niedziela, 30 listopada 2014

Historie z książek



Jakiś czas temu przedstawiłam Wam, drodzy czytelnicy, historię o odciskach stóp, którą znalazłam w książce Irene Hannon Pewnego lata (znajdziecie ją TUTAJ). W weekend czytając książkę Lista marzeń Lori Nelson Spielman, trafiłam na kolejną mądrą opowieść. Postanowiłam stworzyć cykl "Historie z książek". Będę w nim prezentowała fragmenty powieści, które są osobnymi historiami, niezwykle mądrymi i życiowymi, a przytoczonymi przez bohaterów.
Dziś bajka o starym człowieku z Listy marzeń Lori Nelson Spielman:



 

sobota, 29 listopada 2014

Do wosku



Grzeją Cię i roztapiają,
W płynną masę zamieniają,
Potem w dziurkę każą trafiać
I się w zimnej wodzie chlapać,
Aż stwardniejesz, aż zastygniesz,
Różne dziwne kształty przyjmiesz.
Później Cię wyłowią z miski,
Wezmą w ręce. (Będą piski!)
Na wszystkie strony obrócą,
A Twój cień na ścianę rzucą.
Będą mu się przypatrywać,
Myśleć, wnikać oraz gdybać:
"Co też nam przygotowałeś?
Jaki los nam zgotowałeś?
Jak ułoży nam się życie?".
Wosk zamruczał: "Znakomicie!". 

piątek, 28 listopada 2014

Spełniać marzenia



Autor: Lori Nelson Spielman
Tytuł: Lista marzeń
Tłumaczenie: Katarzyna Waller-Pach
Wydawnictwo: Rebis
Liczba stron: 416
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2013
ISBN: 978-83-7818-409-6




Miłość, która przekracza granice śmierci. W życiu trzydziestokilkuletniej Brett Bohlinger wszystko jest poukładane: ma dobrą pracę, jej partnerem jest ambitny, przystojny prawnik, a po śmierci matki ma odziedziczyć pakiet większościowy firmy wraz ze stanowiskiem dyrektora. Jednak testament zmienia całe jej życie. Okazuje się, że matka zaplanowała dla niej zupełnie nową drogę życiową. No, może nie całkiem nową, bo zgodną z listą idealistycznych dziewczęcych postanowień, którą Brett spisała kiedyś jako nastolatka. Czy aspiracje i marzenia z dzieciństwa i wczesnej młodości mogą pasować do dorosłej kobiety? O tym właśnie opowiada "Lista marzeń".

Marzenia… któż ich nie ma? Dobrze, gdy choć połowa się spełni! A dziś właśnie o marzeniach, o Liście marzeń Lori Nelson Spielman, a właściwie liście marzeń głównej bohaterki – Brett Bohlinger, która jako 14-latka ją stworzyła, by zaraz potem zgnieść kartkę i wyrzucić ją do kosza. I zapomnieć na długie lata, o czym się marzyło jako dziecko.
Powieść zaczyna się od stypy i rozpaczy Brett w pokoju mamy po jej śmierci. Kobieta przez łzy wspomina swą rodzicielkę i sama pije drogiego szampana kupionego dla nich dwóch na specjalną okazję. A potem robi z siebie widowisko przed całą rodziną, teatralnie spadając ze schodów. Brett była najbardziej związana z matką z całego rodzeństwa i to ona najbardziej przeżywała jej śmierć. Zaś na odczytaniu testamentu przeżywa totalny szok! Z oburzenia nie może mówić. Płacze, bo nie została prezesem wielkiej rodzinnej firmy kosmetycznej, czego się cała rodzina spodziewała. Płacze, bo jako jedyna nie dostała spadku. Ona dostała swoją "listę marzeń" z dzieciństwa, sprzed dwudziestu lat do zrealizowania! Pogniecioną kartkę wyjętą z kosza przez matkę…

