Tytuł:
Niech strawi cię płomień
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Seria: Komisarz Niedźwiecki
Tom: 2
Liczba stron: 329
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2014
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2014
ISBN: 978-83-08-05397-3
Okazało
się, że Niech strawi cię płomień
Błażeja Przygodzkiego to drugi tom serii Komisarz
Niedźwiecki. Niestety, pierwszego nie czytałam, lecz w trakcie lektury
kryminału nie odczułam braku znajomości poprzednika.
W
czerwcową noc po mocno zakrapianej imprezie trzech znajomych w domu
obiecującego malarza Nikodema Patockiego rozgrywają się tajemnicze wydarzenia.
Rano służąca zza wschodniej granicy odnajduje ciało zamordowanego malarza i
ciężko okaleczoną jego żonę. On trafia do kostnicy, ona do szpitala. Sprawca
bądź sprawcy "całkiem dobrze się spisali", skoro w krótkim czasie
śledztwo utknęło w martwym punkcie, a prowadził je znany wrocławski policjant –
komisarz Niedźwiecki. Wkrótce dochodzi do kolejnego nietypowego morderstwa. W
październiku ktoś zabił w parku studentkę z Instytutu Historii Kultury, Polę
Rajewicz.
Czytelnik
poznaje tę bohaterkę wcześniej, w czerwcu, jednocześnie z malarzem, bowiem
narrator przeskakuje od jednego bohatera do drugiego, ale na początku każdego
rozdziału informuje o czasie i miejscu akcji oraz bohaterze, dzięki temu nie
sposób się pogubić. Krótkie rozdziały, często urywane w ciekawych momentach, z
żywą akcją, która wciąż jest gmatwana, odrywają czytelnika od tropienia
przestępcy lub przestępców, by skupić się na drugim wątku.
Komisarz
Niedźwiecki ma pełne ręce roboty, różne tropy wiodą go tu i tam, ale się nie
poddaje. Przesłuchuje świadków i potencjalnych morderców czasami po kilka razy.
Mnie ludzie
lekceważą. W tym zawodzie to zaleta. (s. 286)
W
dodatku ma na głowie nowego przełożonego z rozbuchanym ego i wielkimi ambicjami Henry’ego McKenna vel Kolasa oraz adwokata
Dulkiewicza znanego ze efektywnej, ale i nietypowej obrony swoich klientów na
szkodę bezpieczeństwa ludzi. Policjant powoli i skutecznie idzie po nitce do
kłębka. A raczej jedzie na swoim pierdolocie, czyli czerwonym skuterze, lub
radiowozem w towarzystwie aspiranta Zaręby, dzięki temu możemy pozwiedzać
Wrocław i jego okolice.
Szybko okazało
się, że nie należy go lekceważyć. Natura wynagrodziła pokrytą rzadkimi rudymi
włosami głowę upierdliwie aktywnym zmysłem obserwacji. (s. 134)
Na
pierwszym planie powieści jest oczywiście intryga kryminalna. Środowisko
malarza zostało przedstawione na tyle, na ile trzeba, by czytelnik był w
temacie – dość krótko i oszczędnie. Nawet opisy obrazów Patockiego
przedstawiające współczesne aranżacje żywotów świętych w krótkich słowach dały
doskonałą wizję jego twórczości, twórczości tego kontrowersyjnego, porywczego i
konfliktowego malarza. Podobnie jest ze środowiskiem studenckim, zarówno na
uczelni w czasie sesji, jak i w akademiku. Tło obyczajowe jest tłem i nie
spycha morderstw na drugi plan.
Dwa
zupełnie odległe od siebie wątki kryminalne, dwa różne zabójstwa, dwie różne
ofiary okazują się mieć wspólny mianownik, a dojście do niego to już mrówcza
praca policji, zwłaszcza komisarza Niedźwieckiego. Zaskakujące było dla mnie
owe powiązanie i poszczególne tropy prowadzące do niego. Z każdą stroną
ciekawiło mnie, kto zabił malarza i studentkę oraz dlaczego, gdyż tropy i
hipotezy podtykane przez narratora były oczywiście mylne. Powstała zaskakująca
całość z ciekawym rozwiązaniem i motywem zbrodni.
Niech strawi cię
płomień
to dobry kryminał z ciekawą postacią komisarza, choć ja trochę czuję niedosyt,
bo akurat o nim chciałabym wiedzieć więcej. Wszystkie postacie są szczegółowo
opisane, ich życiorysy drobiazgowo przedstawione, nawet służącej. Mnie
osobiście te opisy nużyły i w większości wydawały się zbędne. Ale za to
spodobało mi się kilka określeń, np.: wspomniany pierdolot, pianiści (technicy
od daktyloskopii), lekarz ostatniego kontaktu (patolog). Wątek z szefem komisarza
zawsze wywoływał uśmieszek, czasem ironiczny.
Po
przeczytaniu tego kryminału wiem, że muszę dotrzeć do pierwszego tomu przygód
komisarza Niedźwieckiego i poznać go nieco bliżej, by wraz z nim rozwiązać
zagadkę kryminalną z pomocą szarych komórek.
Książka
przeczytana w ramach wyzwań:
ABC
czytania, Grunt to okładka,
Wyzwanie biblioteczne,
Polacy
nie gęsi IV, Motyw
zdrady w literaturze, Wyzwanie
kryminalne
Lubię tego typu książki :)
OdpowiedzUsuńSięgnę :)
Buziaczki ♥
rodzinne-czytanie.blogspot.com
A to pisała Matka czy Córka? ;)
UsuńNie znam pierwszej części, ale skoro twierdzisz, że to nie przeszkadza, to może się skuszę :)
OdpowiedzUsuńMoże się skusisz, a może wpierw znajdziesz pierwszy tom. Kto wie?
UsuńNie znam tej serii, ale postaram się przyjrzeć jej bliżej, jak tylko znajdę wolniejszą chwilę.
OdpowiedzUsuńChyba dopiero 2 tomy wyszły w tej serii, więc spokojnie z wolniejszą chwilką :)
UsuńMam mieszane uczucia. Lubię kryminały, ale tylko te w stu procentach dobre. A skoro przytrafiły Ci się momenty znużenia, chyba nie będę się za tym tytułem uganiać. Jednak jeżeli mi jakimś przypadkiem wpadnie pod rękę, to przeczytam.
OdpowiedzUsuńMomenty znużenia były przy szczegółowych opisach każdego bohatera, nawet epizodycznego. Biografię służącej zza wschodniej granicy uznawałam za całkowicie zbędną i bezzasadną.
UsuńCzytałam, świetna książka. Ja też muszę przeczytać pierwszy tom.
OdpowiedzUsuńKtóra z nas pierwsza dopadnie pierwszy tom? :)
UsuńNazwisko autora kojarzę, ale jego książek jeszcze nie miałam okazji czytać.
OdpowiedzUsuńBo autor znany jest też z telewizji :)
Usuń