poniedziałek, 10 października 2016

Żonglerka etatami



Autor: Christer Mjåset
Tytuł: Białe kruki
Tłumaczenie: Dorota Polska
Wydawnictwo: Smak Słowa
Seria: Mroczny zaułek
Liczba stron: 400
Oprawa: miękka
Data wydania: 2014
ISBN: 978-83-62122-85-1


Raz chirurg, na zawsze chirurg. (s. 373)
W sanatoryjnej bibliotece trafiłam na książkę nieznanego mi norweskiego pisarza Christera Mjåseta Białe kruki. Blurb i opinie pod nim zamieszczone zapewniały, że to bardzo dobry thriller medyczny, do tego ciekawa okładka z uściskiem dłoni w białych, chirurgicznych rękawiczkach, więc szybko zaczęłam czytać.
W Szpitalu Uniwersyteckim Haukeland w Bergen na Oddziale Neurochirurgii Mathias Grande sam pełni nocny dyżur. Na izbę przyjęć trafia młody mężczyzna z obrażeniami głowy. Niedoświadczony lekarz musi podjąć ryzykowną decyzję – albo pozwoli pacjentowi umrzeć, albo on podejmie wyzwanie i mimo drżących rąk przeprowadzi samodzielną operację. Dzięki niej wykaże się umiejętnościami i wiedzą, dzięki czemu zapewni sobie jedną z trzech stałych posad na tymże oddziale. Operacja się udała, a Mathias czuje się mistrzem świata. Niestety, bardzo krótko. Rano okazuje się bowiem, że liczbę wolnych stałych posad zredukowano z trzech do dwóch. Wprawdzie zatrudnienie czeka za rogiem, ale zaczęła się żonglerka etatami…
Lekarze-asystenci, czyli Mathias Grande, Werner Schlunk i Thea Michelsen rozpoczynają wyścig szczurów o intratną posadę w szpitalu. Każdy z nich chce zostać neurochirurgiem. Każdy z nich ma do tego zawodu predyspozycje, umiejętności i wiedzę. Każdy ma swojego mentora z własnymi planami i sposobem na wywalczenie etatu oraz dużą samooceną. A są jeszcze kandydaci zewnętrzni, dlatego ta posada jest bardzo oblegana. Wyścig o posadę to walka o własny interes, naznaczona intrygami i interesami lekarzy mentorów, często na granicy etyki lekarskiej.
Bóg nie jest neurochirurgiem. (s. 196)

Według mnie ta powieść to nie jest thriller medyczny, tylko szokująca obyczajówka opowiadająca o życiu kilku młodych lekarzy starających się o stałą posadę na Oddziale Neurochirurgii, o ich życiu zawodowym i prywatnym. Sam autor jest z wykształcenia lekarzem, więc nic dziwnego, że środowisko lekarskie jest bardzo wnikliwie i realistycznie przez niego przedstawione. Również stosunki panujące między pracownikami to odzwierciedlenie smutnej rzeczywistości. Oprócz pasjonatów są też karierowicze i sztywne układy:
Myślałem, że jako nowy szef może coś zmienisz, ale wciąż jest ta sama śpiewka: starzy trzymają młodszych w niepewności tak długo, jak mogą. Nie ma żadnych struktur kształcenia. Każdy musi sobie radzić sam, łokciami torować sobie drogę. (s. 339)
Młodzi lekarze na co dzień w pracy muszą mierzyć się z własnymi słabościami typu przemęczenie i niewyspanie, jak i podejmować trudne decyzje i walczyć o etat dla siebie, prowadzić badania naukowe, pisać artykuły do czasopism medycznych. Muszą się wykazać, by otrzymać wymarzony etat. A do tego wszystkiego dochodzi przytłaczające poczucie odpowiedzialności za pacjenta.
Jako chirurg musisz liczyć się z tym, że od czasu do czasu będziesz popełniać błędy. Balansujesz na cienkiej, cienkiej linie i łatwo możesz wyrządzić krzywdę innemu człowiekowi, zamiast mu pomóc. I uwierz mi, że prędzej czy później komuś zaszkodzisz. Wszystkich to czeka. Każdy neurochirurg ma swój mały cmentarz. (s. 306)
Okazuje się, że aby osiągnąć cel, często trzeba stosować różne tricki, nie zawsze etyczne. Dobrze mieć ‘plecy’ i poparcie kogoś starszego stażem oprócz wiedzy i umiejętności. A przecież nie każdy jest stworzony do tego, by zostać neurochirurgiem, by przejść długą i meczącą drogę do tego zawodu. Oprócz problemów zawodowych każdy z młodych lekarzy ma swoje problemy osobiste. Bohaterowie nie są oderwani od życia, borykają się z różnymi problemami, m.in. rodzinnymi, mieszkaniowymi. Ich związki bardziej niż inne narażone są rozpad.
Białe kruki to ciekawa powieść ukazująca z detalami norweskie środowisko chirurgów od podszewki, łącznie z wykorzystywaniem posady i stopnia naukowego, machlojkami w wynikach badań, podbieraniem pacjentów, rywalizacją o etat, mobbingiem, a nawet molestowaniem seksualnym. Takie ‘rewelacje’ o zawodzie chirurga i etyce lekarskiej mogą czytelnika zszokować, zrazić i przerazić, ale i wzbudzić podziw i szacunek. Medycyna odkrywa swe prawdziwe oblicze.

Książka przeczytana w ramach wyzwań:


8 komentarzy:

  1. Czytałam. Ta książka na pewno skłania do przemyśleń.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czuję się do końca przekonana, ale pierwszy raz słyszę o książce/autorze... Temat intrygujący i na pewno liczy się tu powiedzenie "po trupach do celu"...

    OdpowiedzUsuń
  3. Kojarzy mi się ta książka z bratem koleżanki, bo zdawał niedawno testy na to, by mieć specjalistkę w zawodzie lekarza. Ale co do powieści - wydaje mi się, że są lepsze od tej. ;) Ale w razie wu będę ją mieć na uwadze. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiem czemu reklamowano to jako thriller. Moim zdaniem bez sensu. A sama powieść jest świetna! Bardzo mnie wciągnęła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widocznie thrillery medyczne były na fali i ktoś chciał popłynąć z wiatrem.

      Usuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.