Tytuł:
Skazani na ból
Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron: 317
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2015
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2015
ISBN: 978-83-7942-926-4
Prawda jest
taka, że ty i ja to wyzwanie. (s. 236)
Prawda
jest też taka, że ja i książka Agnieszki Lingas-Łoniewskiej Skazani na ból to też było wyzwanie. New
adult o skinheadzie kontra dojrzała kobieta, która nigdy nie należała do żadnej
subkultury. Było ciekawie.
20-letni
Aleksander Pański, Aleks (zwróćcie uwagę na imię i skojarzcie z Aleksandrem
Wielkim, oraz nazwisko Pański od pan) jest zatwardziałym skinem. Wprawdzie
pracuje w zakładzie przy wyrobach napoi, ale całym jego życiem jest subkultura
skinheadów i sklejanie modeli.
Tak, byłem
skinem NS, czyli narodowym socjalistą, i byłem z tego kurewsko dumny. To była
moja rodzina, bo moja własna nie zasługiwała na to miano. (s. 9)
Nie
ma dziewczyny. Ma bandę łysych w glanach za braci. Aleks jako skin ma chronić
białych ludzi, honoru białej rasy, ma bronić polskie kobiety. Pewnego dnia
ratuje z opresji ładną dziewczynę, którą napadło trzech facetów, w tym Cygan.
To tegoroczna maturzystka Amelia Ligacka, grzeczna dziewczynka z dobrego domu.
Przeznaczenie znów ich połączyło. Znów, bo los po raz pierwszy zetknął ich w
przedszkolu. Widocznie są sobie przeznaczeni i nic, i nikt nie może tego
zmienić.
Aleks
odwozi Amelię prawie pod dom, by zapewnić jej bezpieczeństwo. Dziewczyna nie
boi się go, wręcz przeciwnie – ufa mu, czuje się bezpiecznie. Tych dwoje nie
może o sobie zapomnieć, nie chce o sobie zapomnieć. Jeszcze tego samego
wieczoru piszą do siebie SMS-y. Zaczynają się spotykać… A ja jako czytelniczka
towarzyszyłam ich w pierwszych porywach wielkiej miłości. Z jednej strony im
dopingowałam, a z drugiej miałam pewne obawy, że tych dwoje nie powinno było się
ze sobą spotykać. Wiele ich dzieliło, ale połączyło coś wielkiego. Wielka
miłość.
Autorka
stopniowo, choć w nieco przyspieszonym tempie, bo teraz szast-prast i człek
zakochany, przedstawia zakochanie się tych młodych ludzi w sobie, ich
spotkania, pocałunki, miłosne SMSY-y, pierwszy seks. Czytelnik naprzemiennie
poznaje uczucia, odczucia i przebieg wydarzeń z perspektywy Amelii i Aleksa. Z
czasem zaczynały mnie nużyc autopsychoanalizy emocji bohaterów, zwykła
obyczajówka z miłością w tle dla młodych osób. Nawet bolesna, tragiczna
przeszłość Amelii niezbyt mnie poruszyła. Bardziej mnie poruszyły słowa Aleksa,
gdy poznał prawdę o swej grzecznej dziewczynie:
Musisz nauczyć
się opłakiwać własną przeszłość. Bo najgorszą rzeczą jest katowanie się
obrazami, gnębienie się najmniejszymi wspomnieniami i brak umiejętności
okazywania żalu. Pokajania się i żałowania. Płaczu. (s. 137-138)
Dopiero
koło 195 strony zaczęło mnie boleć. I bolało do końca! Dopiero wtedy akcja
nabiera kolorytu, bo wcześniej to tylko był tworzony klimat i przygotowywane
tło do przyszłych wydarzeń. Powiem wprost – rozwaliła mnie ta książka
emocjonalnie. Byłam zła na autorkę za takie zakończenie, lecz potem doszłam do
wniosku, że inne rozwiązanie akcji byłoby może nie tyle złe, co zbyt sztuczne.
A epilog… dołożył swoje trzy grosze do koszyczka bólu i zużył jedną chusteczkę
więcej.
