Tytuł:
Złap mnie
Tłumaczenie:
Monika
Wiśniewska
Wydawnictwo: Sonia Draga
Liczba stron: 416
Oprawa: miękka
Data wydania: 2014
Oprawa: miękka
Data wydania: 2014
ISBN: 978-83-7999-073-3
Generalnie
ciężko czymś zaskoczyć twardą i wyszczekaną panią sierżant bostońskiej policji
D.D. Waren. Jednak prośba kobiety, która obserwowała policjantkę podczas
ostatniego wezwania, jest dla pani sierżant niemałym szokiem. Charlene Rosalind
Cartet Grant uważa bowiem, że za cztery dni zostanie zamordowana. Chce, by to
najlepsza bostońska detektyw zajęła się dochodzeniem w sprawie jej śmierci.
Charlene opowiada mrożącą krew w żyłach historię. Jej dwie najlepsze
przyjaciółki z czasów dzieciństwa zginęły rok po roku 21 stycznia o 8 rano.
Charlie została ostatnia z paczki i choć odlicza godziny do śmierci, nie
zamierza się poddać bez walki. Dziewczyna jest wysportowana, zna sztuki walki,
doskonale strzela. Nie będzie więc łatwym przeciwnikiem. D.D. ma jednak
niejasne przeczucie, że młoda kobieta coś przed nią ukrywa…
Dwie
rzeczy w życiu są pewne – śmierć i podatki. Każdy się spodziewa śmierci, ale
nie zna konkretnej daty. Ale jest wyjątek od reguły – to główna bohaterka
powieści Lisy Gardner Złap mnie – Charlie Rosalind Carter Grand.
Ta
28-letnia kobieta wie, że za 4 dni zginie z rąk nieznanego sprawcy. Wieczorem.
W swoim domu. Uduszona. Skąd to wie? Bowiem dwa lata wcześniej 21 stycznia
nieznany sprawca zamordował w Providence jej przyjaciółkę z dzieciństwa Randi
Menke, a rok wcześniej w Atlancie jej drugą przyjaciółkę ze szkolnej ławy – Jacqueline
Knowles. O sprawcy wiadomo tylko tyle, że jest bardzo przebiegły, inteligentny,
przezorny, silny i pedantyczny, bowiem oba miejsca zbrodni perfekcyjnie
posprzątał. A na pamiątkę zostawił liścik o tajemniczej treści:
Wszyscy kiedyś
umrzemy. Trzeba być odważnym. (s. 38)
Śledztwo
utkwiło w martwym punkcie, a Charlie żyje w coraz większym strachu. Im bliżej
feralnej daty, tym bardziej intensywnie trenuje boks, bieganie, strzelanie.
Tylko czy te umiejętności i wysportowanie rzeczywiście jej pomogą, skoro jej
przyjaciółki w ogóle się nie broniły? Charlie powtarza sobie:
Trzeba być
dobrej myśli, ale szykować się na najgorsze. (s. 192)
I
ćwiczy do upadłego. Wygląda jakby ją ktoś napadł. Chce wiedzieć, kto się zajmie
jej sprawą, dlatego bohaterka wyguglowała sobie najlepszego detektywa w
Bostonie i przyjrzała mu się z bliska. Chce wiedzieć, kto będzie prowadził
sprawę jej morderstwa, i jej przyjaciółek również. Dziwne, ale prawdziwe. Tym
detektywem jest kobieta, świeżo upieczona mamusia po 40-stce – D. D. Warren.
Charlie jako pracownica centrum powiadamiania ratunkowego ma nasłuch na
wszelkie policyjne wezwania. Wie, gdzie obecnie znajduje się pani sierżant.
Zjawia się na miejscu przestępstwa i przygląda się jej z oddali. A sama detektyw
przeżyła niemały szok, gdy poznała osobiście i przesłuchała jeszcze żywą swą
przyszłą denatkę, ofiarę tajemniczego morderstwa, bo niewiele rzeczy mogło
zaskoczyć tę twardą i bezkompromisowa panią detektyw. To ona ciągle powtarza
swojemu zespołowi:
Śledztwo to
maraton, a nie sprint. (s. 305)
Aczkolwiek
ostatnimi czasy uważa ona, że jest głupia i rozmiękczył się jej mózg, ma
wątpliwości, czy jej szare komórki się zregenerują. A to wszystko przez
najmłodszego członka rodziny, który spać nie daje. I tu dodam, że wątek
rodzinny sierżant D. D. jest bardzo ciekawy i frapujący. Awersja do zawarcia
małżeństwa, mamusia z wiecznymi pretensjami, bardzo wyrozumiały partner i
noworodek.
Po
powrocie z urlopu macierzyńskiego detektyw D. D. dostaje sprawę zabójstwa
pedofila. Do śledztwa włącza się młoda detektyw O. Okazuje się, że to nie
pierwszy wyeliminowany pedofil. Nic tylko się cieszyć, że ktoś chroni dzieci,
potencjalne ofiary. Lecz jakby nie było, trzeba znaleźć sprawcę.