środa, 26 listopada 2014

Opętany konkurs



Zaczęło się szaleństwo bożonarodzeniowe. Ludzie biegają jak opętani w poszukiwaniu prezentów, a ja Was na chwilę przystopuję… i omotam. ;) Dajcie się opętać! Nie, nie mnie. Jeśli już, to moim literkom i konkursowi. Oraz nagrodzie, której motto brzmi: Każdego czasem coś opęta. Książka z tym mottem przybyła do mnie od… krasnoludków! Prosto z Wrocławia, bowiem tam mieszka jej autorka. Dodam jeszcze, iż nagroda została uświetniona bazgrołem autorki! ;)
Na literkowym blogu zadanie może być tylko literkowe. A że lubię zabawy słowami, żonglerkę słowną, to… im ciekawiej, im weselej, tym lepiej! Liczę na Waszą kreatywność oraz poczucie z humorem! Ale może być też całkiem poważnie i serio! Bo i zadanie jest nieco przewrotne ;)


Zadość formalnościom wszelakim, czyli regulamin konkursu:

wtorek, 25 listopada 2014

Prezent od losu



Autor: Jacquelyn Mitchard
Tytuł: Prezent na święta
Tłumaczenie: Zdzisława Lewikowa
Wydawnictwo: Świat Książki
Liczba stron: 207
Oprawa: twarda
Data wydania: 2005
ISBN: 83-247-0093-5





Czternasta rocznica ślubu Elliotta i Laury Bannerów miała być dniem wyjątkowym, choć nikt nie przypuszczał, że aż tak zmieni życie całej rodziny. Tego wieczoru, dwa dni przed Bożym Narodzeniem, Elliott zabrał swą ukochaną żonę na przedstawienie cyrkowe i romantyczną kolację. Gdy szczęśliwi wracali do domu, Laurę chwycił silny ból głowy i musieli pojechać do szpitala. Tam dowiedzieli się, że nie jest to zwykła migrena, a najbliższe godziny spędzone razem mogą być ostatnim prezentem świątecznym, jaki mogą sobie podarować. Ta głęboko poruszająca opowieść ukazuje, jak ważną rolę w życiu odgrywa miłość i zaufanie, oraz uświadamia nam, że to, co mamy, jest największym darem od losu.

Święta Bożego Narodzenia zbliżają się wielkimi korkami. W trakcie porządków znalazłam książkę Jacquelyn Mitchard Prezent na święta nawiązującą tematycznie do nich, co na pierwszy rzut oka sugerowałby tytuł oraz okładka. Jednak nie dajcie się zwieść pozorom, bo prezenty bywają różne, tak samo jak celebrowanie świąt. Ta powieść nie wprowadzi czytelnika w radosny czas oczekiwania na Boże Narodzenie, nie opowie o magii tych świąt i przygotowaniach do nich, prezentach pod choinką czy wizycie Świętego Mikołaja. Moja dobra rada – zanim zaczniecie czytać tę powieść, przygotujcie zapas chusteczek, bowiem nie raz i nie dwa zakręci się Wam łza w oku. A wszystko ze względu na tematykę książki, której fabuła rozgrywa się 23 i 24 grudnia.
Elliot i Laura Banner 23 XII obchodzą czternastą rocznicę ślubu. Tego dnia udali się na przedstawienie cyrkowe do „Cirque du Soleil”, a potem uroczystą kolację. Piękny wieczór zamienił się w koszmar, gdy kobietę nagle zaczęła boleć głowa. Ból był przejmujący i niewiarygodnie ostry. W dodatku zepsuło im się auto. Wezwana karetka zabrała kobietę do szpitala. Po tomografii komputerowej diagnoza była straszna – Laura umrze w ciągu kilku godzin, choć wygląda i zachowuje się jak zdrowa osoba. Jednak w głębi jej mózgu pękła mała żyła i doszło do krwotoku, nic się nie da zrobić w oczekiwaniu na rychłą śmierć pacjentki…

poniedziałek, 24 listopada 2014

Czary mary XLVIII tydzień



XLVIII tydzień od 24.11.2014 r. do 30.11.2014 r. – Magiczna niespodzianka


Niech się dzieje! Niech się darzy! Niech się czaruje!

niedziela, 23 listopada 2014

Żyć nie umierać!



