poniedziałek, 20 lipca 2015

Stara fotografia



Autor: Anna J. Szepielak
Tytuł: Miłość w kolorze sepii
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Liczba stron: 448
Oprawa: miękka
Data wydania: 2014
ISBN: 978-83-10-12552-1 


KONKURS URODZINOWY - TUTAJ 


Piękna okładka powieści Anny J. Szepielak Wspomnienia w kolorze sepii od początku wołała mnie do siebie. Książkę przeczytałam w ciągu 2 dni, bo akcja i bohaterka Joanna tak mnie poruszyły. Do tego stopnia, że i ja miałam dziwne sny, że i ja (ponownie) wróciłam do szukania korzeni swoich rodzin… Teraz mam na to czas i już pierwszych odkryć dokonałam (obawiam się, że teraz będę mniej czytać, a więcej wertować internet i stare dokumenty).
Główna bohaterka Joanna mieszka w małym miasteczku nad Czarnym Potokiem, gdzie wszyscy się znają. Ostatnimi czasy nie wiodło jej się najlepiej – choroba ojca, strata pracy, rozstanie z narzeczonym, a żyć trzeba. Jej wyroby rękodzielnicze sprzedają się słabo, zajęcia fitness nie przynoszą kokosów. Ale Joanna jest twarda i walczy z losem. Udowadnia jemu i sobie, że nad wszystkim panuje, pragnie jedynie spokoju. Lecz dziwne, powtarzające się sny oraz obecność tajemniczego Filipa ów spokój skutecznie burzą…
W 2012 roku miejscowa szkoła będzie obchodziła swoje stulecie. Z tej okazji organizowana jest wystawa "Zapomniany świat naszych przodków". Mieszkańcy znoszą różne cuda, dosłownie cuda, jakby chcieli przy okazji pozbyć się rupieci ze strychu. W dodatku ciągle – jak nie w snach, to na jawie – pojawia się tajemniczy Filip i spieszy kobiecie z pomocą. Niby mężczyzna znany Joannie, ale niekoniecznie.

