Tytuł:
Białe kruki
Tłumaczenie:
Dorota Polska
Wydawnictwo: Smak Słowa
Seria: Mroczny zaułek
Liczba stron: 400
Oprawa: miękka
Data wydania: 2014
Oprawa: miękka
Data wydania: 2014
ISBN: 978-83-62122-85-1
Raz chirurg, na
zawsze chirurg. (s. 373)
W
sanatoryjnej bibliotece trafiłam na książkę nieznanego mi norweskiego pisarza
Christera Mjåseta Białe kruki. Blurb
i opinie pod nim zamieszczone zapewniały, że to bardzo dobry thriller medyczny,
do tego ciekawa okładka z uściskiem dłoni w białych, chirurgicznych
rękawiczkach, więc szybko zaczęłam czytać.
W
Szpitalu Uniwersyteckim Haukeland w Bergen na Oddziale Neurochirurgii Mathias
Grande sam pełni nocny dyżur. Na izbę przyjęć trafia młody mężczyzna z
obrażeniami głowy. Niedoświadczony lekarz musi podjąć ryzykowną decyzję – albo pozwoli
pacjentowi umrzeć, albo on podejmie wyzwanie i mimo drżących rąk przeprowadzi
samodzielną operację. Dzięki niej wykaże się umiejętnościami i wiedzą, dzięki
czemu zapewni sobie jedną z trzech stałych posad na tymże oddziale. Operacja się
udała, a Mathias czuje się mistrzem świata. Niestety, bardzo krótko. Rano
okazuje się bowiem, że liczbę wolnych stałych posad zredukowano z trzech do
dwóch. Wprawdzie zatrudnienie czeka za rogiem, ale zaczęła się żonglerka
etatami…
Lekarze-asystenci,
czyli Mathias Grande, Werner Schlunk i Thea Michelsen rozpoczynają wyścig
szczurów o intratną posadę w szpitalu. Każdy z nich chce zostać
neurochirurgiem. Każdy z nich ma do tego zawodu predyspozycje, umiejętności i
wiedzę. Każdy ma swojego mentora z własnymi planami i sposobem na wywalczenie
etatu oraz dużą samooceną. A są jeszcze kandydaci zewnętrzni, dlatego ta posada
jest bardzo oblegana. Wyścig o posadę to walka o własny interes, naznaczona
intrygami i interesami lekarzy mentorów, często na granicy etyki lekarskiej.
Bóg nie jest
neurochirurgiem. (s. 196)
Według
mnie ta powieść to nie jest thriller medyczny, tylko szokująca obyczajówka
opowiadająca o życiu kilku młodych lekarzy starających się o stałą posadę na
Oddziale Neurochirurgii, o ich życiu zawodowym i prywatnym. Sam autor jest z
wykształcenia lekarzem, więc nic dziwnego, że środowisko lekarskie jest bardzo
wnikliwie i realistycznie przez niego przedstawione. Również stosunki panujące
między pracownikami to odzwierciedlenie smutnej rzeczywistości. Oprócz
pasjonatów są też karierowicze i sztywne układy:
Myślałem, że
jako nowy szef może coś zmienisz, ale wciąż jest ta sama śpiewka: starzy
trzymają młodszych w niepewności tak długo, jak mogą. Nie ma żadnych struktur
kształcenia. Każdy musi sobie radzić sam, łokciami torować sobie drogę. (s.
339)
Młodzi
lekarze na co dzień w pracy muszą mierzyć się z własnymi słabościami typu
przemęczenie i niewyspanie, jak i podejmować trudne decyzje i walczyć o etat
dla siebie, prowadzić badania naukowe, pisać artykuły do czasopism medycznych.
Muszą się wykazać, by otrzymać wymarzony etat. A do tego wszystkiego dochodzi przytłaczające
poczucie odpowiedzialności za pacjenta.
Jako chirurg
musisz liczyć się z tym, że od czasu do czasu będziesz popełniać błędy.
Balansujesz na cienkiej, cienkiej linie i łatwo możesz wyrządzić krzywdę innemu
człowiekowi, zamiast mu pomóc. I uwierz mi, że prędzej czy później komuś
zaszkodzisz. Wszystkich to czeka. Każdy neurochirurg ma swój mały cmentarz. (s.
306)
Okazuje
się, że aby osiągnąć cel, często trzeba stosować różne tricki, nie zawsze
etyczne. Dobrze mieć ‘plecy’ i poparcie kogoś starszego stażem oprócz wiedzy i umiejętności.
A przecież nie każdy jest stworzony do tego, by zostać neurochirurgiem, by
przejść długą i meczącą drogę do tego zawodu. Oprócz problemów zawodowych każdy
z młodych lekarzy ma swoje problemy osobiste. Bohaterowie nie są oderwani od
życia, borykają się z różnymi problemami, m.in. rodzinnymi, mieszkaniowymi. Ich
związki bardziej niż inne narażone są rozpad.
Białe kruki to ciekawa
powieść ukazująca z detalami norweskie środowisko chirurgów od podszewki,
łącznie z wykorzystywaniem posady i stopnia naukowego, machlojkami w wynikach
badań, podbieraniem pacjentów, rywalizacją o etat, mobbingiem, a nawet
molestowaniem seksualnym. Takie ‘rewelacje’ o zawodzie chirurga i etyce
lekarskiej mogą czytelnika zszokować, zrazić i przerazić, ale i wzbudzić podziw
i szacunek. Medycyna odkrywa swe prawdziwe oblicze.
Książka
przeczytana w ramach wyzwań:
Czytałam. Ta książka na pewno skłania do przemyśleń.
OdpowiedzUsuńO tak!
UsuńNie czuję się do końca przekonana, ale pierwszy raz słyszę o książce/autorze... Temat intrygujący i na pewno liczy się tu powiedzenie "po trupach do celu"...
OdpowiedzUsuńSamo życie medycznego światka...
UsuńKojarzy mi się ta książka z bratem koleżanki, bo zdawał niedawno testy na to, by mieć specjalistkę w zawodzie lekarza. Ale co do powieści - wydaje mi się, że są lepsze od tej. ;) Ale w razie wu będę ją mieć na uwadze. ;)
OdpowiedzUsuńZapewne masz rację - są lepsze i gorsze od tej.
UsuńNie wiem czemu reklamowano to jako thriller. Moim zdaniem bez sensu. A sama powieść jest świetna! Bardzo mnie wciągnęła.
OdpowiedzUsuńWidocznie thrillery medyczne były na fali i ktoś chciał popłynąć z wiatrem.
Usuń