niedziela, 22 maja 2016

Uzdrowicielska moc

 Autor: Sharon Sala  
Tytuł: Uzdrowiciel
Tłumaczenie: Klaryssa Słowiczanka
Wydawnictwo: Mira
Liczba stron: 304
Oprawa: miękka
Data wydania: 2009
ISBN: 978-83-238-5915-4

Robił to, do czego został stworzony, co było jego powołaniem. 
(s. 221)
W me ręce trafiła książka Sharon Sali Uzdrowiciel. Nie byłoby nic w niej dziwnego, gdyby nie okładka – głowa wilka na tle górskiego krajobrazu.
Na Alasce w miejscowości Snow Valley w 1977 roku miało miejsce niezwykłe zdarzenie. Do centrum miasteczka weszła wilczyca z uczepionym jej grzbietu prawie dwuletnim dzieckiem. Zostawiła chłopca na środku ulicy i uciekła. Mały trafił pod opiekę doktora. 2 lata później okazało się, że chłopiec, Jonah Szary Wilk, ma niezwykłe zdolności:
Jonah nie rozumiał, skąd ten jego kontakt ze zwierzętami, ale akceptował go bez prób wyjaśnienia, tak jak akceptował swoją zdolność uzdrawiania. Wszystko to było niezwykłe, dziwne i skomplikowane. (s. 16)
Uzdrowienie martwej wiewiórki zrobiło wrażenie na ludziach. Dziwna melodia wypowiadanych słów, światło bijące od rąk chłopca to nie były normalne rzeczy, to były fantastyczne zdolności. Uzdrowicielskie możliwości i niezwykły kontakt ze zwierzętami rozwinęły się z biegiem czasu. Oprócz niezwykłej więzi ze zwierzętami, których mowę rozumiał, widzenia ludzki myśli, potrafił węszyć za człowiekiem jak pies tropiący, taki miał czuły nos. A i zdarzało strzelić mu się z palca niebieskim elektrycznym błyskiem.
Jonah czuł w sobie narastającą moc. Nigdy nie wiedział, skąd przychodziła, skąd się brała, ale wiedział, jak jej używać. (s. 77)

Nie miał prawa osądzać, kto umrze, a kto przeżyje. Jego talent był dla wszystkich. I tak oto pewnego razu pomógł bogatemu mężczyźnie śmiertelnie zranionemu przez grizzly’ego. Od tej pory jego życie zamieniło się w koszmar. Stał się ofiarą, zwierzyną łowną, gdyż Bourdain chce go porwać i wykorzystać jego talent dla własnych egoistycznych celów. Cena miliona dolarów za głowę uzdrowiciela jest kusząca. Wielu najemników próbowało złapać Jonaha, ale z marnym skutkiem. Przez 10 lat młody Indianin wędruje po kraju i nigdzie nie zatrzymuje się na dłużej, by w ten sposób zgubić pościg. Trafia do miasteczka Littel Top i tam poznaje Lucy.
Tych dwoje ludzi, samotników poturbowanych przez życie zaczyna łączyć szczególna więź. Miłość ich odmienia, ale bycie ze sobą wiąże się z niebezpieczeństwem. Oboje żyją w strachu. Każde z nich ma swego wroga: Jonah – milionera, Lucy – tajemniczego prześladowcę, który od miesięcy czyha na nią… Przyszłość dwojga zakochanych młodych ludzi stoi pod znakiem zapytania.
Książkę połknęłam. Fascynowały mnie fantastyczne, uzdrowicielskie moce Jonaha, jego niezwykła więź z dzikimi i udomowionymi zwierzętami. Ot tak sobie rozmawiał z kuguarem czy z myszką na temat jej wyprowadzki z domu Birdie do kurnika, bo w oborze w sianie jest wąż. To, jak uzdrawiał ludzi i zwierzęta, za każdym razem mnie na nowo zaczarowywało, choć z drugiej strony wiedziałam, że jego zdolności w ludziach budziły często niezdrowe reakcje, których konsekwencje ponosił on. Szkoda mi go było. Mała Lucy byłaby dla niego doskonałą partnerką na życie, gdyż dla uzdrowiciela liczyły się przede wszystkim rodzina i wolność. Ale moje serce skradła 80-letnia staruszka Birdie, u której Jonah zaczął pracę. Krewka babcia i niezwykle uparta, bardzo żywotna, nieco sceptyczna i samotna. Jej pytania do Indianina to małe przesłuchanie policyjne. Górska madame! A i mieszkańcy Littel Top to ciekawa zbieranina.
Akcja łączy w sobie sensację z fantastyką i romansem. Wątek miłosny dość szybko się rozwija, a wynika to z faktu niezwykłego połączenia dusz. Fantastyczne zdolności Jonaha czytelnik obserwuje przez całą powieść, zaś sensacja… jest, i to nie jedna! Zakończenie powinno zadowolić wszystkich, choć ja bym chciała poznać dalsze losy Indianina i jego daru, z jednej strony błogosławieństwa, a z drugiej przekleństwa.
Uzdrowiciel to książka o człowieku, który walczy o swoje szczęście i spokój, którego niesamowite zdolności i fantastyczne umiejętności pomagają innym ludziom, dobrym ludziom. Dobra lektura dla relaksu z dreszczykiem i szczyptą magii.

Książka przeczytana w ramach wyzwań:
                    

2 komentarze:

  1. Fabuła dość interesująca. Skoro ją połknęłaś, to ja pewnie też bym ją połknęła.

    OdpowiedzUsuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.