Subkultura
skinheadów została dość dobrze zaprezentowana w powieści, choć w moim odczuciu
w pewnym stopniu niewystarczająco. Skini we Wrocławiu mieli swoją metę w pubie
u Jarka. Tu się spotykali, tańczyli pogo, śpiewali, pili i rozmawiali,
wymieniali się poglądami. Czuć było więź emocjonalną między nimi, lojalność i
działanie w myśl hasła: „Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego”. Wygląd
skinów autorka wiernie przedstawiła, nawet w słowniczku na końcu wyjaśniła
kilka pojęć tej subkultury młodzieżowej. Wielu ludzi na widok skinów czuło
strach i to dało się odczuć w kilku opisach. Tak samo jak brutalność ich
planowanych lub nie ‘interwencji’:
A rozjeby? Były
konieczne. Były zabawne. Lubiliśmy pić, tańczyć i napierdalać podludzi. Czy to
takie straszne? Przynajmniej robiliśmy porządek z lewakami, brudasami i czasami
z antifą, która udawała, że nie istnieje, a tak naprawdę byli to
pseudopacyfiści, którzy zajmowali się wrzucaniem do neta antyrasistowskich
haseł.
(s. 242)
Ogólny
zarys poglądów tej subkultury został w powieści przedstawiony, jednak mi
zabrakło pogłębienia. Zabrakło mi tych rozmów, wymiany poglądów na temat
historii Polski czy dlaczego skini tak cenili III Rzeszę i Hitlera. Jak twierdziła
Amelia, która weszła w te środowisko, niektórzy z nich byli całkiem fajni,
rozmowni, inteligentni, z dużym poczuciem humoru. Aczkolwiek często ten humor
był czarny. Trzeba być przygotowanym na niewybredne dowcipy czy dużą ilość
wulgaryzmów. No i mogłoby być więcej dialogów, rozbudowanych dialogów, w
których ścierają się poglądy Amelii i Aleksa, a kończenie tematu za pomocą
zamykania ust pocałunkiem nie sprawdza się na dłuższą metę.
Ciekawy
jest dodatek do powieści, czyli ankieta skierowana do skinheadów i
skinheadgirls, obecnych i byłych. Wzięło w niej udział 11 osób, obecnych i
byłych skinów. I radzę zacząć czytać książkę od końca, czyli od słowniczka i
ankiet.
Pomysł
na powieść Skazani na ból przyniosło
autorce samo życie, czyli jej córka i jej pierwsza miłość, a wykonanie to już
pióro pani Agnieszki i jej talent literacki. Ta powieść to siła pierwszego
uczucia i dylematy natury egzystencjalno-moralnej młodych ludzi u progu
dojrzałego życia, bowiem chęć bycia z kimś spoza środowiska a zdrada swojego
bractwa, białej rasy zmuszają bohatera do podjęcia najważniejszej decyzji w
życiu.
Przesłanie
dla młodych ludzi jest jednoznaczne – to najważniejsze wartości, jakimi są
rodzina, miłość, zaufanie i poświęcenie. Przesłanie w bolesnym wykonaniu.
Książka
przeczytana w ramach wyzwań:
Chętnie zafunduję sobie ten ból
OdpowiedzUsuńSadystka... :)
UsuńTa książka pozwoliła się pokochać, a potem złamała mi serce!
OdpowiedzUsuńOj tak, łamie serce.
UsuńJuż na mojej półce od dawna ;)
OdpowiedzUsuńTo niech się czyta :)
UsuńUwielbiam tę książkę. To nic, że na koniec płakałam (a raczej wyłam) w poduszkę, nie mogłam się pozbierać emocjonalnie. Wcześniej tak płakałam przy "Bez przebaczenia" :D Lubię książki tej autorki. Mimo, że czasami coś nie "styka" w korekcie ;) to są bardzo emocjonujące.
OdpowiedzUsuńO tak, pani Agnieszka umie operować emocjami bohaterów i czytelników.
UsuńMam od dawna w planach tę książkę :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa Twych wrażeń.
Usuń