Pokazywanie postów oznaczonych etykietą potop szwedzki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą potop szwedzki. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 13 kwietnia 2017

Gra o tron, polski tron



Autor: Sławomir Leśniewski
Tytuł: Potop. Czas hańby i sławy 1655-1660
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Liczba stron: 416
Oprawa: twarda
Data wydania: 2017
ISBN: 978-83-08-06307-1




Bałtyk stał się w praktyce wewnętrznym jeziorem Szwecji. (s. 257)
Kiedy? W latach 1655-1600, gdy trwała wojna polsko-szwedzka. A najlepiej ten temat zna Sławomir Leśniewski, który w swej książce Potop. Czas hańby i pokoju 1655-1660 rzetelnie opisał tamten okres. To był trudny czas dla Rzeczpospolitej Obojga Narodów, która walczyła o swe ziemie na kilku frontach i z kilkoma przeciwnikami, w której Polska i Litwa były w konflikcie, a zajazdy były na porządku dziennym. Młodszy brat Władysława IV Wazy, król Jan Kazimierz, nie radził sobie zbyt dobrze w tej sytuacji. Wszystko przez jego charakter – buta, tupet, zawiść, wybujałe ambicje, brak wyobraźni, a także głupota i konflikty z magnatami. To pogrążało króla. Jego konflikt z Hieronimem Radziejowskim rozpętał wojnę. Wygnany szlachcic wrócił do Polski… ze Szwedami, którymi dowodził potomek Wazów, kuzyn Jana Kazimierza – Karol Gustaw. Zaczęła się gra o tron. Ten konflikt dynastyczny Peter Englund określił jako:
„prywatny spór między jednym królem, którego nie słuchano, a innym królem, którego nie znano”. (s. 193)
W przeddzień najazdów Szwedów na Polskę król Polski Jan Kazimierz wciąż tytułował się królem Szwedów. Aby uspokoić opinię publiczną, rzekł:
„Nie taki Szwed straszny, jak go tchórze malują”. (s. 101)
Te słowa okazały się puste, a monarcha niebawem uciekł za granicę.
Rzeczpospolita leżała u stóp króla szwedzkiego i jego armii. (s. 143)
Rzeczpospolita miała duży potencjał militarny, ale dla Szwedów była łatwym łupem. Brakowało organizacji i zdeterminowania do obrony ojczyzny, brakowało jednolitego dowództwa i dyscypliny. Szlachta poróżniona była z królem, obojętna była na to, kto nim jest, w dodatku walczyła według przestarzałych zasad. To wszystko przyczyniło się do wojny polsko-szwedzkiej. Wkrótce na tronie Rzeczpospolita Waza zastąpił Wazę, a wojska szwedzkie zajmowały kolejne miejscowości...
Kuzyni po dwóch stronach barykady: Karol Gustaw i Jan Kazimierz.
 Polacy nie przeszkadzali ani w ich [Szwedów] marszrucie, ani w postępach wojsk króla. W istocie Karol Gustaw odbył triumfalny pochód przez Wielkopolskę, bez żadnej poważniejszej walki. Zamiast oznak spodziewanego oporu, spotykał się z gestami uległości i oddania. (s. 146)
Cóż… polska szlachta nie podejmowała walki, a nawet uciekała z pola bitwy. Nic dziwnego, że…
W 1655 roku Szwedzi niczym biblijny potop szeroko rozlali się po najludniejszych i najbardziej rozwiniętych prowincjach Korony. (s. 192)