Tytuł:
Dziewczyna z pociągu
Tłumaczenie: Jan Kraśko
Wydawnictwo: Świat Książki
Liczba stron: 328
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2015
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2015
ISBN: 978-83-8031-450-4
Rano wsiadam do
podmiejskiego o ósmej cztery i wracam tym o siedemnastej pięćdziesiąt sześć. To
mój pociąg. Innym nie jeżdżę. (s. 166)
Lubię
jeździć pociągami, bo mam miejsce dla moich długich nóg, no i w każdej chwili
mogę wstać i się przejść. Pociągami lubi też jeździć główna bohaterka powieści
Pauli Hawkins Dziewczyna z pociągu.
Może nie tyle lubi, co musi, bo dojeżdża do pracy.
Tytułową
bohaterką jest Rachel Watson, która codziennie dojeżdża do pracy w Londynie tym
samym podmiejskim pociągiem z Ashbury. I codziennie ten pociąg zatrzymuje się
przy czerwonym semaforze, a Rach jest podglądaczką. Od roku obserwuje ludzi
mieszkających w wiktoriańskim piętrowym bliźniaku przy Blenheim Road 15. Nadała
im imiona Jess i Jason. Stali się oni dla niej bardzo bliscy, poznała ich
codzienne życie, które uważała za idealne.
Pewnego
dnia rano Rachel zobaczyła coś, co ją zaniepokoiło. Trwało to chwilę, ale
utkwiło jej w pamięci. I od tej pory nic już nie było takie same, wszystko się
zmieniło, sielanka zamieniła się w tragedię. Dziewczyna z pociągu z czasem przestaje
nią być, gdyż staje się kimś ważnym w życiu Jess i Jasona, a właściwie Megan i
Scotta Hipwellów. Dziewczyna z pociągu staje się świadkiem, kluczem do
rozwiązania zagadki zaginięcia Megan… Jak? Musicie przeczytać.
Zanim
jednak dojdziecie do tego momentu, będziecie musieli się pomęczyć. Początek
mnie rozczarował, a nawet więcej niż początek. Przez pierwsze 80 stron męczyłam
się i miałam ochotę rzucić książkę, co daaaawno mi się nie zdarzyło. Dopiero
potem akcja mnie w końcu raczyła wciągnąć i przykuć do książki aż do finału. Ale
wpierw… tempo żółwia ze ślimakiem razem wziętych; dłużyzny opisów nie wiadomo o
czym, autopsychoanaliza własnej osobowości, jakieś wspomnienia z jej życia na
temat Toma, rozwodu, pracy, roztkliwianie się nad sobą i studium popadania w
alkoholizm i depresję. Tak, tak. Rachel ma poważne problemy z samą sobą.
Rozwód, nachodzenie eksmęża i jego nowej rodziny, alkoholizm i brak pracy, do
której niby to wciąż dojeżdża. A to nie wszystkie sekrety, które chowa w
zanadrzu.
Zresztą
nie tylko Rachel skrywa przed czytelnikiem i innymi bohaterami swoje tajemnice.
Miał je również jej były mąż, miała Megan Scott i jej terapeuta Kamal Abdic. Dużo
tajemnic w tej powieści, ale z czasem i stopniowo wychodzą one na jaw. Szokują
opinię publiczną i czytelnika, przynajmniej częściowo. A jest jeszcze obecna
żona Toma Anna i ich małe dziecko, jest Scott, jest współlokatorka Racheli, są
pasażerowie pociągu i inspektorzy z policji.
Rozwój
wydarzeń przedstawiany jest z perspektywy kobiecej. Narratorkami są
naprzemiennie 3 panie: Rachel, Megan i Anna. Do kolekcji zabrakło policjantki.
Mnie osobiście zabrakło głosu panów, którzy wypowiedzieli by się w swoim
imieniu, a tak to mamy ich wypowiedzi przytaczane przez panie. Troszkę szkoda,
ale z drugiej strony zbyt dużo narratorów to też niedobrze.
W
każdym razie czytelnik podąża tropem pań, i to krętymi ścieżkami. Zwłaszcza
Rachel jest kiepskim przewodnikiem i wodzi ‘turystę’ za nos. Ze względu na
alkoholizm i depresję urywa jej się film, widzi przed oczami dziwne obrazy, cierpi
na zaniki pamięci, zaś sytuacje, w których się znajduje, są co najmniej
dwuznaczne. A do tego dziwne sny, ni to koszmary, ni to wizje.