Kolejny
wątek w tej powieści dotyczy chłopca. 7-letni Jesse jest wychowywany przez
samotną matkę. Chłopiec lubi grać w bejsbol na stronie internetowej
Athlete.Animalz. Matka sprawdziła stronę, ale… Przeciętny człowiek tak naprawdę
nie wie, jak zorganizowani są pedofile w świecie wirtualnym. Specjalistką od
przestępstw seksualnych jest właśnie detektyw O i to ona tłumaczy swej starszej
koleżance po fachu oraz czytelnikowi sposób działania zboczeńców. Te fragmenty
otwierają oczy i przerażają. Uświadamiają także. Kształcą.
Te
wszystkie wątki autorka w umiejętny sposób powiązała ze sobą. Fabuła jest
bardzo ciekawa, przemyślana w każdym detalu i świetnie skonstruowana, a przy
tym napisana językiem prostym i konkretnym. Dialogi z udziałem detektyw D.D.
mnie momentami bawiły. Intryga wciąga od pierwszej strony. I te odliczanie czasu
do śmierci przez główną bohaterkę powoduje szybsze bicie serca. Czy zdąży? Czy
jej się uda? Obroni się czy podda? Zginie czy przeżyje? Za każdym razem, gdy
byłam pewna, kto dokonuje przestępstw, autorka wywodziła mnie w pole. Stopniowo
odkrywa nowe fakty, pozwala stać się detektywem i rozwiązać wszystkie zagadki
kryminalne. Jednak najbardziej rozwikłanie spraw komplikowała psychika. Nie
moja. Kilku bohaterów.
Lisa
Grant stworzyła bardzo intrygujące i złożone postaci pod względem
psychologicznym. Charlie miała trudne dzieciństwo u boku matki wariatki. Dla
tej kobiety kochać oznaczało krzywdzić swoje dzieci. Tak krzywdzić, że lądowały
one w szpitalu. Jest kilka drastycznych opisów maltretowania dzieci, głównie we
snach i wspomnieniach Charlie, ale one ujawniane są stopniowo. Kobieta bowiem
wyparła z pamięci wiele okrutnych wydarzeń. Inną złożoną postacią jest
tajemniczy morderca. Oj długo nie wiadomo, kto zacz. Grafolog miał co nieco do
powiedzenia na temat jego charakteru pisma. Jest też tajemnicza postać Abigail.
Postacie pań detektyw też ciekawią. Tak, jak i zakończenie powieści, które
częściowo udało mi się przewidzieć. I małe podziękowanie autorce za ostatni
rozdział. Dlaczego? Nie zdradzę!
Jest
jeszcze zwierzęcy bohater. Fuksja. Biało-brązowy mieszaniec, pies Charlie,
który nie jest jej psem. Brzmi to absurdalnie, ale tak było. Któregoś dnia pies
po prostu czekał na ganku wynajmowanego mieszkania. Najpierw było wspólne
bieganie, potem dokarmianie, aż pojawiła się przyjaźń. Te dwie samotne kobiety
potrzebowały siebie nawzajem i nie potrzebowały do tego słów. Wystarczyło
spojrzenie, czuły gest. Przywiązanie zamieniło się w miłość. Charlie
stwierdziła:
Kocham mojego
psa. A nie jest nawet moim psem. (s. 200)
Nawet
z nią nie mieszkał, bowiem zew wolności w Fuksji zawsze był najważniejszy. A i Charlie
nie mogła wziąć na stancję psa. Fuksja pojawiała się i znikała, ale obie panie widywały
się coraz częściej. Zwłaszcza w trakcie mroźnej bostońskiej zimy i znamiennej
daty…
To
moje pierwsze spotkanie z twórczością Lisy Gardner i na pewno nie ostatnie,
gdyż pisarka ma już kilka powieści na swoim koncie, a ja mam na nie chrapkę. Złap mnie to bardzo dobry kryminał, prawie
cały czas trzymający w napięciu. Chciałoby się rzec – zabawa w króliczka. Tylko
tym razem lepiej jest złapać króliczka, zanim on dopadnie nas. Polecam!
Książka
przeczytana w ramach wyzwań:
Piszesz o powieści jak o dobrym kryminale. Więc ja już będę musiała ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńhttp://zakurzone-stronice.blogspot.com/
Mnie się bardzo książka spodobała, w 2 dni ją przeczytałam, a ma ponad 400 stron.
UsuńSkoro to dobry kryminał i trzyma w napięciu, to ja bardzo chętnie go poznam.
OdpowiedzUsuńŚledztwo w sprawie zbrodni, która dopiero będzie popełniona i inne wątki naprawdę trzymają w napięciu.
Usuńja ksiązki Lisy Gardner bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńJa muszę się rozejrzeć za innymi, bo ta książka bardzo mi się spodobała.
UsuńBaaaardzo podoba mi się ten wątek o planowanej śmierci bohaterki. Już teraz czuję napięcie. Oczywisty plus również za kolejne interesujące wątki, które wraz z końcem książki zgrabnie się z sobą łączą. Mam zresztą wrażenie, że ta książka się sama czyta, że ciągle się coś w niej dzieje.
OdpowiedzUsuńDzieje, nawet w rodzinie detektyw D.D. się fajnie dzieje :)
UsuńOoooo, podoba mi się ta historia. Ciekawe jak to jest wiedzieć, że umrzesz za chwilę. Jakaś masakra!
OdpowiedzUsuńO właśnie - masakra! I co zrobić, jak przeżyć te kilka dni do godziny 0?
Usuń