O
MAZURACH jako o ludności mieszkającej w południowej części byłych Prus
Wschodnich zaczęto mówić po 1815 roku, chociaż żadne szczególne przemiany w
terenie i ludności nie zaszły.
O
MAZURACH jako o ludności w części północno-wschodniej Polski przestało się
mówić po 1945 roku wraz z ewakuacją i przesiedleniami powojennymi.
Po
MAZURACH została tylko nazwa regionu.
To,
co ludność MAZURSKA pozostawiła przez ten czas w krajobrazie kulturowym tego
regionu, stało się przyczyną powstania Muzeum Ziemi Mazurskiej w Owczarni[1].
Jak dojechać? |
Nazwa
miejscowości Owczarnia pochodzi od wyspy na jeziorze, gdzie hodowano owce. Po
jeziorze dzisiaj nie ma śladu, natomiast teraz jest wyspa w lesie, gdzie mieszka
kilka rodzin. Zebrane w terenie meble, sprzęty gospodarstwa domowego i maszyny
rolnicze zostały poukładane w budynku tzw. Czworaka w byłym majątku ziemskim w
Owczarni[2].
Zwiedzający staje pośród starych przedmiotów, w ich bezpośrednim otoczeniu i czuje
klimat minionych lat. Przekraczając próg muzeum, przenosi się w czasie...
Zapraszam
Was do środka w imieniu swoim i właścicieli…
Po
przekroczeniu progu znajdujemy się w przedsionku, a w nim na pierwszym planie
pralka z 1830 roku:
W
domach mazurskich nie było obrazów świętych, tylko napisy z Biblii. Poniżej napis: „Niech
najjaśniejszy promyk Boski rozświetla ten dom”.
Kuchnia
w domu mazurskim miała dwa oblicza. Stara kuchnia tzw. ciemna (na dole kolażu)
i nowa rozświetlona:
Ciekawostką
jest kredens, w którym jedne drzwiczki okazały się być podwójnymi! Szklane
pojemniki na różne produkty oraz podwójne drzwiczki miały chronić przed
przenikaniem zapachów do części z naczyniami.
Niektóre
sprzęty kuchenne to istne wynalazki. Od lewej: pojemnik na śmietanę – zamykany
od góry na kłódkę przez gospodynię, u dołu kranik, aby parobek na rynku nie
oszukiwał przy sprzedaży śmietany; obieraczka do ziemniaków lub jabłek; szklana
pułapka na muchy, do której wystarczyło wlać coś słodkiego, np. wodę z cukrem;
młynek do kawy.
Dla
mnie prawdziwym rarytasem była gofrownica. Moja ciocia taką miała, ale
dwukrotnie większą i obracaną na westfalce. Ta jest niezwykła pod jednym
względem – na górze znajduje się przepis na gofry po niemiecku. Ponoć zawsze
gofry się udają – tak zapewniał pan Arkadiusz.
W
pokoju dziennym:
W
chacie mazurskiej były również księgi:
Fisharmonia
okazała się sprawna! Wprawdzie pedały trochę skrzypiały, ale koncert, który
zagrała zwiedzającym Ola, córka właścicieli muzeum, wzbudził niekłamany zachwyt
i zakręcił łezkę wzruszenia w oku.
Zbiór
różnych szaf, kredensów, biurek, znajdujących się w muzeum:
Spanie, czyli jak sobie pościelesz…
Duże łoże małżeńskie miało 2 pościele. Ta we wzorkiem geometrycznym była
przeznaczona dla mężczyzny, a z ornamentem roślinnym – dla kobiety. Kołyska na
biegunach naprawdę się bujała. Po prawej łóżko w izbie starych z połowy XIX w.,
ale tu akurat w pokoiku warmińskim:
Odzież:
po lewej typowy męski garnitur (ciężki, bo z naturalnych materiałów); po prawej
– suknia ślubna. Tutaj zwrócę uwagę na wieszaki. W muzeum jest ich całkiem
sporo i pochodzą z różnych miejsc na Mazurach. Ten po prawej z miasta Lyck
(Giżycko), ale wiem, że jest też tego typu (biały) wieszak z hotelu w Barten,
mojej miejscowości. W domu mam podobny, ale w gorszym stanie.
Inne
sprzęty domowe to: froterka do podłogi, odkurzacz firmy Zelmer, ściągaczka do
butów, miednica z dzbankiem, słoiki i lampy (duży słój 3-litrowy z wywijanym
brzegiem mam w piwnicy), nocnik oraz krosna:
Sprzęty
zapewniające rozrywkę oraz służące do pracy:
Sprzęt
rolniczy. Największy kosz przeznaczony był do przechowywania zboża:
Zbiór
broni:
Zapraszam
Was do:
Jej jakie stare gramofony. Uwielbiam taki klimat retro!
OdpowiedzUsuńKlimat retro wraca (chyba) do łask :)
UsuńNie dotarłam jeszcze do tego muzeum, ale z chęcią poszerzę swoją wiedzę o historii Mazur. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńMuzeum Ziemi Mazurskiej jest ukryte w lesie. Trzeba zjechać z głównej trasy Kętrzyn-Giżycko i jechać ok. 2 km przez las. Ale naprawdę warto!
UsuńSerdeczności :)
Ależ klimatycznie! Podbój Mazur jeszcze przede mną, ale jak się w końcu tam wybiorę, to na pewno zajrzę do muzeum. :)
OdpowiedzUsuńPodbój... groźnie to zabrzmiało, ale liczę na to, że Twą bronią będzie aparat fotograficzny :)
UsuńWłaśnie wróciłam z miesięcznego urlopu :) Na Mazurach nie byłam, ale w przyszłym roku, kto wie, może się wybiorę i zwiedzę ten urokliwy zakątek Polski :)
OdpowiedzUsuńZacznij już planować przyszłoroczne "mazurskie" wakacje.
Usuń