czwartek, 10 marca 2016

Ruszyć z miejsca



Autor: Gabriela Gargaś
Tytuł: Droga do domu
Wydawnictwo: Filia
Liczba stron: 423
Oprawa: miękka
Data wydania: 2015
ISBN: 978-83-7988-446-9



Nie wymagaj, tylko ciesz się z tego, co masz. (s. 337)
Czym jest dom? Najprostsza odpowiedź to dach nad głową i cztery ściany, rodzina, poczucie bezpieczeństwa, domowe ognisko. Ale czy tylko to? Na to pytanie pomoże odpowiedzieć książka Gabrieli Gargaś Droga do domu.
Rodzinna – to małe miasteczko o jakże wymownej nazwie(!). Tu wszyscy się znają od podszewki. Wszyscy o wszystkich wszystko wiedzą. Jedna wielka rodzina. I tu mieszkają zwykłe kobiety.
Alicja jest wdową po 30-tce, która wciąż rozpamiętuje śmierć męża z powodu złej diagnozy lekarza. Samotnie wychowuje prawie 6-letniego Krzysia i właśnie po raz kolejny straciła pracę. Żyje wspomnieniami i chęcią zemsty na lekarzu. Florystka Ewa rzuciła ukochanego Pawła, bo miała dość mijania się z mężczyzną swojego życia. Wprowadziła się do brata i wkrótce wdała się w romans z jego kolegą. Rozwódka Matylda od 5 lat pracuje jako asystentka w kancelarii prawniczej, bez wytchnienia, bez urlopu, na własne życzenie. Jest pogrążona w wielkim bólu, a praca pomaga jej przetrwać z dnia na dzień. Twierdzi, iż nie ma prawa być szczęśliwa, ale z drugiej strony brakuje jej odwagi, by skończyć ze swoim życiem. Jest emocjonalnie zrujnowana. Majka to europejska sierota, choć z punktu prawnego pełnoletnia i dorosła. Marzy o lepszym życiu z dala od Rodzinnej. Wyszczekana, nieco wulgarna i dosadna w słowach, lecz tak naprawdę pogubiona i bardzo wrażliwa. Jej babcia Antonina nie jest smutną staruszką po 70-tce, tylko starą babeczką z werwą, jak mówi o sobie. A to dzięki wnuczce, która nie pozwala jej na zramolenie. Kobieta marzy, by zobaczyć morze i spotkać się ze swoją przyjaciółką Zofią Żabnicką, która mieszka w miejscowości Świętouść.
To Majka pragnie, aby wielkie marzenie babci Tosi się spełniło, a tym samym i ona wyrwie się choć na chwilę z Rodzinnej, wyloguje się z tego życia. Ala boi się przyszłości, ale i marzy o tym, by napisać książkę. Jej syn Krzyś chce iPoda. Ewa pragnie wrócić do Pawła, zaś Matylda… trwa. Pięć kobiet i mały chłopiec. Nie wszyscy się znają, lecz wszyscy mają powód, by ruszyć się z miejsca. To najmłodsza Majka podejmuje ostateczną decyzję:
W takim razie musimy wyjechać. Gdzieś tam czeka na nas lepsze życie. (s. 54)

