niedziela, 12 lipca 2015

Podwodne cmentarzysko



Autor: Clive Cussler, Graham Brown
Tytuł: Diabelskie wrota
Tłumaczenie: Maciej Pintara
Wydawnictwo: Amber
Seria: Kurt Austin
Tom: 9
Liczba stron: 400
Oprawa: miękka
Data wydania: 2012
ISBN: 978-83-241-4287-3

Konkurs urodzinowy – TUTAJ

Diabelskie wrota to kolejna powieść przygodowa Clive’a Cusslera napisana z Grahamem Brownem z serii Kurt Austin, która bardzo mnie ucieszyła. Treść mnie wciągnęła od pierwszej strony, a me oczęta były zachwycone! Muszę już na wstępie pochwalić wydawnictwo Amber za zwiększenie czcionki i interlinii! Teraz o niebo lepiej się czyta!
W powieściach Cusslera początek to jakieś tajemnicze wydarzenie sprzed kilkudziesięciu lat. Tym razem mamy rok 1951. Rosjanin Tarasow ucieka z Rosji przez Azory do USA z dwoma wielkimi kuframi z nierdzewnej stali, lecz na miejsce nie dociera. Zostaje zastrzelony. Pilot ucieka, ale burza i dziurawy samolot…
A w czasach współczesnych, 60 lat później… W styczniu 2011 roku zostaje porwany z Genewy Aleksander Cochrane, magister od elektromagnetyzmu. Tymczasem w Sierra Leone rządzi twardą ręką dyktator Djemma Garand. Ma on wielki plan do zrealizowania. Kurt Austin płynie na statku „Argo” na Azory, gdzie ma się odbyć wyścig łodzi podwodnych. Razem z przyjacielem Joem Zavalą mają przetestować nowoczesną 2-osobową łódź podwodną „Barracuda”. Jednak po drodze na miejsce konkursu zauważają płonący statek. To japoński statek towarowy przemierzający wschodni Atlantyk, który niespodziewanie stanął w płomieniach. Kurt w ostatniej chwili ratuje kobietę ze statku, w którego stronę płynęła już łódź piratów, ale ta niespodziewanie eksplodowała.
Z kolei gdy trwa podwodny wyścig, jakaś dziwna siła ściąga łodzie z wyznaczonego kursu. Kurt i Joe spieszą rywalom na ratunek i odnajdują cmentarzysko wraków statków i samolotu wokół skalnej wieży w kraterze wygasłego wulkanu. To ona ma zmienne właściwości magnetyczne. Jest nadprzewodnikiem. Te diabelskie wrota otworzyły puszkę Pandory. Trzeba szybko działać:
Czasami nie ma następnej okazji, jest tylko szansa. (s. 147)

Wątki pozornie są oderwane od siebie, nie mają wspólnego mianownika, ale tak naprawdę ściśle się ze sobą wiążą. Wychodzi to w trakcie rozwoju dynamicznej akcji, bo ta galopuje i toczy się w różnych zakątkach świata. Na szczęście wszechwiedzący narrator ma na wszystko baczenie i przedstawia wszystkie wydarzenia.
Jak na serię przystało, mamy tu bohaterów znanych już z poprzednich tomów. Dirk Pitt został szefem NUMA po tym, jak Sandecker został wiceprezydentem. Geniusz komputerowy Hiram Yaeger znów ukazuje swe talenta. Również małżeństwo Trout bierze aktywny udział w rozwiązywaniu podwodnych zagadek. Gamay testuje nowy sprzęt do penetrowania wraków – robota RAPUNZE, czyli Zrobotyzowanego Zaawansowanego Człekokształtnego Podwodnego Bezprzewodowego Eksploratora. Dzięki zastosowaniu wizjera do rzeczywistości wirtualnej i butów oraz rękawiczek funkcji sprężenia zwrotnego umożliwiało kierowanie tym robotem.
Są też zupełnie nowi bohaterowie. Oczywiście musza być Rosjanie, naukowcy, jakaś piękna kobieta, z którą to Kurt musi mieć do czynienia. Ten typ tak ma. Są ci źli jak choćby nawiedzony dyktator z Sierra Leona, który buduje broń o niemalże mitycznej mocy ma zuchwały plan szantażu wobec światowych mocarstw. Jest najemnik Andras, ksywa Kosa, bowiem lubił się bawić nożem oraz jego ludzie. Wszystkie postacie są wystarczająco scharakteryzowane, by czytelnik wyrobił sobie o nich opinię. Główni bohaterowie mogą się wydawać niezniszczalni, nie do zdarcia, ale trzeba pamiętać, że będą oni występować w kolejnych powieściach, więc muszą przeżyć. Ale znajdą się w kryzysowych sytuacjach, zostaną nieźle poturbowani, ranni, wycieńczeni.
Główna akcja rozgrywa się w ciągu kilku dni w różnych zakątkach świata, lecz autor zadbał o to, by się nie pogubić. Na początku rozdziału podaje miejsce i czas wydarzeń. Dba o to, by czytelnik tylko na chwilę złapał oddech i unormował poziom adrenaliny we krwi. Książka wciąga ciekawą fabułą i intrygą. Autor zna się na nowinkach jednostek pływających, przybliża je czytelnikowi. W przystępny i zrozumiały sposób,  prostym językiem wyjaśnia naukowe terminy związane z elektromagnetyzmem: akcelerator cząsteczek, nadprzewodnik, fizyka cząstek elementarnych, nowoczesny sposób przesyłu energii…
W całej powieści język jest jasny i komunikatywny. Mimo że nie ma rozbudowanych plastycznych opisów, to czytelnik jest w stanie sobie doskonale wyobrazić miejsce i rozgrywającą się w nim akcję. Wprawdzie autor na początku książki niejako próbował zmienić styl, użyć barwniejszego języka, ale mu to nie wyszło. Dwa żywnościowe porównania to według mnie klapa: jego umysł zachowywał się jak melasa na mrozie, wyginał kręgosłup jak precel. I jeszcze jedna mała wpadka – raz było 300 ton, kilka kartek dalej 30 ton…
Powieść przeczytałam praktycznie jednym tchem, także dzięki lepszemu wydaniu. Tu przygoda miesza się z sensacją, pewne z niewiarygodnym, brutalność z kulturą osobistą, pomysłowość z niewiarygodnością, dostarczają wielu emocji i dawkę wiedzy, a i nutkę romansu widać na horyzoncie. Książki Cusslera są niebanalne, swoimi pomysłami wykraczają poza wiadomości i świadomość przeciętnego człowieka. Czasami lepiej nie wiedzieć, do czego nauka i odkrycia mogą doprowadzić.

Książka przeczytana w ramach wyzwań:

4 komentarze:

  1. No proszę, ile elementów ma ta powieść. Przyznam, że mnie zaintrygowała fabułą i chyba się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cussler to płodny autor przygodówek z wieloma innymi elementami z innych gatunków, ale przede wszystkim wiedzą dotyczącą podwodnego świata i starych samochodów :)

      Usuń
  2. Czytałam dwie książki autora i bardzo mi się podobały. Lubię takie klimaty i tej też będę szukać :)
    Moje-ukochane-czytadelka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cussler napisał bardzo dużo książek, więc będziesz miała w czym wybierać.

      Usuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.