Tytuł:
Cicha 5
Wydawnictwo: Filia
Liczba stron: 384
Oprawa: miękka
Data wydania: 2014
Oprawa: miękka
Data wydania: 2014
ISBN: 978-83-7554-310-0
Jest
taka noc w roku, trochę cudowna, przynajmniej wyjątkowa. W każdym mieście, na
każdej uliczce mieszkają zwyczajni bohaterowie codziennego życia. Zapraszamy na
ulicę Cichą 5, możecie zajrzeć przez jej rozświetlone okna. Stare mieszkania
kryją piękne historie. Świadectwa przemijających smutków, spełnionych marzeń,
odnalezionych szczęść. Siedem mieszkań, siedem opowieści... Siedem mieszkań,
siedem opowieści. Zdradzany senator Karenin i jego piękna żona, ekscentryczna
babcia, która od czarnych garsonek woli różowe sukienki, przystojny rzeźbiarz,
który pragnie odzyskać swoje dzieci, mężczyzna, który dostał drugą szansę. W
każdym mieszkaniu pięknej starej kamienicy kryje się jakaś historia. Wszystkie
opowieści spotykają się w Wigilię, na ulicy Cichej 5.
Ja
wiem, że święta Bożego Narodzenia już minęły, a do następnych daleko, lecz
dopiero teraz w me ręce wpadła książka autorstwa kilku polskich autorek, zbiór
opowiadań pod wspólnym tytułem Cicha 5.
Opowiadań generalnie nie lubię, bo są dla mnie za krótkie, lecz po tę książkę
chętnie sięgnęłam.
Opowiadania
polskich znanych autorek czytałam nie po kolei. Mam mieszane uczucia po ich przeczytaniu.
Jedne mi się podobały, inne mniej lub wcale. W każdym razie wszystkie historie
wiążą się ze sobą. Między opowiadaniami pojawiają się nieliczne nawiązania do
sąsiadów z kamienicy przy ulicy Cichej 5.
Kompletnie nie znałam stylu Katarzyny Bondy i Nataszy Sochy, zaś
Małgorzata Warda to pisarka dla mnie zupełnie nieznana. Magia świąt ukazana na różne
sposoby. I tak pokrótce:
Katarzyna
Bonda – styl ok, taki trochę ‘męski’ styl pisania, bardziej konkretny mi się
wydał; ciekawa historia o mężczyźnie i jego wigiliach – 5 lat wcześniej
bohatera zostawiła żona i od tamtej pory święta spędzał samotnie poza granicami
kraju, aczkolwiek pewnego roku już nie sam…
Małgorzata
Kalicińska – dla mnie to porażka, trochę chaotyczne dla mnie to pisanie i feria
postaci, opowiadanie według mnie kompletnie nie w temacie, tylko ostatnia scena….
Katarzyna
Michalak – lekko mi się czytało, lecz momentami trochę naiwne mi się wydało,
zwłaszcza scena z apartamentowcem i śmieciami; scena finałowa przywraca wiarę w
tradycję wigilijną oraz siłę rodziny.
Krystyna
Mirek – całkiem ciekawa historia rodzinna i wigilijna – ojciec artysta rzeźbiarz
dostał zakaz zbliżania się do swej rodziny, a tu na progu mieszkania w wigilię
pojawia się jego starszy syn, który przyjechał z matką i bratem na święta do Polski;
nietypowa wigilia, ale jak najbardziej w wymiarze duchowym.
Małgorzata
Warda – historia trudna, życiowa i coraz częściej spotykana w realnym świecie –
w wypadku ginie młody mężczyzna, ale jego serce może uratować życie komuś
innemu, żona ma trudną decyzję do podjęcia; spodobał mi się styl pisarki i
granie na emocjach czytelnika poprzez ukazanie emocji bohaterów
Magdalena
Witkiewicz – mądre i takie życiowe opowiadanie, bardzo klimatyczne, a w nie
wplecione mądrości życiowe; idea istnienia Świętego Mikołaja ukazana od innej
strony – przechwytywanie listów od dzieci do Mikołaja i robienie prezentów dla
ubogich rodzin, przejęcie pałeczki przez młodsze pokolenia i owe już dorosłe
dzieci, i świadomość, że dobro powraca…
Natasza
Socha – ciekawy styl, taki trochę przaśny jak to babcia sobie przeklnie, a
wnuczek gej Kola wprowadza ją w techniczny świat XXI wieku, świetna kreacja
bohaterki i ciekawy język; okazuje się, iż babcia jest chora na raka, lecz nie
poddaje się chorobie, ma profil na facebooku, robi selfie i zachowuje się jak młoda dziewczyna, a w wigilię dzieją się
cuda…
I
na koniec 3 cytaty, które szczególnie mi się spodobały
Czasami los kładzie
nam pod nogi kłody. Nie powinniśmy ich toczyć przed sobą, bo może być bardzo
ciężko. Powinniśmy nauczyć się je przeskakiwać. A to już bardzo trudne (s. 343).
Nie żyj nigdy
dla ciebie. Człowiek, który żyje tylko dla siebie, nie jest szczęśliwy. Dopiero
uszczęśliwianie innych może Ciebie zrobić szczęśliwą. Tak czasem sobie myślę,
że najbardziej szczęśliwym człowiekiem na świecie byłby Święty Mikołaj (346).
Mężczyźni
potrzebują czuć, że są silni i stanowczy. Wtedy tracą czujność i można ich
bardziej urobić. Oczywiście do słusznych celów (s. 363).
Generalnie
to miła lektura, ale na świąteczny czas ;)
Książka
przeczytana w ramach wyzwań:
Muszę wreszcie przeczytać tę książkę, bo od dłuższego czasu leży na półce i zbiera kurz.
OdpowiedzUsuńKochana, poczekaj do świąt :)
UsuńNo to nam tu stworzyłaś po trosze świąteczną atmosferę:) Nie wiem dlaczego, ale marzy mi się ta książka, mimo faktu, że raczej opowiadań na co dzień nie czytam:))) P.S. Ostatni cytat jest genialny!
OdpowiedzUsuńJa też raczej opowiadań na co dzień nie czytam, ale można zrobić wyjątek od reguły.
UsuńPS Nie mogłam się oprzeć temu cytatowi i musiałam się nim podzielić z innymi kobietami ;)