W płynną masę zamieniają,
Potem w dziurkę każą trafiać
I się w zimnej wodzie chlapać,
Aż stwardniejesz, aż zastygniesz,
Różne dziwne kształty przyjmiesz.
Później Cię wyłowią z miski,
Wezmą w ręce. (Będą piski!)
Na wszystkie strony obrócą,
A Twój cień na ścianę rzucą.
Będą mu się przypatrywać,
Myśleć, wnikać oraz gdybać:
"Co też nam przygotowałeś?
Jaki los nam zgotowałeś?
Jak ułoży nam się życie?".
Wosk zamruczał: "Znakomicie!".
Fajna zabawa z tym woskiem, tylko zawsze mam potem problem z odczytaniem wróżby :)
OdpowiedzUsuńJak większość ;)
UsuńJak ja dawno nie wróżyłam....
OdpowiedzUsuńTo trzeba sobie przypomnieć ;)
UsuńOstatni raz lałam wosk laaata temu, choć nie ukrywam, że miło byłoby ponownie wrócić do tej zabawy:)
OdpowiedzUsuńNa pewno! :)
UsuńO kurcze, umknęło mi, że w ten weekend są Andrzejki... Ale w sumie nie praktykuje od lat ;)
OdpowiedzUsuńO mikołajkach Ci przypomnę ;)
UsuńMoże tylko raz w życiu lałam wosk...jakoś daleko byłam od takich wróżb......ale wierszowanka mi się bardzo spodobała....
OdpowiedzUsuńTeraz to bardziej komercyjna zabawa.
UsuńDzięki ;)