Dziś
będą procenty! Już widzę, jak niektórym z Was świecą się oczy. Pić będziecie
PO, a nie PRZED. Do roboty! :0)
Lepieje, moskaliki i
altruitki już znacie i potraficie napisać. Dziś poznacie nowy gatunek poezji żartobliwej – odwódki. Ktoś ma
już jakieś skojarzenia, skąd pochodzi nazwa?
Ludowe przysłowie powiada, że… „Od wódki rozum krótki”.
Ludowe przysłowie powiada, że… „Od wódki rozum krótki”.
Odwódki to absurdalne rymowanki o efektach picia różnych gatunków
alkoholu. Te rymowanki nie mają na celu propagowania picia napojów wyskokowych,
wręcz przeciwnie – mają do nich zniechęcać, przedstawiając zgubne skutki ich
nadużywania.
Jak pisała pani Wisława:
Muszę tu jednak z całym naciskiem podkreślić, że nie jestem
nieprzyjaciółką alkoholu – pisała poetka. – W każdym wymienionym tu przypadku
ostrzegam tylko przed jednym kieliszkiem za dużo. Moje totalne potępienie
dotyczy wyłącznie płynu borygo i win domowej roboty.
A oto propozycje odwódek
naszej noblistki:
Od wina wszędzie łysina
Od samogonu utrata pionu
Od whisky iloraz niski
Od cherry nogi czterry
Od malagi prosto do zgagi
Od absyntu zanik talyntu
Od whisky iloraz niski.
Od żytniówki dzieci półgłówki.
Od likieru równyś zeru.
Od burbona straszna śledziona.
Od martini potencja mini.
Od sznapsa wezmą cię za psa.
Od rumu pomruki tłumu.
Od samogonu utrata pionu.
Od koniaku finał na haku.
Od palinki wstrętne uczynki.
Od maraskino spadaj rodzino.
Od pejsachówki pogrzeb bez mówki.
Od śliwowicy torsje w piwnicy.
A
to moje odwódki:
Od metaxy straszne kraksy.
Od wina nietęga mina.
Od wódki biegasz do wygódki.
Od tokaju jesteś na haju.
Od martini łupie w dyni.
Od cin cina mowa się zacina.
Od beherovki robią się rowki.
Od palinki zdychają krwinki.
Od adwokatu trzymasz się blatu.
Od pilznera piekło się otwiera.
Od tyskiego masz dość wszystkiego.
Swoje
propozycje odwódek wpisujcie w komentarzach :)
Odpowiedzi z poprzedniego postu „Wierszyk
frazeologiczny cz. 1”:
Grube
pieniądze
Pewien bankier spod
Grudziądza
Chce spać tylko na pieniądzach,
A że wciąż nie śmierdzi groszem,
Chudnie z braku snu po
trosze.
Co dzień więc ponawia
próbę,
By pieniądze zrobić grube
I każdego dotąd kusi,
Aż ostatni grosz wydusi.
Wszystkim mówił bez
ustanku:
Ze mną sukces masz jak w banku!
A gdy wtrąca swe trzy grosze,
To dodaje: Resztę, proszę!
Jak wynika wprost z tych
faktów,
Nie posiada za grosz taktu.
A więc rację mam, jak
sądzę,
Radząc mu: Sam rób
pieniądze!
Pierwszy raz o nich słyszę. To bardzo ciekawe...
OdpowiedzUsuńJa też niedawno o nich usłyszałam :)
UsuńOd wina domowej roboty gwarantowane głowy zawroty :)
OdpowiedzUsuńSuper!
UsuńNie słyszałam wcześniej o nich. Jak zwykle mnie zainteresowałaś!
OdpowiedzUsuńI cieszy mnie to!
UsuńAle tego nawymieniałaś!
OdpowiedzUsuńDużo alkoholu do wyboru... ;)
UsuńA ja właśnie popijam Cin Cina i na szczęście nie działa! :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNa szczęście ;) Serdeczności!
UsuńTakich ''procentów'' to ja więcej poproszę :)
OdpowiedzUsuńOk, bar zamykam, otwieram hurtownię :)
Usuń