Tytuł:
Motylek
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Seria: Lipowo
Tom: 1
Liczba stron: 607
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2014
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2014
ISBN: 978-83-7839-695-6
Prawdziwa
zima z zaspami śnieżnymi to sceneria akcji kryminału Motylek Katarzyny Puzyńskiej, pierwszego tomu sagi kryminalnej Lipowo. To właśnie w tej miejscowości, w
mazurskiej wsi niedaleko Brodnicy rozgrywają się wydarzenia w drugiej połowie
stycznia 2-13 roku.
Weronika
Nowakowska, tuż po rozwodzie z policjantem przeprowadziła się z Warszawy do
Lipowa i zamieszkała w starym dworku Bojarskich. Liczyła na ciszę i spokój, a
tymczasem trafiła w centrum makabrycznych wydarzeń. Fryzjerka w czasie
porannego spaceru znalazła ciało zakonnicy. Początkowa klasyfikacja zbrodni, że
to wypadek, szybko zostaje zamieniona na morderstwo z premedytacją. Ktoś zabił
nieznaną nikomu zakonnicę i upozorował wypadek. Do akcji wkraczają policjanci z
posterunku w Lipowie. Ich działania szybko muszą przynieść rezultaty, gdyż kobietom
ze wsi grozi niebezpieczeństwo, gdy kolejna z nich zostaje odnaleziona martwa.
Podwójne
morderstwo w spokojnej dotąd wsi to nie tylko powód do strachu i plotek, to też
powód do jak najszybszego ujęcia sprawcy lub sprawców. Ofiary łączy jedno –
płeć. I nic poza tym. Czy aby na pewno?
Tego
typu zbrodnia to dla lipowskich policjantów zupełna nowość, ale z pełnym
zaangażowaniem przystępują do czynności policyjnych.
Miejsce
popełnienia przestępstwa prawie zawsze miało znaczenie i mogło stać się punktem
wyjścia do dalszych rozważań. (s. 95)
Daniel
Podgórski, szef miejscowej policji, za zgodą prokuratora z Brodnicy kieruje
śledztwem. Nie ma doświadczenia w tego typu sprawach, ale ma chęci i wiedzę
teoretyczną. Postępuje zgodnie z zasadami, rozdziela zadania między swych
podwładnych: Marka Zarębę, Janusza Rosoła i Pawła Kamińskiego oraz przydziela
je także swojej matce, która odpowiada za policyjny sekretariat. Każdy z
policjantów ma porozmawiać z mieszkańcami Lipowa z wydzielonego rewiru, bowiem:
Ktoś zawsze coś
wie. (s. 127)
Choć
w tej wsi czasami bardziej liczyły się pozory niż prawda. Okazuje się, że
więcej niż policja wie autor bloga „Nasze Lipowo”. Jego wpisy na blogu są już
nie tylko plotkarskie, ale coraz bardziej sensacyjne, a nawet niebezpieczne dla
samego autora. Wyścig z czasem trwa. Gdy sprawy się bardzo komplikują, do
pomocy w rozwiązaniu spraw policjantom z Lipowa zostaje przydzielona komisarz
Klementyna Kopp z Brodnicy, sławna z ilości rozwiązanych spraw i nie tylko z
tego. Nie ma zbrodni idealnych, dlatego liczy się każda hipoteza, każdy trop,
nawet najmniej pozorny, bowiem pani komisarz uważa, iż:
Wcześniej czy
później każdy zabójca popełni błąd. Każdy. (s. 420)
Powieść
mimo sporej objętości (ponad 600 stron) czyta się naprawdę szybko, także dzięki
dobrej czcionce i interlinii. Akcja wciąga w swe zawiłe meandry niczym bagno
swą potencjalną ofiarę, zwroty akcji burzą czasem śledztwo i wprowadzają w
błąd. Policjanci i czytelnik mają nie lada zagwozdkę, kto stoi za morderstwem
dwóch kobiet. Stopniowo odkrywane są kolejne mroczne tajemnice zarówno ofiar,
jak i mieszkańców spokojnego dotąd i nudnego Lipowa. Okazuje się, że
praktycznie każdy ma coś na sumieniu, nikt nie jest krystalicznie czysty, każdy
jest człowiekiem popełniającym błędy. Dzięki temu wykreowani bohaterowie wydają
się wychodzić z kart powieści jak żywi ludzie, bardzo podobni do nas samych,
czytelników.
