Autor: Henry H. Neff
Tytuł:
Gobelin. Księga I. Pies z Rowan
Tłumaczenie:
Patryk
Gołębiowski
Wydawnictwo: Świat Książki
Seria: Gobelin
Tom: 1
Liczba stron: 381
Oprawa: miękka
Data wydania: 2009
Oprawa: miękka
Data wydania: 2009
ISBN: 978-83-247-1190-1
Imię
dziecka, które otrzyma tego dnia do ręki broń, będzie znane w całej Irlandii,
ale żywot jego będzie krótki... Max McDaniels prowadzi spokojne życie na
przedmieściach Chicago. Wszystko się zmienia, gdy pewnego dnia natrafia na
tajemniczy celtycki gobelin. Odkrycie to prowadzi chłopca do Akademii Rowan,
tajnej szkoły, gdzie czekają go niezwykłe przygody, fantastyczne stworzenia i
intensywne szkolenie tylko dla wybrańców. Ale wszystko ma również mroczną
stronę. Kiedy Max dowiaduje się, że na całym świecie znikają bezcenne dzieła
sztuki i wyjątkowo uzdolnione dzieci, trafia w samo serce odwiecznej walki
dobra ze złem. Żeby przetrwać będzie potrzebował wsparcia tajemnej siatki
agentów i mistyków, genialnego kolegi z akademii i budzącej się w nim samym
niepokojącej mocy.
Ostatnio sięgnęłam po książkę fantastyczną dla młodzieży – Henry’ego H. Neffa Gobelin. Księga I. Pies z Rowan. Jest to pierwszy tom serii Gobelin. Fantasy to zdecydowanie nie moje klimaty, młodzieżówka tak, lecz to blurb mnie bardzo zaintrygował ii celtycki znak na okładce. I się nie zawiodłam. Przepadłam dla świata i przeniosłam się do Rowan.
Tam
trafia główny bohater, 12-letni Max McDaniels z Chicago, który pomyślnie
przeszedł Standardową Serię Testów Kandydackich. Jednak zanim do tego doszło, w
pociągu, w drodze do Instytutu Sztuki Max zauważa dziwnie wpatrującego się w
niego mężczyznę z przerażającą parą niepasujących do siebie oczu. Potem już w
muzeum w małej salce zobaczył niezwykły, celtycki gobelin – bardzo stary,
wypłowiały, zakurzony, w którym nagle zaczynają ożywać nitki. W tym momencie
chłopiec stał się celem sił Zła, choć o tym jeszcze nie wiedział. W drodze
powrotnej Max znalazł w kieszeni tajemniczy list od dyrektor Gabrielle Richter,
w którym była informacja, że o godz. 15.37 zarejestrował się jako kandydat…
Od
tego momentu życie Maxa zmieniło się diametralnie. Został uczniem Akademii
Rowan w Nowej Anglii i zamieszkał w tajemniczym Domostwie, w którym pokoje
dobierają się same do lokatorów w czasie konfiguracji (od komnat królewskich po
lochy czy piwnice). W ogóle w Rowan wszystko było tajemnicze, bowiem była to
czarodziejska szkoła, a każdy jej uczeń ma zdolności mistyczne.
Uczniowie
po zaaklimatyzowaniu się otrzymali plany zajęć. Ich dnie wypełnione były od
rana do wieczora różnymi zajęciami. 10 lekcji dziennie, np. mistyka, wychowanie
fizyczne, matematyka, nauki przyrodnicze, nauki humanistyczne, strategia,
etykieta, języki obce (co tam angielski!), a do tego codzienna opieka nad
podopiecznym, potem pokonywanie Trasy na różnych poziomach. Do nauki trzeba
było solidnie się przykładać, bo uczniowie zdawali trudne egzaminy.
6-letnia
nauka w szkole magii ma na celu przygotować kolejne roczniki do walki z
Wrogiem. A ten staje się coraz silniejszy. Znikają kolejne uzdolnione dzieci,
giną agenci, znikają bezcenne dzieła sztuki, a na świecie jest coraz więcej
wieloków i szpiegów. Niewielu osobom można zaufać. Odwieczna walka dobra ze
złem trwa. Wszyscy szukają Astarotha, głównego wroga, który nie został ostatecznie
zgładzony.