Rachel
Watson jest niewiarygodnym świadkiem ze względu na fakt, iż jest alkoholiczką,
a codzienne wyprawy do Londynu, by włóczyć się 8 godzin po mieście lub
przesiadywać w bibliotece, to tylko gra dla zachowania pozorów. Do końca nie
wiadomo, czy jej słowa to prawda, kłamstwo, omam czy sen, czy może wspomnienia.
Wszystko się plącze i tworzy mieszankę wybuchową dla samej bohaterki, prawdziwy
węzeł gordyjski. Sprawa wygląda na beznadziejną…, ale ziarenko prawdy gdzieś w
tym wszystkim tkwi.
We śnie umysł
rozłożył to na czynniki pierwsze. (s. 234)
Gdy
akcja przyspiesza i nabiera rumieńców, to i fabuła także. Jest skomplikowana,
lecz dobrze przemyślana przez autorkę. Odpowiednio dawkuje ona informacje,
snuje domysły, stawia hipotezy. Czytelnik gdyba, jakie jest rozwiązanie
zagadki. I zapewne im bliżej końca, tym je ‘wygdyba’. Ale mimo wszystko autorka
i tak go zaskoczy kilkoma pomysłami. Zwłaszcza w wykonaniu Rachel, której
argumentacja mimo upojenia alkoholowego bywa bardzo logiczna i przekonująca.
Podobała
mi się kompozycja poszczególnych rozdziałów. Każdy był zatytułowany imieniem
narratorki. Potem dzień tygodnia i pełna data, a w obrębie wpisu dnia podział
na RANO i WIECZOREM. To niejako porządkowało ów chaos i zamęt świadomie
zamierzony przez autorkę.
Dziewczyna z
pociągu
to dobry thriller, gdy już czytelnik przesiądzie się z pociągu osobowego na
pośpieszny i zacznie nucić: „Uciekaj myszka do dziury, bo ciebie złapie kot
bury”. Tak, to zabawa w kotka i myszkę z kłębkiem nici z dziurą w tle.
Książka
przeczytana w ramach wyzwań:
ABC
czytania, Pod hasłem, Grunt to okładka,
Wyzwanie
biblioteczne, Motyw
zdrady w literaturze, Wyzwanie
kryminalne
A tytuł, Twojego posta, :) Co do samej książki, to nie wiem czy sięgnę. Zbiera tak różnorodne opinie, że nie czuje się zachęcona,ale też nei jestem do końca zniechęcona :)
OdpowiedzUsuńAmbiwalentne uczucia to norma przy tej powieści, tak uważam.
UsuńKiedyś miałyśmy okazję kupić tę książkę i nie skorzystałyśmy. Teraz żałujemy, bo chętnie byśmy ją przeczytały :(
OdpowiedzUsuńBuziaczki! ♥
Zapraszamy do nas :)
rodzinne-czytanie.blogspot.com
W życiu tak często bywa... Pozdrawiam!
UsuńCzytałam ją, i nie byłam zachwycona...
OdpowiedzUsuńJakoś się nie dziwię...
UsuńMoja siostra wręcz choruje na tę książkę, więc jeśli w końcu ją dopadnie, to zapewne też dam się skusić. :)
OdpowiedzUsuńTo jestem ciekawa opinii Twej siostry, gdy już dorwie książkę i ją przeczyta.
UsuńCzytałam mocno zróżnicowane recenzje tej książki. Jestem jej bardzo ciekawa!
OdpowiedzUsuńI owo zróżnicowanie recenzji chyba najbardziej kusi!
UsuńPodobnie jak Wiola czytałam różne recenzje. W jednych recenzenci wychwalają książkę, w innych twierdzą, że jest ona przereklamowana. Posiadam tę książkę na półce, więc prędzej czy później sama się przekonam o co tyle szumu :)
OdpowiedzUsuńWedług mnie przereklamowana, ale jestem ciekawa, jaki sama wydasz werdykt ;)
UsuńU mnie recenzja będzie za niedługo, bo tydzień temu ją czytałam i przyznam, że.. zresztą nie. Moje wrażenia odnoście lektury poznasz niedługo ;)
OdpowiedzUsuń(: Poczekam na Twą recenzję :)
UsuńPo przeczytaniu różnych recenzji, sięgnęłam po nią i książka podobała mi się średnio. Gdybym miała sięgnąć po nią po raz kolejny to bym tego nie zrobiła.
OdpowiedzUsuńJa chyba też nie. Przereklamowana.
Usuń