Załoga się powoli kompletuje. Środek transportu zostają nabyty i podrasowany. I tak oto 25 V 2014 bohaterowie ruszają babskim busem z Alą za kierownicą nad Bałtyk, by objechać zachodnie Wybrzeże. Kobiety uciekają przed wspomnieniami, swoimi traumami, przed samymi sobą. Każda kogoś straciła, każda dostała kopa od życia i ma niezagojone rany w sercu. Każda z nich szuka swojego miejsca na ziemi. Kilkutygodniowa podróż nad morze bez celu ma im pomóc w odkryciu siebie i zacząć znów uśmiechać się do życia, a w grupie zawsze raźniej.
Nie wiem, co ta wielowątkowa powieść ma w sobie, ale przykułam się do niej i pochłaniałam. Jest taka niezwyczajna w swej zwyczajności, w ukazywaniu realiów codziennego życia, kobiecych trosk i problemów od lat nastu po 80. Historie bohaterek mogły się wydarzyć naprawdę i zapewne niejednokrotnie tak było. Ich wiarygodność i rzetelność w przedstawianiu pięknym językiem za pomocą prostych słów, oddawaniu emocji porusza w czytelniku różne struny. Chusteczki się przydadzą na otarcie łez tych ze wzruszenia, i tych ze śmiechu. Kilka zabawnych sytuacji, frywolność z dosadnością w dialogach w wydaniu Tosi lub Majki rozciąga usta w uśmiechu. Dramatów nie brakuje, bo każda bohaterka cierpi i ma swoje za uszami.
I w to wszystko wplecione są mądrości życiowe i historia spotkania kobiety w białej sukience z kobietą w zielonej sukni (to w niedzielę). Zwłaszcza z ust Tosi przebija doświadczenie życiowe. Chętnie służy radą i pomocą towarzyszkom podróży, ale się im nie narzuca, szanuje ich prywatność i cierpliwie czeka na szczerą rozmowę. Ta prosta kobieta przeszła trochę w życiu:
Całe swoje życie starałam się być twarda, ale niekiedy życie i mnie powalało na kolana. Czasami sobie dłużej poleżałam, ale potem podnosiłam się i szłam dalej. (s. 269)
Babcia Antonina dochodzi do wniosku, że:
Czasami dobrze być tak trochę sponiewieranym przez życie, żeby docenić to, co się ma i jak wiele się ma. (s. 309)
I cóż, ma kobieta rację. Ale nie tylko ona dzieliła się prawdami życiowymi. Robili to też bohaterowie dalszego planu, u których podróżniczki zatrzymywały się na nocleg.
Autorka czasami zaskakiwała mnie swoimi pomysłami na rozwój wydarzeń. Pozytywnie. Akcja ma swoje żywe tempo. Wprawdzie planowanie podróży to pół książki, ale to też droga do poznania siebie i spojrzenia w głąb siebie, znalezienia swego celu. Dzięki temu czytelnik poznaje bohaterów i częściowo ich historie i demony. Wszystkie pozna w czasie podróży. W sposób naturalny teraźniejszość splata się z przeszłością i nadaje kierunek przyszłości. Samo życie.
W książce pierwsze skrzypce gra pięć kobiet, żadna nie jest główną bohaterką, choć wydaje się, że to Tosia z racji wieku i doświadczenia wiedzie swoisty prym. Nie brakuje też panów, lecz oni są na dalszym planie, jednakże równie ważni, bo przecież miłość… musi być. Stara miłość, kobieciarz, który chce się ustatkować, bawidamek, przyjaciel kujon, no imały Krzyś. Uroczy dzieciak, aczkolwiek jak na 6 lat wydał mi się trochę za dorosły, zbyt mądry i metaforyczno-filozoficzny, np. terapia niebem w jego wykonaniu wyszła wg mnie trochę sztucznie. Ale dzieciak potrafi zaskoczyć matkę i otoczenie swoimi spostrzeżeniami, np. takim:
Mama nie ma siusiaka i czasami jest jej ze wszystkim trudniej. (s. 122)
Mimo wielowątkowości i dużej liczby bohaterów nie da rady się pogubić, wszystko zostało dokładnie przemyślane przez autorkę. Wszystko jest po coś, nawet SMS-y, e-maile i fragmenty powieści Ali. W rezultacie powstała ciekawa i wartościowa książka. Autorka pokazuje różne oblicza miłości, istoty życia:
Ta, która czasami kuleje, i ta, co nas rani, ta poważna i ta roześmiana. Ta najprawdziwsza z prawdziwych, która potrafi wybaczyć. (s. 407)
Na nowo odkrywa przed czytelnikiem takie pojęcia jak: rodzina, szczęście, dobro, miłość, przyjaźń, wybaczenie. Podkreśla, jak ważne jest, by każdy z nas, nie tylko bohater w powieści, podążał własną ścieżką życia, żył dla siebie, w sobie odnalazł szczęście, ową tytułową Drogę do domu. I również żeby czasem spojrzał na swe życie z innej perspektywy, choćby z okna sąsiadki czy z poziomu siedzenia na podłodze.
Nie ma z życia powtórki. (s. 238)
Poruszająca i pouczająca, skłaniająca do refleksji nad własnym życiem.

Książka przeczytana w ramach wyzwań:

17 komentarzy:

  1. Strasznie podoba mi się ta okładka, niby nic specjalnego, a jednak ma jakiś urok.
    Ja jeszcze nie czytałam żadnej książki autorki, ale mam zamiar przeczytać ,,Tylko Ty"

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo szczegółowa, skrupulatna recenzja :) Książkę czytałam, miałam zresztą bardzo podobne odczucia. Pióro autorki, mimo że nie jest znacząco wyszukane, to trafia prosto do serca :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Okładka przyciąga uwagę i przywołuje miłe wakacyjne wspomnienia. Jeżeli dodatkowo lektura jest poruszająca i wymaga chusteczek, to myślę, że warto ją przeczytać i poczuć podobne emocje. Bardzo rzetelna recenzja! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jaka śliczna okładka. Z chęcią bym przeczytała tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię twórczość tej autorki. Powyższej książki jeszcze nie czytałam, ale to tylko kwestia czasu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja od tej powieści zaczęłam poznawać twórczość pani Gargaś.

      Usuń
  6. Napiszę to tak: mam książkę, ale nie mam czasu aby po nią sięgnąć. Muszę koniecznie nadrobić zaległości :) Uwielbiam książkę "Namaluj mi słońce" tej autorki :)

    OdpowiedzUsuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.