Tytuł:
Droga do domu
Wydawnictwo: Filia
Liczba stron: 423
Oprawa: miękka
Data wydania: 2015
Oprawa: miękka
Data wydania: 2015
ISBN: 978-83-7988-446-9
Nie wymagaj,
tylko ciesz się z tego, co masz. (s. 337)
Czym
jest dom? Najprostsza odpowiedź to dach nad głową i cztery ściany, rodzina,
poczucie bezpieczeństwa, domowe ognisko. Ale czy tylko to? Na to pytanie pomoże
odpowiedzieć książka Gabrieli Gargaś Droga
do domu.
Rodzinna
– to małe miasteczko o jakże wymownej nazwie(!). Tu wszyscy się znają od podszewki.
Wszyscy o wszystkich wszystko wiedzą. Jedna wielka rodzina. I tu mieszkają
zwykłe kobiety.
Alicja jest wdową po
30-tce, która wciąż rozpamiętuje śmierć męża z powodu złej diagnozy lekarza.
Samotnie wychowuje prawie 6-letniego Krzysia
i właśnie po raz kolejny straciła pracę. Żyje wspomnieniami i chęcią zemsty na
lekarzu. Florystka Ewa rzuciła
ukochanego Pawła, bo miała dość mijania się z mężczyzną swojego życia.
Wprowadziła się do brata i wkrótce wdała się w romans z jego kolegą. Rozwódka Matylda od 5 lat pracuje jako
asystentka w kancelarii prawniczej, bez wytchnienia, bez urlopu, na własne
życzenie. Jest pogrążona w wielkim bólu, a praca pomaga jej przetrwać z dnia na
dzień. Twierdzi, iż nie ma prawa być szczęśliwa, ale z drugiej strony brakuje jej
odwagi, by skończyć ze swoim życiem. Jest emocjonalnie zrujnowana. Majka to europejska sierota, choć z
punktu prawnego pełnoletnia i dorosła. Marzy o lepszym życiu z dala od
Rodzinnej. Wyszczekana, nieco wulgarna i dosadna w słowach, lecz tak naprawdę pogubiona
i bardzo wrażliwa. Jej babcia Antonina
nie jest smutną staruszką po 70-tce, tylko starą babeczką z werwą, jak mówi o
sobie. A to dzięki wnuczce, która nie pozwala jej na zramolenie. Kobieta marzy,
by zobaczyć morze i spotkać się ze swoją przyjaciółką Zofią Żabnicką, która
mieszka w miejscowości Świętouść.
To
Majka pragnie, aby wielkie marzenie babci Tosi się spełniło, a tym samym i ona
wyrwie się choć na chwilę z Rodzinnej, wyloguje się z tego życia. Ala boi się
przyszłości, ale i marzy o tym, by napisać książkę. Jej syn Krzyś chce iPoda.
Ewa pragnie wrócić do Pawła, zaś Matylda… trwa. Pięć kobiet i mały chłopiec.
Nie wszyscy się znają, lecz wszyscy mają powód, by ruszyć się z miejsca. To
najmłodsza Majka podejmuje ostateczną decyzję:
W takim razie
musimy wyjechać. Gdzieś tam czeka na nas lepsze życie. (s. 54)
Załoga
się powoli kompletuje. Środek transportu zostają nabyty i podrasowany. I tak
oto 25 V 2014 bohaterowie ruszają babskim busem z Alą za kierownicą nad Bałtyk,
by objechać zachodnie Wybrzeże. Kobiety uciekają przed wspomnieniami, swoimi
traumami, przed samymi sobą. Każda kogoś straciła, każda dostała kopa od życia
i ma niezagojone rany w sercu. Każda z nich szuka swojego miejsca na ziemi. Kilkutygodniowa
podróż nad morze bez celu ma im pomóc w odkryciu siebie i zacząć znów uśmiechać
się do życia, a w grupie zawsze raźniej.
Nie
wiem, co ta wielowątkowa powieść ma w sobie, ale przykułam się do niej i
pochłaniałam. Jest taka niezwyczajna w swej zwyczajności, w ukazywaniu realiów
codziennego życia, kobiecych trosk i problemów od lat nastu po 80. Historie bohaterek
mogły się wydarzyć naprawdę i zapewne niejednokrotnie tak było. Ich
wiarygodność i rzetelność w przedstawianiu pięknym językiem za pomocą prostych
słów, oddawaniu emocji porusza w czytelniku różne struny. Chusteczki się
przydadzą na otarcie łez tych ze wzruszenia, i tych ze śmiechu. Kilka zabawnych
sytuacji, frywolność z dosadnością w dialogach w wydaniu Tosi lub Majki
rozciąga usta w uśmiechu. Dramatów nie brakuje, bo każda bohaterka cierpi i ma
swoje za uszami.
I
w to wszystko wplecione są mądrości życiowe i historia spotkania kobiety w
białej sukience z kobietą w zielonej sukni (to w niedzielę). Zwłaszcza z ust
Tosi przebija doświadczenie życiowe. Chętnie służy radą i pomocą towarzyszkom
podróży, ale się im nie narzuca, szanuje ich prywatność i cierpliwie czeka na
szczerą rozmowę. Ta prosta kobieta przeszła trochę w życiu:
Całe swoje życie
starałam się być twarda, ale niekiedy życie i mnie powalało na kolana. Czasami
sobie dłużej poleżałam, ale potem podnosiłam się i szłam dalej. (s. 269)
Babcia
Antonina dochodzi do wniosku, że:
Czasami dobrze
być tak trochę sponiewieranym przez życie, żeby docenić to, co się ma i jak
wiele się ma. (s. 309)
I
cóż, ma kobieta rację. Ale nie tylko ona dzieliła się prawdami życiowymi.
