środa, 5 marca 2014

Zapach perfum



Autor: Danuta Korolewicz
Tytuł: Zapach konwalii
Wydawnictwo: Lucky
Liczba stron: 360
Oprawa: miękka
Data wydania: 2013
ISBN: 978-83-62502-62-2




W najnowszej powieści Korolewicz „Zapach konwalii” kończy się zima, a zaczyna wiosna. Anna poznaje dawną przyjaciółkę Mariusza, Arę. To bardzo uzdolniona młoda artystka. Jej wystawa odnosi olbrzymi sukces, ale czy to wystarczy, by uczynić ją szczęśliwą i uratować od śmiertelnego zagrożenia – depresji? Nad związkiem Anny i Mariusza zbierają się czarne chmury. Dawna miłość Mariusza postanawia walczyć o dawne uczucie. Czy ich związek przetrwa ? Co okaże się ważniejsze: miłość czy matura? Czy Bieszczady oczyszczą atmosferę między nimi? Tę książkę po prostu się chłonie, nie czyta....

Ostatnie zdanie opisu mogłabym zacytować. To prawda. Książkę Zapach konwalii Danuty Korolewicz przeczytałam praktycznie w jeden dzień. Nie wiem, co w niej było takiego, ale coś kazało mi czytać, chciałam wiedzieć, jak się rozwiążą pewne sprawy, choć niektóre z nich były przewidywalne. Tytuł mi jakoś nie podpasował (coś ostatnio czepiam się tytułów). A i tak do końca nie wiem, co to za gatunek – niby obyczajówka, ale i młodzieżówka, skoro 2 pannice z klasy maturalnej mają jako chłopaków dojrzałych mężczyzn pracujących zawodowo. Niestety na podstawie treści nie można określić ich wieku.
Czytając o związku maturzystki Ani z poważnym mężczyzną trenerem Mariuszem poznajemy też intrygantkę, dawną dziewczynę głównego bohatera, rudowłosą Matyldę. Ta femme fatale za wszelką cenę chce zaszkodzić nie tylko Mariuszowi, ale też osobom jemu bliższym i dalszym. Po części to się jej udaje. Rykoszetem na przykład dostaje Grzegorz, brat Anny, który zrywa ze swoją dziewczyną z winy Matyldy. Z jednej strony to i lepiej, bo uniknął wspólnego życia z przyszła alkoholiczką.

Niedługo po powrocie z romantycznego wyjazdu na ferie w Bieszczady jeszcze niedojrzała emocjonalnie Anka (bo i czego chcieć od niespełna 19-letniej dziewczyny) zaczyna się dziwnie zachowywać wobec swego chłopaka. Zaczyna się go czepiać, robić mu sceny zazdrości, widzieć za dużo, aż ten w końcu powiada jej tak: Wy kobiety, macie nadzwyczajne zdolności do znajdywania problemów, których nie ma. I tak będziemy się nawzajem potykać o siebie w najmniej spodziewanych miejscach, czasem zrywać ze sobą, wracać, a żyć trzeba dalej[1]. I tu muszę się z bohaterem zgodzić. Czasem chyba powinnyśmy, my kobiety, bardziej realnie spojrzeć na sytuację i nie wydziwiać. A Mariusz dodałby teraz: kobieta zrozumie, dziewczyna jeszcze nie[2]. Ba, ale co zrobić, kiedy kobietami kierują emocje?
Na tle tych miłosnych perturbacji oraz szkolnych wydarzeń Ani z LO poznajemy inną parę – uzdolnioną malarkę Zuzannę, zwaną Arą, i dziennikarza Fabiana. Ara z kolorowymi włosami, uduchowiona i widząca świat inaczej niż zwykli ludzie odnosi sukces malarski – jej portrety zyskują uznanie. Poznajemy jej twórczą pracę, ale i niemoc. Bowiem Ara to także krótkie studium depresji. Studium przerażające w skutkach, gdy ktoś z zewnątrz odpowiednio wcześnie nie zareaguje, bo w dużej dawce wszystko szkodzi[3].
I jeszcze jedna ważna dla mnie rzecz jest w tej książce ukazana – siła intuicji, szósty zmysł, przeczucie, że coś się wydarzy… Często lekceważy człowiek ten szept podświadomości. A może i za późno on nas ostrzega przed nieszczęściem? A może tylko sobie wmawiamy, że coś będzie i wizualizujemy to? Nie wiem, każdy sam musi się wsłuchać w siebie.
Niby historia opowiedziana w tej powieści jest zwyczajna, może i banalna, ale jest coś w niej wciągającego, że się ją chłonie jednym tchem. Ale mimo chłonięcia wyłapałam kilka wpadek, błędów korektorskich czy raczej przy składaniu tekstu, ale i jeden poważny błąd ortograficzny się trafił. Na stronie redakcyjnej szukałam korektora i nie znalazłam. To już chyba praktyka, że nowe wydawnictwa po macoszemu wydają książki – brak danych, brak dobrej korekty. Ot aby książkę wydać i na niej zarobić.
 
Książka przeczytana w ramach wyzwań: 

http://soy-como-el-viento.blogspot.com/2013/10/wyzwanie-polacy-nie-gesi-edycja-druga.htmlhttp://mkczytuje.blogspot.com/p/wyzwanie-biblioteczne.htmlhttp://sylwuch.blogspot.com/p/grunt-to-okadka.html




[1] D. Korolewicz, Zapach konwalii, Radom 2013, s. 164-165.
[2] Ibidem, s. 216.
[3] Ibidem, s. 225.

11 komentarzy:

  1. Gdyby nie te emocje więcej małżeństw by przetrwało. Szkoda, że pozwalamy na to, by emocje brały nad nami górę. Jak emocje opadną to już czasem jest za późno.
    Z racji wieku już nie czytam takich książek, ale książka zaciekawia - choćby ta sprawa intuicji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno masz rację! Ja nie do końca wiedziałam, że książka będzie o maturzystkach, ale i nie tylko.

      Usuń
    2. Gdybym miała młodzież w domu pewno sama bym po nią jeszcze sięgnęła, gdyż z takich książek zawsze można coś ciekawego się dowiedzieć, czegoś co może przydać się pomocnym w kontaktach z młodymi ludźmi.

      Usuń
    3. To prawda. Ja w każdej książce szukam uniwersalnych wartości i mądrości życiowych.

      Usuń
  2. Okładka jest piękna i fabuła również wzbudziła moją ciekawość. Ostatnio zauważyłam, że Lucky ma wiele ciekawych książek w swojej ofercie, niestety zerowa reklama powoduje, że giną one w tłumie innych powieści.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mnie okładka średnio przypadła do gustu. Pani na niej nie wygląda na maturzystkę, tylko na dojrzałą kobietę. A na pewno to nie jest ani kolorowa Ara, ani ruda Matylda. Więc kto???

      Usuń
    2. Nie wiem. Nie znam bohaterów, więc nie mogę wytypować, kim jest osoba z okładki.

      Usuń
  3. A mi się okładka akurat średnio widzi, ale napisałaś o niej bardzo zachecająco i mnie przekonałaś.

    OdpowiedzUsuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.