytać Nieboszczyka :)
OdpowiedzUsuńA ja dopiero zaczynam poznawać książki tej autorki.
UsuńCzuję się mocno zainteresowana tą książką. Chętnie się pośmieję w jesienne szare wieczory :)
OdpowiedzUsuńI słusznie. Czarny humor i czarny Belzebub t jest to!
Usuń