piątek, 31 stycznia 2014

Do nosa


Mój drogi nosie,
Bardzo Cię proszę,
Przestań się lenić!
(Pora to zmienić.)
Sudafed łykam,
Xylomentazolinem psikam.
A Ty wciąż oporny!
A Ty wciąż niesforny!
W katarze gustujesz?
Nie wiesz, że chorujesz?
Powietrza świeżego
Nie brak Ci, kolego?
Inni za Cię pracują:
Usta wręcz harują,
Ręce do Cię sięgają,
Chustkami wycierają.
A Ty się wałkonisz!
W piętkę ze mną gonisz!
Trzeci dzień się męczę,
Dziurki Twoje dręczę!
Ty wciąż się buntujesz!
Katar podejmujesz!
Gościsz go dni kilka,
A miała być… chwilka!

czwartek, 30 stycznia 2014

Patrzeć śmierci w oczy



Autor: Jan Michael
Tytuł: Pamiętnik Amazonki
Tłumaczenie: Małgorzata Białecka
Wydawnictwo: Olimp Media
Liczba stron: 126
Oprawa: twarda
Data wydania: 2009
ISBN: 978-83-61513-21-6



Mammografia nie wykazała nic niepokojącego. Tym większym szokiem okazała się późniejsza diagnoza: rak jest już tak zaawansowany, że jedynym ratunkiem pozostaje mastektomia. Dlaczego właśnie mnie to spotkało? Jak odnaleźć się w tej sytuacji? Jak powiadomić o tym najbliższych? Oto pamiętnik z trzech, niezwykle dramatycznych lat życia kobiety toczącej heroiczną walkę ze złośliwym nowotworem piersi. Pierwszy zapis pochodzi z okresu, gdy autorka rozpoczyna leczenie po operacji i przechodzi przez różne etapy – zwątpienia, nadziei, lęku przed śmiercią. Porusza przy tym wiele kwestii praktycznych, np. dotyczących rekonstrukcji piersi czy przebiegu biopsji. Z wątkiem medycznym splata się wątek miłosny z licznymi komplikacjami – w czasie rekonwalescencji autorki jej wieloletni partner wiąże się z inną kobietą. To kolejne życiowe wyzwanie? Książkę poleca Federacja Stowarzyszeń Amazonki.

Jan Michael to… kobieta. Jest autorką, narratorką i bohaterką Pamiętnika Amazonki. Już zapewne domyślacie się, o czym jest ta książka i nie mylicie się. Ta pozycja to lektura obowiązkowa każdej kobiety, ale i mężczyźni powinni ją przeczytać, bo bezpośrednio dotyczy także ich i męskiego raka.
Krótkie rozdziały, dobra czcionka i interlinia, małe strony sprawiają, że książkę czyta się szybko. To nasze bieżące przemyślenia po niektórych zdaniach i fragmentach mogą spowolnić ten proces, ale to tylko z korzyścią dla nas – dla naszego zdrowia i życia. W tym wypadku powiedzenie "Lepiej późno niż wcale" niekoniecznie ma rację bytu, bowiem lepiej zapobiegać niż leczyć. Czytanie książki boli, bo temat raka piersi jest trudny mimo rozwoju medycyny i postępu w XXI wieku. A i wątek raka prostaty też do łatwych nie należy. A przy okazji zrozumiecie, że rak ma swoje przywileje!

poniedziałek, 27 stycznia 2014

Młodszy brat



Ach te literki! Nie dają mi żyć i chcą być nie tylko moje, ale i cudze, Wasze. Jeszcze pod koniec ubiegłego roku zaczęły intensywnie molestować moje szare komórki i nie odpuściły.Postawiły na swoim. Otóż wpadły one na pomysł założenia drugiego bloga… też literkowego, też recenzenckiego. Jednakże są to trochę inne recenzje i to już od ponad 3 tygodni. U młodszego brata W szponach literek są recenzje, refleksje, opinie, spostrzeżenia, uwagi o różnorodnych produktach i przedmiotach kupionych, wygranych, otrzymanych. Od kosmetyków, przez różne rzeczy do domu, mały sprzęt elektroniczny, aż do gadżetów (nie)zbędnych dla człowieka. Oczywiście wszystko to opatrzone zdjęciami tychże produktów. Ale co ja się będę tu rozpisywać… Zapraszam Was na… Na własną skórę, czyli na www.samanasobie.blogspot.com Rozgośćcie się!

