piątek, 14 lipca 2017

Pterodaktyle w akcji!



Autor: Olga Rudnicka
Tytuł: Życie na wynos
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Seria: Emilia Przecinek
Tom: 2
Liczba stron: 368
Oprawa: miękka
Data wydania: 2017
ISBN: 978-83-8097-134-9


Ludzie nie chcą znać prawdy. […] Wolą usłyszeć coś, co mogą przyjąć do wiadomości. (s. 353)
Choć też powtarzają, że wolą usłyszeć najgorszą prawdę niż najmniejsze kłamstwo. A jak to będzie w przypadku bohaterów powieści Życie na wynos Olgi Rudnickiej z serii Emilia Przecinek. Co też ciekawego tym razem wydarzy się w życiu rodziny głównej bohaterki i w jej samym…
Ona żyje z wymyślania, a nie z myślenia. (s. 115)
Od ostatnich wydarzeń minął ponad rok. Emilia, autorka powieści dla kobiet, nieco oderwana od rzeczywistości dobiega czterdziestki, a dzięki ćwiczeniom i diecie jest w doskonałej formie. Kropka i Kropeczek nalegają, by matka chodziła na randki, agentka autorki i jej serdeczna przyjaciółka Wiesława Paluch nalega, by w powieściach Emilii pojawił się seks, a babcie wściubiają nos, gdzie się tylko da, głównie w życie sąsiadów. Pisarka postanawia odmienić swoje życie, loguje się na portalu randkowym, pisze z mężczyznami i umawia się na randki. Sęk w tym, że ci panowie w ogóle nie przypominają jej wspaniałych, romantycznych bohaterów…
Plotki krążą i bez czarownic. (s. 198)
Na nieszczęście babcia Jadwiga łamie nogę i jest przez to unieruchomiona na wózku. Żeby zabić czas, zaczyna wnikliwie obserwować sąsiadów. To zajecie nie tylko na jeden etat, ale na dwa, bo niektóre rzeczy trzeba podsłuchać, skoro nie można wszystkiego zobaczyć przez okno. Do obserwacji dołącza babcia Adela. Panny Marple alias babcie kule-szpiegule działają skutecznie i nakręcają spiralę plotek w bloku. Przy okazji twierdzą, ze to nie jest wścibstwo, a jedynie „sąsiedzka interwencja podyktowana życzliwością”. Przed ich oczami i uszami nic się nie ukryje. Nie ma na to szans czerwonowłosa kochanka, awanturnicza żona czy też leżący w piwnicy trup. Pech chciał, że trupa w piwnicy znajduje Emila i mdleje. 

Nikt nie zamierza pakować się w kłopoty. […] Musimy tylko podjąć działania, które pomogą tym z policji znaleźć sprawcę. (s. 164)
Sprawą anonimowego trupa zajmuje się znany rodzince Przecinków duet policjantów – Damian Żurkowski i Magda Rzepka. Już wcześniej policjanci przekonali się, że starsze panie są doskonałym źródłem informacji, aczkolwiek potrafią namotać w śledztwie. Nieskładne wymiany zdań między babciami mogły się ciągnąć w nieskończoność, osiągając różne natężenie emocjonalne i zapętlając je same oraz słuchaczy. Pozornie ciche i nieszkodliwe, babcie były trudne osobno, zaś razem wręcz nie do zniesienia. Wieśka nazwała je harpiami, które jak na wariatki są całkiem rozgarnięte. W dodatku mają one słuch jak nietoperze! Jednak najbardziej odpowiednią nazwę dla babć Kropki i Kropeczka wymyśliła sąsiadka:
Storczykowa miała rację, nazywając tamte dwie pterodaktylami. Gatunek wymarły, a znalazł swoich przedstawicieli w dwudziestym pierwszym wieku. To prawda, że w przyrodzie nic nie ginie. (s. 230)
Co te babcie namąciły, nawyprawiały, to tylko boki zrywać! Wydatnie im w tym pomagała reszta bohaterów – najbliżsi, sąsiedzi o znamiennych nazwiskach (Nowaczykowa, Storczykowa, Kopidłowski, Olejniczak, Koperek, Pancerek), doktor Perełka, a także trup i policja. Nie będę podawać przykładów, bowiem komizm postaci łączy się tu z komizmem słownym i sytuacyjnym. Doskonała komedia (p)omyłek w wykonaniu młodej pisarki Olgi Rudnickiej. Poniższe zdanie już weszło do mego codziennego słownika:
Dopłyń do brzegu, zanim sama się utopię! (s. 306)
Czego ciekawego czytelnik się dowie dla siebie z tej powieści? Wielu bardzo różnorodnych rzeczy: dlaczego policjant prowadzi zapiski dotyczące cyklu miesięcznego jego partnerki, co będzie z macicą po przekroczeniu terminu ważności, jak miło spędzić czasu w towarzystwie mężczyzny na nierandce, dlaczego mężczyznę trzeba trzymać w niepewności, co się dzieje z pterodaktylami pod wpływem, dlaczego Wieśka rozmawiała z sufitem i wielu innych rzeczy. A zakończenie powinno uszczęśliwić każdego czytelnika, bo to perełka, warta salwy śmiechu!
Życie na wynos to komedia kryminalna warta śmiechu! Ale przy zrywaniu boków, zaśmiewaniu się do łez przemyca prawdy życiowe o życiu z sąsiadami, o skutkach plotek, o tajemnicach skrywanych za drzwiami mieszkań, a nawet o znęcaniu się psychicznym nad partnerem. Ponadto autorka odkrywa pewne prawdy o kobietach dla kobiet, a także męski punkt widzenia PSM.
[Wieśka] jak nie raz powtarzała, prawda jest tylko prawdą, a człowiek i tak musi w życiu się nakłamać, że jak już koniecznie nie musi, to nie powinien, by nie zaśmiecać sobie pamięci. (s. 77)

Książka przeczytana w ramach wyzwań:

12 komentarzy:

  1. Fajnie, że można się tak pośmiać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka czeka w kolejce na swoją kolej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Książki Olgi Rudnickiej mogę brać dosłownie w ciemno.

    OdpowiedzUsuń
  4. Muszę w końcu poznać perypetie Emilii Przecinek. Mam nadzieję, że spodobają mi się bardziej niż średnie "Były sobie świnki trzy".

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam jedna książkę autorki i humorem trafiła w punkt. Będę sięgać częściej ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pierwsza część bardziej mi się podobała, ale i przy tej dobrze się bawiłam. Pterodaktyle są the best! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe, czym zaskoczy nas autorka w trzeciej części.

      Usuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.