Autor: Maciej Pieprzyca
Tytuł: Chce się żyć
Wydawnictwo: WAB
Liczba stron: 256
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2014
ISBN: 978-83-7747-940-7




Jest rok 1981. Na świat przychodzi Mateusz Rosiński. Poród był trudny, jednak nikt jeszcze nie stwierdził u dziecka jakiejkolwiek choroby. Diagnoza – porażenie mózgowe – zostanie postawiona później, a jej konsekwencje zaważą na całym życiu Mateusza. Według lekarzy chłopiec będzie wiódł całkowicie bierny żywot. Nigdy nie będzie mówił, chodził, ale przede wszystkim nigdy nie zrozumie tego, co dzieje się wokół niego. Jest jednak inaczej. Chłopiec prawidłowo rozwija się intelektualnie, jednak jego ułomne ciało nie pozwala mu na komunikację z otaczającym go światem. Przez lata Mateusz obserwuje zmagania swoich rodziców zarówno z trudną sytuacją polityczną w Polsce, jak i z ich własnym dramatem, jakim jest choroba ukochanego syna. Obserwuje jak dorasta i zaczyna dorosłe życie jego rodzeństwo, wielokrotnie próbując zamanifestować swoje zdanie i przekazać światu wiadomość – nie jestem rośliną. Uda mu się to dopiero wiele lat później, dzięki uporowi jednej ze specjalistek, która zauważy sygnały wysyłane przez Mateusza.
Chce się żyć to wzorowana na prawdziwych wydarzeniach, niepokorna opowieść o ogromnej woli życia osoby skazanej przez świat na milczenie. Historię poznajemy z punktu widzenia Mateusza, co pozwala czytelnikowi poznać to dziwne doświadczenie zamknięcia we własnym ciele, całkowitego braku zrozumienia przez otoczenie i bezsilności. Opowieść Mateusza nie ogranicza się jednak do jego zmagań z chorobą. Mateusz jak każdy inny chłopiec, a później mężczyzna, przeżywa trudy dorastania, pierwszą miłość, tęsknotę i samotność.

Czasami życie nie rozpieszcza, człek wpada w dołek, dołek zamienia się w dół i ciężko z niego wyjść samemu. Pomocna może się wtedy okazać odpowiednia książka. Taką na pewno jest książka Macieja Pieprzycy Chce się żyć. W końcu po nią sięgnęłam, w końcu ją przeczytałam, choć w T-shircie z TYM napisem paradowałam już kilka razy. Z przodu optymistyczny biały napis, a z tyłu różne znaczki. Szkoda tylko, że koszulka czarna, a wiadomo, z czym kojarzy się czerń. Jeszcze film przede mną.
Powieść opowiada o życiu Mateusza Rosińskiego. A właściwie to sam Mateusz opowiada o nim jako narrator pierwszoosobowy, choć nie jest autorem. Wszystko zaczęło się 5 V 1981 r. Poród kleszczowy okazał się brzemienny w skutkach dla małego chłopca. Po jakimś czasie stwierdzono u niego czterokończynowe porażenie mózgowe. Mateusz zdaniem lekarki specjalistki był wybrykiem natury. Późniejsze testy wykazały, że jest również rośliną. Ale niby jak Mati miał przejść testy, skoro nie mógł w dłoni utrzymać klocka, skoro nie mógł pokierować ręką, by trafić klockiem do odpowiedniego otworu, a to wszystko należało wykonać w odpowiednim czasie. Normalnie złość człowieka ogarniała, gdy czytał opisy z udziałem lekarki specjalistki z dużą warstwą pudru na twarzy. Dla niej najmniejsze przejawy inteligencji były zwykłym mimowolnym odruchem! Ten, kto sam cierpi, lepiej zrozumie kalekę[1]. Coś w tym jest!