sobota, 25 stycznia 2014

Dochować tajemnicy



Autor: Grzegorz Füllborn
Tytuł: Tajemnice Wenecji
Wydawnictwo: Damidos
Seria: Tajemnice Wenecji
Tom: 1
Liczba stron: 329
Oprawa: miękka
Data wydania: 2012
ISBN: 978-83-7855-016-7


Edyta Amalfi, nieślubna córka i spadkobierczyni fortuny hrabiego Mirafiore, traci swojego ukochanego Rodriga. Dziewczyna musi opuścić Wenecję, ale odważnie podejmuje walkę przeciwko najwyższej władzy – okrutnym inkwizytorom. Wyławiacz trupów i jego ułomna córka pomagają jej walczyć o sprawiedliwość, jednak potężni członkowie tajnego trybunału wydają kolejne wyroki… Senator Brabantino knuje intrygę za intrygą, pragnąc niepodzielnie panować w Pałacu Dożów. W realizacji morderczych planów wspiera go jego przyjaciel Jingo Foscari, oszust i nikczemnik. Kim jest tajemnicze widmo ukazujące się na Moście Westchnień? Czy Królowa Nocy zdoła ocalić mnichów z Bractwa Św. Czaszy? Czy Edycie Amalfi uda się pomścić śmierć ukochanego i odzyskać spadek? Sensacyjny wątek, przeplatający się z miłosnym, wartka akcja i interesująco przedstawione główne postaci powieści, na tle barwnego obrazu życia średniowiecznej Wenecji – to tylko niektóre zalety tej porywającej opowieści.

Tajemnice Wenecji Grzegorza Füllborna to tytuł zarówno pierwszej, jak i drugiej części powieści. Pierwsza część zapowiadała się ciekawie, sądząc z opisu na okładce. I w sumie taka była. Jednak mam kilka "ale".
Na początku nie mogłam się wczytać w powieść. Trochę gubiłam się w natłoku włoskich imion i nazwisk. Jakoś nie mogłam, nie potrafiłam tak na dobre od razu wgryźć się w akcję. Byłam przerzucana od bohatera do bohatera. I z miejsca na miejsce – to Pałac Dożów, to Most Straceń, to wyspa jedna, to wyspa druga i do gondoli wyławiacza trupów pływającego po kanałach Wenecji. Nie wiedziałam początkowo co z czym się je. Ale i potem w trakcie lektury zdarzyło się, że coś mi nie pasowało albo gubiłam wątek (częściowo to także wina życia w wielkim stresie przez ostatnie kilka dni).

czwartek, 23 stycznia 2014

Należeć do rodziny



Autor: Lisa Jackson

Tytuł: Śmierć na raty
Tłumaczenie: Agata Kowalczyk
Wydawnictwo: Amber
Liczba stron: 311
Oprawa: miękka
Data wydania: 2007
ISBN: 978-83-241-2945-4



Świat młodej spadkobierczyni wielkiej fortuny staje się nagle groźny. Ktoś poluje na jej krewnych. Ktoś zabija, pozorując wypadki. Czy chodzi o gigantyczny majątek Cahillów? Podejrzenia padają na najbliższych, a Cissy nie wie, komu może wierzyć. Czy ma ponownie zaufać mężowi, który już raz ją zdradził? Żeby przeżyć, musi zmierzyć się z przerażającą teraźniejszością i makabryczną tajemnicą przeszłości swojej rodziny...