Nową pasją kobiety stała się genealogia, bowiem jej siostra urodziła syna i na chrzest Kacperka potrzebny był niebanalny prezent, a ciocia postanowiła namalować drzewo genealogiczne. Z forum genealogicznego Joanna dowiaduje się, że antenaci często ukrywali różne sekrety lub ubarwiali sobie życie. Błędy w dokumentach mogą też wynikać z lenistwa lub  niekompetencji urzędników. Poszukiwania przodków to zajęcie na długi czas i należy uzbroić się w cierpliwość. Joanna tworzy drzewo genealogiczne swej rodziny, przegląda stare pamiątki i znajduje zdjęcie w kolorze sepii. To fotografia jej babci ze Lwowa. Dzięki niej bohaterka cofa się w czasie i poznaje rodzinną przeszłość, a czytelnik razem z nią. Ta przeszłość jest niezwykle barwna i życiowa, a w jej tle wojny.
O tej przeszłości czytelnik dowiaduje się z równolegle prowadzonej akcji w czasie historycznym. Pierwsza połowa XX wieku (1903-1947) to ciężkie czasy dla każdego niezależnie od wieku i wykształcenia. W dodatku konwenanse, zasady jaśnie państwa, relacje międzyludzkie, poszanowanie dla rodziców i zgadzanie się z ich wolą były ważniejsze od własnego widzimisię. Dbanie o wizerunek, zachowanie pozorów, zapewnienie dobrego startu w życiu to wszystko tu jest, także tajemnice rodzinne głęboko skrywane. A do tego czasy wojen, bieda i strach... Babka Katarzyna jest już zaprawiona przez zawieruchy wojenne. Jej mądrość życiowa jest imponująca i każdy się jej słucha:
Nie z takiej gliny my ulepieni, jaka tobie po głowie chodziła. I niedobrze jest pchać się tam, gdzie cię Pan Bóg nie postawił. Każdy ma swoje miejsce. (s. 108)
Przodkowie Joanny przenosili się, podróżowali – wieś pod Radomiem, okolice Lwowa i sam Lwów, Warszawa, Niemcy, Małopolska. Autorka przenosząc czytelnika w przeszłość, informuje go o czasie i miejscu akcji. Snuje historie rodzinne dbając o wszelkie szczegóły.
Jednak to język jest największym atutem tej powieści moim skromnym zdaniem. Stylizacja językowa nadaje ­wiarygodności postaciom z historii, jaśnie pana można od razu odróżnić od chłopa po sposobie wyrażania się. Wypowiedzi bohaterów dostosowane są do czasu i miejsca wydarzeń. Po prostu piękna polszczyzna! Autorka udowodniła, że ma wiedzę historyczną i bardzo sprawny warsztat językowy. Ja się w nim rozsmakowałam.
Powieść ma konstrukcję dwutorową. Czasy współczesne i historyczne prowadzone są równolegle obok siebie. Narrator płynnie przemieszcza się między tymi wątkami i ukazuje współczesne poszukiwania rodziny prowadzone przez Joannę oraz snuje opowieść o jej przodkach, przedstawiając obrazy z ich życia. A one mogłyby być historią wielu Polaków z tamtych lat, bo przedstawione realia historyczne znane są wielu ludziom. Przeciwwagę dla tych trudnych i bolesnych wydarzeń historycznych jest lżejsza część współczesna, która momentami wywołuje uśmiech na twarzy czytelnika, lecz nie jest pozbawiona mądrych wątków.
Na początku można się pogubić w bohaterach, kto jest kim, ale na końcu powieści zamieszczone jest drzewo genealogiczne Joanny. Spora rodzinka, a jej członkowie są bardzo różni, to niezwykłe i barwne postacie, tak jak i mieszkańcy miasteczka.  Jest też wątek miłosny. Anna, Filip i były narzeczony Tomek to trójkąt z zawiłościami uczuciowymi.
Akcja płynie własnym rytmem, w wakacyjny czas nawet niespiesznie. Nie ma zbyt wielu zwrotów, ale kilka zabawnych scenek się znajdzie, oczywiście z udziałem głównej bohaterki, lekko zakręconej osóbki. Trochę mnie zirytowało zakończenie powieści. Otwarte, ale jak! Z jaką informacją! Czułam i nadal czuję niedosyt i chcę jeszcze, chcę wiedzieć, co dalej!
Powieść obyczajowa Anny J. Szepielak Wspomnienia w kolorze sepii łączy teraźniejszość z przeszłością, współczesność z tradycją, język współczesny z dawnym, pokazuje uniwersalne wartości i to, co naprawdę jest ważne. Uświadomi czytelnikowi, jak ważna jest wiedza o przodkach, skąd pochodzimy, kim jesteśmy; pozwoli odkurzyć pamiątki rodzinne i zachęci do wszczęcia poszukiwań swych przodków. A przy tym pokaże siłę przyjaźni i przedstawi ludzkie zagmatwane losy.

Książka przeczytana w ramach wyzwań:

12 komentarzy:

  1. Tym razem jakoś nie jestem zainteresowana. Niby wszystko pięknie ładnie, ale fabuła w ogóle nie przykuła mojej uwagi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam jedną książkę autorki i na tym nie poprzestanę :)
    Dziękuję :) Wiesz za co :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem skłonna przeczytać, tym bardziej, że nie czytałam jeszcze żadnej książki autorki :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To proponuję zacząć od "Młynu nad Czarnym Potokiem", to jakby poprzedniczka "Wspomnień", opowiada o przyjaciółce Joanny.

      Usuń
  4. Fajna recenzja. Mnie się też książka podobała, choć wolę wątki historyczne. Jesienią ma być podobno trzecia część cyklu i też niecierpliwie czekam, czy będzie tam coś o rodzinie Joanny.
    Justyna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem. Ostatnio czytałam "Dworek pod Lipami" (recenzja wkrótce), słyszałam, że to miała być dalsza część, a wcale nie jest. Ale równie ciekawa.

      Usuń
    2. Czytałam tą książkę i trochę się zdziwiłam, bo nie słyszałam o dalszym ciągu. Aż zajrzałam na bloga autorki.Wygląda, że "Dworek pod lipami" nie należy do żadnego cyklu. Numeracja jest tylko przy Młynie i przy Wspomnieniach. A okładki faktycznie ma cudne.

      Usuń
    3. Ale "wspomnienia" tak się zakończyły, że MUSI być kontynuacja :)

      Usuń
  5. Mnie urzekła ta piękna okładka. Książka już czeka na mojej półce na przeczytanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książki autorki mają ładne okładki, to prawda.

      Usuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.