czwartek, 30 kwietnia 2015

Nowa rzeczywistość ma



To jest już koniec, nie ma już nic, ja jestem wolna, mogę już iść….

Złożyłam dwa podpisy na papierkach i poszłam sobie do domu, a właściwie pojechałam. Cóż, life is brutal and full of zasadzkas… Choroba doprowadziła do tego, że moje życie uległo diametralnej metamorfozie. Dziś oficjalnie rozwiązałam umowę o pracę. Nie jestem już belferką, a byłam nią przez kilkanaście lat. Jestem rencistką, młodą rencistką… Jakoś mi ciężko na duszy i łza się w oku kręci… 
Jak to młodzież mówi: www.żal.pl ;)
Szukam otwartego okna, skoro ktoś zatrzasnął mi drzwi przed nosem.

6 komentarzy:

  1. Otwierają się Marto nowe perspektywy przed Tobą i jestem przekonana, że się odnajdziesz w swej nowej rzeczywistości "wolnego człowieka". Tego Ci życzę z całego serca.
    Będę Ci kibicować. Teraz najważniejsze jest zdrowie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, zdrowie najważniejsze, a ono mi ostatnio dopisuje. Zapewne masz na myśli pisanie książek... :)

      Usuń
  2. Nie przejmuj się. To że zakończyłaś jeden etap w Twoim życiu wcale nie oznacza, że nic za rogiem cię nie czeka. Przeciwnie. Dobrze wypatruj, bo może niebawem los się do Ciebie uśmiechnie. Ja w to mocno wierzę!

    OdpowiedzUsuń
  3. Coś trzeba skończyć, by coś się mogło zacząć. Zarażam Cię moim optymizmem. Głowa do góry i buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A takie zarażenie się jest jak najbardziej wskazane :)

      Usuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.