Gdyby literki były ciut większe, to bym szybciej przeczytała powieść Lisy Jackson Śmierć na raty. Nie znałam tej autorki wcześniej, ale po tej powieści zakochałam się w jej stylu, wielkiej pomysłowości w prowadzeniu fabuły, a co za tym idzie szybkich i nieprzewidywalnych zwrotach akcji, knuciu intrygi, licznych niewiadomych, tempie akcji, inteligencji i sprytowi psychopatycznego mordercy!
Zaczyna się od akcji w szpitalu. Człowiek uwięziony we własnym ciele słyszy rozmowy lekarzy i pielęgniarek, ale nie może im dać znać, że żyje. Jego ciało odmawia współpracy. Ten wątek przewija się sporadycznie co kilkadziesiąt stron jakby dla przypomnienia. Narracja pierwszoosobowa sprawia, iż nie wiemy, kim jest ta osoba, możemy się tylko domyślać. Jednak gwarantuję Wam, że Wasze typowanie będzie błędne. A między tymi krótkimi, szpitalnymi opisami cielesnej niemocy rozgrywa się rodzinny dramat, wręcz horror. Giną ludzie… na raty. Trup ściele się gęsto i to w krótkim czasie. 

wtorek, 21 stycznia 2014

Brzydkie literki



To nie będzie post o brzydkich słowach w tekstach, o brzydkich scenach, tylko o błędach wszelakich, o brzydkich literkach. A do tego postu natchnął mnie artykuł Olgi Woźniak pt. Uwaga! Książki zmieniają mózg zamieszczony 1 stycznia br. na stronie m.wyborcza.pl z wielką bombą! Sami spójrzcie: http://m.wyborcza.pl/wyborcza/1,105407,15210453.html
A tu fragment tego artykułu:
Widzita czy nie widzita, to co mnie od razu zakłuło w oczy?  A na dowód tego, że nie mam oczopląsu tudzież innych omamów wzrokowych wycinek z mego komputerowego zestawu słowników:

A i dziś jeszcze w trakcie czytania "zabójczej" książki znalazłam taki kwiatek:


poniedziałek, 20 stycznia 2014

Głęboka studzienka



Autor: Katarzyna Enerlich
Tytuł: Studnia bez dnia
Wydawnictwo: MG
Liczba stron: 256
Oprawa: twarda
Data wydania: 2012
ISBN: 978-83-7779-080-9



Jaką tajemnicę skrywa trzynastowieczna studnia w rzeźbiarskiej pracowni w Toruniu? Co łączy powtórny pochówek Mikołaja Kopernika z zadziwiającym odkryciem Marceliny? Czy wszyscy jesteśmy skazani na nieuchronność i w jaki sposób zmienia ona nasze życie? Co stanie się, gdy bułhakowska Annuszka rozleje olej... tym razem w naszym życiu? Autorka, przędąc tę magiczną opowieść, zaprowadzi nas do istniejących miejsc, zapozna z ludźmi, których pierwowzory istnieją naprawdę. Pozwoli nam spacerować z jej bohaterami uliczkami Torunia, a podczas tego spaceru napotkamy wiele prawdziwych i fikcyjnych historii. Martinus Teschner, toruński kupiec, wręczał swoim kochankom drogocenne pierścienie. Jeden z nich, legendarny i wyjątkowy, bo ozdobionym rubinem wydobytym z Gór Izerskich, stał się pretekstem do tej opowieści. Studnia bez dnia nie tylko wzruszy, ale i będzie trzymać Czytelnika w napięciu.