Robili to też bohaterowie dalszego planu, u których podróżniczki zatrzymywały
się na nocleg.
Autorka
czasami zaskakiwała mnie swoimi pomysłami na rozwój wydarzeń. Pozytywnie. Akcja
ma swoje żywe tempo. Wprawdzie planowanie podróży to pół książki, ale to też
droga do poznania siebie i spojrzenia w głąb siebie, znalezienia swego celu.
Dzięki temu czytelnik poznaje bohaterów i częściowo ich historie i demony.
Wszystkie pozna w czasie podróży. W sposób naturalny teraźniejszość splata się
z przeszłością i nadaje kierunek przyszłości. Samo życie.
W
książce pierwsze skrzypce gra pięć kobiet, żadna nie jest główną bohaterką,
choć wydaje się, że to Tosia z racji wieku i doświadczenia wiedzie swoisty
prym. Nie brakuje też panów, lecz oni są na dalszym planie, jednakże równie
ważni, bo przecież miłość… musi być. Stara miłość, kobieciarz, który chce się
ustatkować, bawidamek, przyjaciel kujon, no imały Krzyś. Uroczy dzieciak,
aczkolwiek jak na 6 lat wydał mi się trochę za dorosły, zbyt mądry i
metaforyczno-filozoficzny, np. terapia niebem w jego wykonaniu wyszła wg mnie
trochę sztucznie. Ale dzieciak potrafi zaskoczyć matkę i otoczenie swoimi
spostrzeżeniami, np. takim:
Mama nie ma
siusiaka i czasami jest jej ze wszystkim trudniej. (s. 122)
Mimo
wielowątkowości i dużej liczby bohaterów nie da rady się pogubić, wszystko zostało
dokładnie przemyślane przez autorkę. Wszystko jest po coś, nawet SMS-y, e-maile
i fragmenty powieści Ali. W rezultacie powstała ciekawa i wartościowa książka. Autorka
pokazuje różne oblicza miłości, istoty życia:
Ta, która
czasami kuleje, i ta, co nas rani, ta poważna i ta roześmiana. Ta
najprawdziwsza z prawdziwych, która potrafi wybaczyć. (s. 407)
Na
nowo odkrywa przed czytelnikiem takie pojęcia jak: rodzina, szczęście, dobro,
miłość, przyjaźń, wybaczenie. Podkreśla, jak ważne jest, by każdy z nas, nie
tylko bohater w powieści, podążał własną ścieżką życia, żył dla siebie, w sobie
odnalazł szczęście, ową tytułową Drogę do
domu. I również żeby czasem spojrzał na swe życie z innej perspektywy,
choćby z okna sąsiadki czy z poziomu siedzenia na podłodze.
Nie ma z życia
powtórki. (s. 238)
Poruszająca
i pouczająca, skłaniająca do refleksji nad własnym życiem.
Książka
przeczytana w ramach wyzwań:
Pod hasłem, Wyzwanie biblioteczne,
Czytamy
powieści obyczajowe, Motyw
zdrady w literaturze, Czytam
opasłe tomiska, Cztery
pory roku, Zielona
sukienka
Strasznie podoba mi się ta okładka, niby nic specjalnego, a jednak ma jakiś urok.
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nie czytałam żadnej książki autorki, ale mam zamiar przeczytać ,,Tylko Ty"
Bo kto normalny fika nogami przez okno w aucie ;)
UsuńHaha, dobra uwaga :)
UsuńNa pewno przeczytam :)
OdpowiedzUsuńI wrócisz do domu :)
UsuńWIELKIE TRZY RAZY TAK dla książki. ;)
OdpowiedzUsuńZgadzam się!
UsuńBardzo szczegółowa, skrupulatna recenzja :) Książkę czytałam, miałam zresztą bardzo podobne odczucia. Pióro autorki, mimo że nie jest znacząco wyszukane, to trafia prosto do serca :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowo ;)
UsuńOj trafia, trafia!
Okładka przyciąga uwagę i przywołuje miłe wakacyjne wspomnienia. Jeżeli dodatkowo lektura jest poruszająca i wymaga chusteczek, to myślę, że warto ją przeczytać i poczuć podobne emocje. Bardzo rzetelna recenzja! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDzięki, Miłko! Serdeczności zasyłam! :)
UsuńJaka śliczna okładka. Z chęcią bym przeczytała tę książkę.
OdpowiedzUsuńPoszukaj i przeczytaj :)
UsuńLubię twórczość tej autorki. Powyższej książki jeszcze nie czytałam, ale to tylko kwestia czasu.
OdpowiedzUsuńA ja od tej powieści zaczęłam poznawać twórczość pani Gargaś.
UsuńNapiszę to tak: mam książkę, ale nie mam czasu aby po nią sięgnąć. Muszę koniecznie nadrobić zaległości :) Uwielbiam książkę "Namaluj mi słońce" tej autorki :)
OdpowiedzUsuńZnam Twój ból z tym brakiem czasu...
Usuń