piątek, 18 marca 2016

Wsiąść do pociągu



Autor: Paula Hawkins
Tytuł: Dziewczyna z pociągu  
Tłumaczenie: Jan Kraśko
Wydawnictwo: Świat Książki
Liczba stron: 328
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2015
ISBN: 978-83-8031-450-4



Rano wsiadam do podmiejskiego o ósmej cztery i wracam tym o siedemnastej pięćdziesiąt sześć. To mój pociąg. Innym nie jeżdżę. (s. 166)
Lubię jeździć pociągami, bo mam miejsce dla moich długich nóg, no i w każdej chwili mogę wstać i się przejść. Pociągami lubi też jeździć główna bohaterka powieści Pauli Hawkins Dziewczyna z pociągu. Może nie tyle lubi, co musi, bo dojeżdża do pracy.
Tytułową bohaterką jest Rachel Watson, która codziennie dojeżdża do pracy w Londynie tym samym podmiejskim pociągiem z Ashbury. I codziennie ten pociąg zatrzymuje się przy czerwonym semaforze, a Rach jest podglądaczką. Od roku obserwuje ludzi mieszkających w wiktoriańskim piętrowym bliźniaku przy Blenheim Road 15. Nadała im imiona Jess i Jason. Stali się oni dla niej bardzo bliscy, poznała ich codzienne życie, które uważała za idealne.
Pewnego dnia rano Rachel zobaczyła coś, co ją zaniepokoiło. Trwało to chwilę, ale utkwiło jej w pamięci. I od tej pory nic już nie było takie same, wszystko się zmieniło, sielanka zamieniła się w tragedię. Dziewczyna z pociągu z czasem przestaje nią być, gdyż staje się kimś ważnym w życiu Jess i Jasona, a właściwie Megan i Scotta Hipwellów. Dziewczyna z pociągu staje się świadkiem, kluczem do rozwiązania zagadki zaginięcia Megan… Jak? Musicie przeczytać.
Zanim jednak dojdziecie do tego momentu, będziecie musieli się pomęczyć. Początek mnie rozczarował, a nawet więcej niż początek. Przez pierwsze 80 stron męczyłam się i miałam ochotę rzucić książkę, co daaaawno mi się nie zdarzyło. Dopiero potem akcja mnie w końcu raczyła wciągnąć i przykuć do książki aż do finału. Ale wpierw… tempo żółwia ze ślimakiem razem wziętych; dłużyzny opisów nie wiadomo o czym, autopsychoanaliza własnej osobowości, jakieś wspomnienia z jej życia na temat Toma, rozwodu, pracy, roztkliwianie się nad sobą i studium popadania w alkoholizm i depresję. Tak, tak. Rachel ma poważne problemy z samą sobą. Rozwód, nachodzenie eksmęża i jego nowej rodziny, alkoholizm i brak pracy, do której niby to wciąż dojeżdża. A to nie wszystkie sekrety, które chowa w zanadrzu.