Jak się dorwałam, to przepadłam! Przeczytałam powieść jednym tchem w sobotnie południe z przerwą na obiad. A nawet w przerwie co i rusz biegałam do pokoju, by trochę podczytać. Efekt – zbyt przysmażone krokiety! Winę zwalam na Katarzynę Enerlich, bowiem to jej powieść Studnia bez dnia ewidentnie się do tego przyczyniła! A z tą pisarką mogliście się zetknąć na moim blogu już kilka razy. Pisałam o spotkaniu autorskim (TUTAJ), przeprowadziłam z nią wywiad (TUTAJ), a nawet popełniłam limeryk (OTU).
Studnia bez dnia z daleka przyciąga piękną okładką – złoty pierścień z rubinem na tle nocnego Torunia, a właściwie Starówki. Zakochałam się w Toruniu w czasach studenckich, a dzięki tej powieści mogłam choć wspomnieniami przenieść się do tego pięknego i urokliwego miasta. I tytuł… dość niezwykły, może trochę przewrotny. Ktoś by pomyślał, że autorka się pomyliła, że do tytułu wkradła się literówka. Ale nie… powieściowa studnia, aczkolwiek trochę spłycona niż oryginalna, naprawdę była bez dnia. Odkryjecie to i zrozumiecie w trakcie czytania.
Niby to same pióro pani Kasi, a jednak nieco inne. To pierwszy kryminał autorki, w dodatku w wersji light! Mamy tu domieszkę obyczajówki i wspomnień o Mazurach sprzed lat oraz toruńskimi legendami i prawdziwymi historiami. A także z wieloma mądrościami życiowymi wplecionymi w akcję. Autorka w umiejętny sposób połączyła fakty z fikcją literacką.

niedziela, 19 stycznia 2014

Kto trafia do więzienia



Cóże to za kraina, w której to aż 11 niewiast, a raczej dziewek pospolitych (!) poważyło się okrutnej zbrodni dokonać. Drzewiej bywało, iże księga była więcej warta od życia człeka, a owe dziewki ośmieliły się rękę podnieść na słowo drukowane. Snadnie to im przyszło, a juści snadnie!
Zaprawdę powiadam Wam – wszytkie Wasze przewiny były wielikie! A wszytkie razem i każda z Was z osobna pod przysięgą poświadczyła wiele roków temu, iże kocha książki nade życie swoje. Tymczasem wielikie szkody im czynicie, do zatracenia i zguby przywodzicie! A juści! Prawdziwe z Was wszetecznice, co raczą swoim słowom przeczyć i mądre księgi niszczą. Na pohybel Wam! Przeto powiadam Wam, iże tak być nie może.  Za swe przewiny musicie srogą karę ponieść. Przyjdzie Wam za nie słono zapłacić. Każda z Was raczy przeprosić swe książki – te obecne na półkach i te przyszłe. Padnijcie na kolanach i błagajcie je o wybaczenie! Ino rychło!

sobota, 18 stycznia 2014

Wyjść z więzienia



Autor: John Grisham
Tytuł: Więzienny prawnik
Tłumaczenie: Lech Z. Żołędziowski
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 496
Oprawa: miękka
Data wydania: 2013
ISBN: 978-83-7885-632-0




Historia Stanów Zjednoczonych notuje tylko cztery przypadki zabójstwa sędziego federalnego w okresie pełnienia tej funkcji. Podwójne morderstwo, którego ofiarami padają sędzia Raymond Fawcett i jego osobista sekretarka, właśnie powiększyło tę statystykę. W domku letniskowym nad jeziorem, obok pustego sejfu, agenci FBI odnajdują dwa ciała z kulami w głowach. Śledztwo utyka w martwym punkcie. Malcolm Bannister, czarnoskóry prawnik odsiadujący w zakładzie karnym o złagodzonym rygorze wyrok dziesięciu lat za przestępstwo, w które został nieświadomie wplątany, wyczerpał już wszelkie możliwości apelacji. Zabija czas, pomagając współwięźniom w potyczkach z wymiarem sprawiedliwości, w przygotowywaniu testamentów i wniosków rozwodowych. Marzy o opuszczeniu murów więziennych i spotkaniu z jedenastoletnim synem, którego nie widział od pięciu lat. Szansa nadchodzi jak grom z jasnego nieba. Malcolm wie, kim jest zabójca sędziego Fawcetta, zna motyw zbrodni. Wykorzysta tę wiedzę, by odzyskać wolność, zmienić wygląd i tożsamość. I niczym Edmund Dantes z powieści Dumasa Hrabia Monte Christo przystąpi do realizacji precyzyjnego planu zemsty na tych, którzy fałszywym oskarżeniem zrujnowali mu życie...

