Tytuł:
Życie na wynos
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Seria: Emilia Przecinek
Tom: 2
Liczba stron: 368
Oprawa: miękka
Data wydania: 2017
Oprawa: miękka
Data wydania: 2017
ISBN: 978-83-8097-134-9
Ludzie nie chcą
znać prawdy. […] Wolą usłyszeć coś, co mogą przyjąć do wiadomości. (s. 353)
Choć
też powtarzają, że wolą usłyszeć najgorszą prawdę niż najmniejsze kłamstwo. A
jak to będzie w przypadku bohaterów powieści Życie na wynos Olgi
Rudnickiej z serii Emilia Przecinek.
Co też ciekawego tym razem wydarzy się w życiu rodziny głównej bohaterki i w
jej samym…
Ona żyje z
wymyślania, a nie z myślenia. (s. 115)
Od
ostatnich wydarzeń minął ponad rok. Emilia, autorka powieści dla kobiet, nieco
oderwana od rzeczywistości dobiega czterdziestki, a dzięki ćwiczeniom i diecie
jest w doskonałej formie. Kropka i Kropeczek nalegają, by matka chodziła na
randki, agentka autorki i jej serdeczna przyjaciółka Wiesława Paluch nalega, by
w powieściach Emilii pojawił się seks, a babcie wściubiają nos, gdzie się tylko
da, głównie w życie sąsiadów. Pisarka postanawia odmienić swoje życie, loguje
się na portalu randkowym, pisze z mężczyznami i umawia się na randki. Sęk w
tym, że ci panowie w ogóle nie przypominają jej wspaniałych, romantycznych
bohaterów…
Plotki krążą i
bez czarownic. (s. 198)
Na
nieszczęście babcia Jadwiga łamie nogę i jest przez to unieruchomiona na wózku.
Żeby zabić czas, zaczyna wnikliwie obserwować sąsiadów. To zajecie nie tylko na
jeden etat, ale na dwa, bo niektóre rzeczy trzeba podsłuchać, skoro nie można
wszystkiego zobaczyć przez okno. Do obserwacji dołącza babcia Adela. Panny
Marple alias babcie kule-szpiegule działają skutecznie i nakręcają spiralę
plotek w bloku. Przy okazji twierdzą, ze to nie jest wścibstwo, a jedynie
„sąsiedzka interwencja podyktowana życzliwością”. Przed ich oczami i uszami nic
się nie ukryje. Nie ma na to szans czerwonowłosa kochanka, awanturnicza żona
czy też leżący w piwnicy trup. Pech chciał, że trupa w piwnicy znajduje Emila i
mdleje.
Nikt nie
zamierza pakować się w kłopoty. […] Musimy tylko podjąć działania, które pomogą
tym z policji znaleźć sprawcę. (s. 164)
Sprawą
anonimowego trupa zajmuje się znany rodzince Przecinków duet policjantów –
Damian Żurkowski i Magda Rzepka. Już wcześniej policjanci przekonali się, że starsze
panie są doskonałym źródłem informacji, aczkolwiek potrafią namotać w
śledztwie. Nieskładne wymiany zdań między babciami mogły się ciągnąć w
nieskończoność, osiągając różne natężenie emocjonalne i zapętlając je same oraz
słuchaczy. Pozornie ciche i nieszkodliwe, babcie były trudne osobno, zaś razem
wręcz nie do zniesienia. Wieśka nazwała je harpiami, które jak na wariatki są
całkiem rozgarnięte. W dodatku mają one słuch jak nietoperze! Jednak
najbardziej odpowiednią nazwę dla babć Kropki i Kropeczka wymyśliła sąsiadka:
Storczykowa
miała rację, nazywając tamte dwie pterodaktylami. Gatunek wymarły, a znalazł
swoich przedstawicieli w dwudziestym pierwszym wieku. To prawda, że w
przyrodzie nic nie ginie. (s. 230)
Co
te babcie namąciły, nawyprawiały, to tylko boki zrywać! Wydatnie im w tym
pomagała reszta bohaterów – najbliżsi, sąsiedzi o znamiennych nazwiskach
(Nowaczykowa, Storczykowa, Kopidłowski, Olejniczak, Koperek, Pancerek), doktor
Perełka, a także trup i policja. Nie będę podawać przykładów, bowiem komizm
postaci łączy się tu z komizmem słownym i sytuacyjnym. Doskonała komedia
(p)omyłek w wykonaniu młodej pisarki Olgi Rudnickiej. Poniższe zdanie już
weszło do mego codziennego słownika:
Dopłyń do
brzegu, zanim sama się utopię! (s. 306)
Czego
ciekawego czytelnik się dowie dla siebie z tej powieści? Wielu bardzo
różnorodnych rzeczy: dlaczego policjant prowadzi zapiski dotyczące cyklu
miesięcznego jego partnerki, co będzie z macicą po przekroczeniu terminu
ważności, jak miło spędzić czasu w towarzystwie mężczyzny na nierandce,
dlaczego mężczyznę trzeba trzymać w niepewności, co się dzieje z pterodaktylami
pod wpływem, dlaczego Wieśka rozmawiała z sufitem i wielu innych rzeczy. A
zakończenie powinno uszczęśliwić każdego czytelnika, bo to perełka, warta salwy
śmiechu!
Życie na wynos to komedia
kryminalna warta śmiechu! Ale przy zrywaniu boków, zaśmiewaniu się do łez
przemyca prawdy życiowe o życiu z sąsiadami, o skutkach plotek, o tajemnicach
skrywanych za drzwiami mieszkań, a nawet o znęcaniu się psychicznym nad
partnerem. Ponadto autorka odkrywa pewne prawdy o kobietach dla kobiet, a także
męski punkt widzenia PSM.
[Wieśka] jak nie
raz powtarzała, prawda jest tylko prawdą, a człowiek i tak musi w życiu się
nakłamać, że jak już koniecznie nie musi, to nie powinien, by nie zaśmiecać
sobie pamięci. (s. 77)
Książka
przeczytana w ramach wyzwań:
Fajnie, że można się tak pośmiać.
OdpowiedzUsuńKsiążka idealna na poprawę humoru i stres.
UsuńKsiążka czeka w kolejce na swoją kolej :)
OdpowiedzUsuńKazać pterodaktylom czekać... niedobrze. ;)
UsuńKsiążki Olgi Rudnickiej mogę brać dosłownie w ciemno.
OdpowiedzUsuńJa też!
UsuńMuszę w końcu poznać perypetie Emilii Przecinek. Mam nadzieję, że spodobają mi się bardziej niż średnie "Były sobie świnki trzy".
OdpowiedzUsuńPterodaktyle lepsze! :)
UsuńCzytałam jedna książkę autorki i humorem trafiła w punkt. Będę sięgać częściej ;)
OdpowiedzUsuńI słusznie! :)
UsuńPierwsza część bardziej mi się podobała, ale i przy tej dobrze się bawiłam. Pterodaktyle są the best! :D
OdpowiedzUsuńCiekawe, czym zaskoczy nas autorka w trzeciej części.
Usuń