Autorka
porozdzielała między bohaterów wady i przewiny, nie oszczędziła przy tym
policjantów, którzy z założenia powinni mieć czyste kartoteki. Czytelnik
przeczyta o przemocy domowej, o niewydolności wychowawczej rodziców, o pozorach
rodzinnych, o zdradzie, o narkotykach i lekach bez recepty, o lokalnej grupie
przestępczej, o nastolatkach i ich wchodzeniu w dorosłość, o tajemnicach z
przeszłości tej bliższej i tej dalszej. Słabość do ciasta jest tu chyba
najmniejszym grzeszkiem. Każdy ze swoimi tajemnicami-słabościami radzi sobie
jak umie i na ile umie. Dziękuję autorce za tak wykreowane postaci i za… wzrost
dwojga bohaterów, choć Weroniki nie był dokładnie podany. Lecz Daniel i jego
całe 198 cm robi na mnie wrażenie.
A
w tym wszystkim tytułowy motylek, który fruwa sobie po kartach powieści i
przysiada od czasu do czasu, aby opowiedzieć swoją historię, aby podzielić się
swoimi myślami, planami, marzeniami. Te krótkie rozdziały wkomponowane są w
główną akcję powieści i zaczynają się w roku 1950, kiedy to Marianna,
niewykształcona, lecz piękna dziewczyna ze wsi, rozpoczyna pracę w mieście jako
opiekunka i poznaje doktora.
Motylek przypomina mi
pod wieloma względami sagę kryminalną Camilli Läckberg. Oprócz wątku
kryminalnego rozbudowana jest sfera społeczno-obyczajowa. Czytelni poznaje
wieś, przechadza się jej ulicami i ścieżkami po okolicznym lesie, poznaje
poszczególnych mieszkańców, ich mentalność i codzienne życie od podszewki. Z
drugiej strony komisarz Klementyna Kopp kojarzyła mi się z Lisabeth Salander z Millennium Stiega Larsona, tylko w
starszej wersji. Też jest niska, szczupła, wytatuowana, ekscentryczna,
stroniąca od ludzi, która ma swoje metody śledcze i specyficzny sposób
wysławiania się („Stop. Czekaj.”), nie mówiąc o stroju i zachowaniu.
Ale
mam jeden zarzut – w dzisiejszych czasach komisariaty na wsiach prawie nie
istnieją. Nawet u mnie w dużej wsi gminnej już kilka lat temu został
zlikwidowany posterunek policji, a tymczasem w powieści, we wsi nie tylko jest
komisariat, ale zatrudnia 4 policjantów i jedną sekretarkę. Jak na spokojną
wieś, w której ewentualnie dochodzi do przemocy domowej, nadmiernego spożycia
alkoholu, bójek to naprawdę spora obsada. No ale na kartach powieści wszystko
jest możliwe.
Polecam
wszystkim debiut Katarzyny Puzyńskiej, w sam raz na teraz, na zimową scenerię,
by jeszcze bardziej wczuć się w klimat Motylka i zadrżeć nie tylko z zimna.
Książka
przeczytana w ramach wyzwań:
A kolejne tomy jeszcze lepsze:)
OdpowiedzUsuńDziś zaczęłam czytać drugi w autobusie, a potem w przychodni. Ludzie się gapili, a ja czytałam grube tomiszcze :)
UsuńInteresująco zachęcasz...ten motylek najbardziej mnie tu pociąga. Jak znajdę w bibliotece dam szansę...może poczytam w tym roku więcej kryminałów. Zauważam tu również rozbudowaną obyczajową część książki a to mnie w kryminałach bardzo pociąga....
OdpowiedzUsuńJak dobra książka, to trzeba zachęcać :)
UsuńLubię rozbudowane tło obyczajowe w kryminałach, o ile jest ciekawie rozbudowane i realistycznie, stąd to skojarzenie z kryminałami Camilli Lackberg.
Muszę w końcu przeczytać debiut tej autorki. Czytam o tej książce same dobre recenzje.
OdpowiedzUsuńNaprawdę polecam!
UsuńŚwietna seria, właśnie czytam "Utopce".
OdpowiedzUsuńMoja biblioteka dopiero będzie zamawiać "Utopce".
Usuńmam tę książkę w swoich najbliższych planach.
OdpowiedzUsuńMasz dobre plany :)
Usuń