Wiele dni zajęło mi przeczytanie książki Johna Grishama Więzienny strażnik. Powód – brak dynamizmu, mało akcji w akcji jak na dobrą sensację przystało, zbyt rozwlekłe opisy, mało dialogów, szczególnie w pierwszej połowie książki. Bardziej przypominało to opowieść przeplataną wspomnieniami z wcześniejszych lat życia prowincjonalnego prawnika Malcolma Bannistera i jego pobytu w więzieniu. Czasami miałam wrażenie, że to jego autobiografia, a to wszystko za sprawą narracji pierwszoosobowej i jakiejś stoickości w postawie bohatera.

piątek, 17 stycznia 2014

Magia słów



Autor: Katarzyna Stachowiak
Tytuł: Magia ukryta w kamieniu
Tom: 1
Liczba stron: 280
Typ książki: ebook
Format: mobi
ISBN: 978-83-272-4029-3




Hmm… jak widzicie dane książki są zubożone. Tym razem będzie troszkę inaczej. Nie mam zarysu fabuły, jaki zwykle jest drukowany na tylnej okładce książki. Dlaczego? Bowiem Magia ukryta w kamieniu Katarzyny Stachowiak to ebook, który został wycofany z dystrybucji z pewnych względów. Otrzymałam go jako gratis dołączony przez autorkę do mojej wygranej w sierpniowym konkursie u Cyrysi. Dziękuję autorce za to! A jest za co, oj jest. No i chyba wykrakałam. Pod postem Cyrysi z wywiadem z p. Katarzyną Stachowiak napisałam m.in.: Po odpowiedziach wnoszę, iż książki pani Kasi będą się dobrze czytały.
Pokrótce o fabule: 21-letnia Julia nagle musi zrezygnować z planowanego od miesięcy wyjazdu z przyjaciółmi na wakacje na wybrzeże Costa Brava. A to wszystko przez nagłą chorobę babci Tosi. Dziewczyna jako jedyna z rodziny może zaopiekować się schorowaną staruszką i dlatego zmienia plany, narzekając na los. Udaje się za Poznań do wsi Kamienisko. Tam opiekuje się babcią. Poznaje jej dawnego przyjaciela, odludka Mateusza. To on wspomina o głazie z wyrytymi dziwnymi znakami stojącym w lesie, którego ludziska tak bardzo się boją. Ale nie opowiada Julii o kamieniu. Nie chce tego zrobić również babcia Tosia, która zaczyna pilnować wnuczki jak oka w głowie i wynajduje jej co i rusz nowe zadania do wykonania. Ale ciekawa i ciekawska Julia nie daje za wygraną, czeka na odpowiednią chwilę. Pewnego dnia udaje jej się wymknąć z domu do Lasu Stróża…

niedziela, 12 stycznia 2014

W moim ogródeczku



Autor: Tess Gerritsen
Tytuł: Ogród kości
Tłumaczenie: Jerzy Żebrowski
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 416
Oprawa: miękka
Data wydania: 2012
ISBN: 978-83-7659-714-0




Czasy współczesne. Julia Hamill dokonuje makabrycznego odkrycia na terenie nowo nabytej posiadłości w Massachusetts – wykopuje czaszkę kobiety noszącą nieomylne ślady popełnionej zbrodni. Odpowiedzi na pytanie, kim jest zamordowana, należy szukać w innej epoce. Boston, rok 1830. Norris Marshall, ubogi student medycyny zarabiający na utrzymanie i czesne uczestnictwem w ponurym procederze handlu zwłokami, staje się głównym podejrzanym w sprawie serii mordów. Straszliwie okaleczone ciała dwóch pielęgniarek i lekarza zostają znalezione w pobliżu szpitala uniwersyteckiego. Aby dowieść swojej niewinności Norris musi odszukać jedynego świadka, który widział zabójcę - piękną szwaczkę z bostońskich slumsów przekonaną, że będzie następną ofiarą...