Zresztą nie tylko Rachel skrywa przed czytelnikiem i innymi bohaterami swoje tajemnice. Miał je również jej były mąż, miała Megan Scott i jej terapeuta Kamal Abdic. Dużo tajemnic w tej powieści, ale z czasem i stopniowo wychodzą one na jaw. Szokują opinię publiczną i czytelnika, przynajmniej częściowo. A jest jeszcze obecna żona Toma Anna i ich małe dziecko, jest Scott, jest współlokatorka Racheli, są pasażerowie pociągu i inspektorzy z policji.
Rozwój wydarzeń przedstawiany jest z perspektywy kobiecej. Narratorkami są naprzemiennie 3 panie: Rachel, Megan i Anna. Do kolekcji zabrakło policjantki. Mnie osobiście zabrakło głosu panów, którzy wypowiedzieli by się w swoim imieniu, a tak to mamy ich wypowiedzi przytaczane przez panie. Troszkę szkoda, ale z drugiej strony zbyt dużo narratorów to też niedobrze.
W każdym razie czytelnik podąża tropem pań, i to krętymi ścieżkami. Zwłaszcza Rachel jest kiepskim przewodnikiem i wodzi ‘turystę’ za nos. Ze względu na alkoholizm i depresję urywa jej się film, widzi przed oczami dziwne obrazy, cierpi na zaniki pamięci, zaś sytuacje, w których się znajduje, są co najmniej dwuznaczne. A do tego dziwne sny, ni to koszmary, ni to wizje.
Rachel Watson jest niewiarygodnym świadkiem ze względu na fakt, iż jest alkoholiczką, a codzienne wyprawy do Londynu, by włóczyć się 8 godzin po mieście lub przesiadywać w bibliotece, to tylko gra dla zachowania pozorów. Do końca nie wiadomo, czy jej słowa to prawda, kłamstwo, omam czy sen, czy może wspomnienia. Wszystko się plącze i tworzy mieszankę wybuchową dla samej bohaterki, prawdziwy węzeł gordyjski. Sprawa wygląda na beznadziejną…, ale ziarenko prawdy gdzieś w tym wszystkim tkwi.
We śnie umysł rozłożył to na czynniki pierwsze. (s. 234)
Gdy akcja przyspiesza i nabiera rumieńców, to i fabuła także. Jest skomplikowana, lecz dobrze przemyślana przez autorkę. Odpowiednio dawkuje ona informacje, snuje domysły, stawia hipotezy. Czytelnik gdyba, jakie jest rozwiązanie zagadki. I zapewne im bliżej końca, tym je ‘wygdyba’. Ale mimo wszystko autorka i tak go zaskoczy kilkoma pomysłami. Zwłaszcza w wykonaniu Rachel, której argumentacja mimo upojenia alkoholowego bywa bardzo logiczna i przekonująca.
Podobała mi się kompozycja poszczególnych rozdziałów. Każdy był zatytułowany imieniem narratorki. Potem dzień tygodnia i pełna data, a w obrębie wpisu dnia podział na RANO i WIECZOREM. To niejako porządkowało ów chaos i zamęt świadomie zamierzony przez autorkę.
Dziewczyna z pociągu to dobry thriller, gdy już czytelnik przesiądzie się z pociągu osobowego na pośpieszny i zacznie nucić: „Uciekaj myszka do dziury, bo ciebie złapie kot bury”. Tak, to zabawa w kotka i myszkę z kłębkiem nici z dziurą w tle.

Książka przeczytana w ramach wyzwań:

16 komentarzy:

  1. A tytuł, Twojego posta, :) Co do samej książki, to nie wiem czy sięgnę. Zbiera tak różnorodne opinie, że nie czuje się zachęcona,ale też nei jestem do końca zniechęcona :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ambiwalentne uczucia to norma przy tej powieści, tak uważam.

      Usuń
  2. Kiedyś miałyśmy okazję kupić tę książkę i nie skorzystałyśmy. Teraz żałujemy, bo chętnie byśmy ją przeczytały :(

    Buziaczki! ♥
    Zapraszamy do nas :)
    rodzinne-czytanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam ją, i nie byłam zachwycona...

    OdpowiedzUsuń
  4. Moja siostra wręcz choruje na tę książkę, więc jeśli w końcu ją dopadnie, to zapewne też dam się skusić. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jestem ciekawa opinii Twej siostry, gdy już dorwie książkę i ją przeczyta.

      Usuń
  5. Czytałam mocno zróżnicowane recenzje tej książki. Jestem jej bardzo ciekawa!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I owo zróżnicowanie recenzji chyba najbardziej kusi!

      Usuń
  6. Podobnie jak Wiola czytałam różne recenzje. W jednych recenzenci wychwalają książkę, w innych twierdzą, że jest ona przereklamowana. Posiadam tę książkę na półce, więc prędzej czy później sama się przekonam o co tyle szumu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Według mnie przereklamowana, ale jestem ciekawa, jaki sama wydasz werdykt ;)

      Usuń
  7. U mnie recenzja będzie za niedługo, bo tydzień temu ją czytałam i przyznam, że.. zresztą nie. Moje wrażenia odnoście lektury poznasz niedługo ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Po przeczytaniu różnych recenzji, sięgnęłam po nią i książka podobała mi się średnio. Gdybym miała sięgnąć po nią po raz kolejny to bym tego nie zrobiła.

    OdpowiedzUsuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.