A
wracając do podopiecznych… to niezwykle rzadkie stworzenia, między innymi
syryjski shedu, ryczek, garnkoryjek, ulu. W Sanktuarium podopieczni wybierali
sobie opiekuna spośród wszystkich pierwszaków. Maxa wybrał Nick, lymrill z
Czarnego Lasu. Od tej pory chłopiec co wieczór udawał się do Chatki
Rozgrzewania, by opiekować się swoim podopiecznym, choć wpierw musiał się
zapoznać z jego instrukcja obsługi (granatowa książeczka o lymrilrze). W Rowan
sporo jest stworzeń. Czytelnik na pewno roześmieje się, czytając wypowiedzi
gęsi Hanny oraz selkie Helgi i Friggi.
W
tej szkole pierwszy rok nie ma lekko. Starsi koledzy dogryzają
"kijankom" na różne sposoby. Szczególnie Alex szuka konfliktów z
Maxem. Bójki zdarzają się w każdej szkole, także w szkole magii. Ale i tu
zawiązują się przyjaźnie, rodzą się pierwsze miłości – wszystko, co typowe dla
nastolatków ma miejsce w Rowan.
Książka
ta wciągnęła mnie na całego, przeczytałam ją z zapartym tchem. Muszę pochwalić
autorkę za kreację świata przedstawionego
i intrygującą fabułę. Nie ma tu opisu dnia za dniem, tylko najważniejsze
momenty w życiu bohaterów i szkoły (mecz piłki euklidesowej mnie zafascynował).
Akcja toczy się dynamicznie, a przy tym nie czuć przeskoków czasowych o kilka,
kilkanaście tygodni. Wszechwiedzący narrator przedstawił wydarzenia i Rowan
bardzo dokładnie.
Autorka
stworzyła nietypowych bohaterów i obdarzyła ich różnymi cechami i
umiejętnościami, wyraziście ich nakreśliła. Moją szczególną uwagę przykuł
kucharski tandem – bezzębny, dwumetrowy ogr Bob o spokojnym uosobieniu oraz
ohydna wiedźma Mamuśka o krokodylej paszczy, która wciąż ma ochotę zjadać ludzi,
choć uważa się za zresocjalizowaną wiedźmę (by człowiek był bezpieczny musiał
poddać się niuchaniu), a przy tym jest bardzo uczuciowa i elokwentna.
W
trakcie lektury można się i pośmiać, i niejednokrotnie przerazić albo otworzyć
buzię ze zdziwienia, a to dzięki plastycznym opisom, komunikatywnemu językowi i
prostemu, swobodnemu stylowi. Umiejętne połączenie fantastyki, mitologii, sztuki,
magii i przygodówki sprawiło, że ja na jakiś czas stałam się kijanką w Rowan.
Szkoda tylko, iż miałam wydanie bez rysunków autora. Teraz poluję na kolejny
tom.
Książka
przeczytana w ramach wyzwań:
Chciałabym przeczytać tą książkę ze względu na całe to połączenie różnych gatunków :)
OdpowiedzUsuńTrzeba całą trylogię :)
UsuńJakoś aktualnie nie mam ochoty na fantastykę, ale cieszę się, że Tobie ta książka przypadła do gustu i to nawet bardzo.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńSkoro pojawił się uśmiech, to warto zajrzeć do tego tomu :)
OdpowiedzUsuńI trzeba poszukać dwóch następnych!
UsuńZapowiada się ciekawie, a twoje słowa bardzo mnie do niej zachęcają.
OdpowiedzUsuńJest ciekawa, a jeszcze 2 tomy przede mną.
UsuńOgromnie żałuję, że jak miałam naście lat, to takich książek nie miałam pod ręką. Teraz celuję jednak w inną tematykę, a wiem, że lata temu czytałabym tego typu książki z wypiekami na twarzy.
OdpowiedzUsuńNo cóż, czasu nie wrócimy, ale możemy sięgnąć po książkę i przez jakiś czas poczuć się dzieckiem.
Usuń