Uwielbiam thrillery medyczne Tess Gerritsen! Dlatego z wielką przyjemnością sięgnęłam po Ogród kości. I ta okładka – czaszka wśród jesiennych liści! W trakcie czytania "Podziękowania" dziwiłam się słowom autorki. Zastanawiałam się, czemu ta powieść rodziła się w bólach przez długi rok.
Teraz już wiem dlaczego. Do tej pory w powieściach autorki akcja rozgrywała się współcześnie, dotyczyła różnych eksperymentów medycznych na ludziach, najnowszych technologii i badań medycznych, a przy tym także walki o władzę, o pieniądze, o prestiż. Ogród kości to zupełnie inna "bajka". Tu akcja rozgrywa się w dwóch wymiarach – współcześnie i w I połowie XIX wieku. Te dwa światy przenikają się i uzupełniają, dostarczają informacji, bowiem: Umarli odchodzą na zawsze, ale prawdę można wskrzesić[1].
A wszystko zaczyna się od listu datowanego na 18 marca 1888 roku… To on zapowiada nam poznanie historii Anioła Śmierci z West Endu i historię ciotki Margaret, to on wciąga w akcję. A zaraz potem przenosimy się do XXI wieku, by razem z Julią Hamill wykopać w jej nowym ogródku kości, szkielet człowieka. I tu zaczyna się ciąg wydarzeń prowadzących nas przez mroki historii medycyny i zagadkowych śmierci 2 pielęgniarek, lekarza i innych osób. Anioł Śmierci szaleje na ulicach, ale wybiera tylko niektórych ludzi. Morduje ich w specyficzny sposób, a przy tym sam wygląda dość zagadkowo, że nielicznym świadkom jego zbrodni, trudno jest go opisać prowadzącym śledztwo komisarzom z Nocnej Straży.

czwartek, 9 stycznia 2014

(nie) Wystarczy

Autor: Wisława Szymborska
Tytuł: Wystarczy 
Wydawnictwo: a5
Seria: Biblioteka Poetycka Wydawnictwa a5 
pod redakcją Ryszarda Krynickiego
Tom: 74
Liczba stron: 48
Oprawa: twarda
Data wydania: 2012
ISBN: 978-83-61298-35-9


"Wystarczy" zawiera 13 ukończonych przez Wisławę Szymborską wierszy ułożonych zgodnie z chronologią powstawania. Niektóre z nich były publikowane w prasie literackiej. Tomik został opatrzony posłowiem Ryszarda Krynickiego, w którym znajdują się fragmenty niedokończonych wierszy noblistki. Ponadto do tomiku zostaną dołączone faksymile rękopisów Wisławy Szymborskiej.

Kolejny raz sięgnęłam po tomik poezji Wisławy Szymborskiej Wystarczy. Dlaczego? Bo mi nie wystarczy czytania jej wierszy. Ryszardowi Krynickiemu też nie wystarczyło, bowiem nie uwierzył, kiedy pani Wisława powiedziała mu przekornie, że ma już gotowy tytuł – Wystarczy. R. Krynicki odebrał go jako żart, ponieważ nie mógł się pogodzić z jego znaczeniem.
Tak naprawdę zakochałam się w poezji naszej noblistki, gdy po raz pierwszy przeczytałam wiersz Fotografia. Wtedy tak naprawdę dotarło do mnie, jaki talent poetycki ma pani Wisława. W prostych słowach, kilkunastu słowach oddała całą brutalną prawdę o 11 września. Nawet graficzny zapis wiersza oddawał wielką tragedię tamtego dnia.
Ale noblistka miała też ogromne poczucie humoru, co widać w niektórych wierszach. Jednak najbardziej uderza mnie w Jej twórczości zauważanie oczywistej oczywistości, o której my, maluczcy tego świata, zapominamy na co dzień, na która nie zwracamy uwagi. Pisanie o różnych aspektach życia człowieka w sposób prosty, a zarazem wyszukany. Podkreślanie rzeczy wydawałoby się, że nieistotnych. Spostrzeganie czegoś więcej niż widzi ludzkie oko, patrzenie od innej strony. Spójrzcie na psa na zbyt krótkim łańcuchu przypiętym do budy lub na ludzi w ciężkich, zimowych ubraniach witających się na lotnisku. Co widzicie? To co większość ludzi. A przekonajcie się, co zobaczyła poetka! Będziecie zaskoczeni!