czwartek, 16 kwietnia 2015

Spodziewać się śmierci



Autor: Lisa Gardner
Tytuł: Złap mnie
Tłumaczenie: Monika Wiśniewska  
Wydawnictwo: Sonia Draga
Liczba stron: 416
Oprawa: miękka
Data wydania: 2014
ISBN: 978-83-7999-073-3




Generalnie ciężko czymś zaskoczyć twardą i wyszczekaną panią sierżant bostońskiej policji D.D. Waren. Jednak prośba kobiety, która obserwowała policjantkę podczas ostatniego wezwania, jest dla pani sierżant niemałym szokiem. Charlene Rosalind Cartet Grant uważa bowiem, że za cztery dni zostanie zamordowana. Chce, by to najlepsza bostońska detektyw zajęła się dochodzeniem w sprawie jej śmierci. Charlene opowiada mrożącą krew w żyłach historię. Jej dwie najlepsze przyjaciółki z czasów dzieciństwa zginęły rok po roku 21 stycznia o 8 rano. Charlie została ostatnia z paczki i choć odlicza godziny do śmierci, nie zamierza się poddać bez walki. Dziewczyna jest wysportowana, zna sztuki walki, doskonale strzela. Nie będzie więc łatwym przeciwnikiem. D.D. ma jednak niejasne przeczucie, że młoda kobieta coś przed nią ukrywa…

Dwie rzeczy w życiu są pewne – śmierć i podatki. Każdy się spodziewa śmierci, ale nie zna konkretnej daty. Ale jest wyjątek od reguły – to główna bohaterka powieści Lisy Gardner Złap mnie – Charlie Rosalind Carter Grand.
Ta 28-letnia kobieta wie, że za 4 dni zginie z rąk nieznanego sprawcy. Wieczorem. W swoim domu. Uduszona. Skąd to wie? Bowiem dwa lata wcześniej 21 stycznia nieznany sprawca zamordował w Providence jej przyjaciółkę z dzieciństwa Randi Menke, a rok wcześniej w Atlancie jej drugą przyjaciółkę ze szkolnej ławy – Jacqueline Knowles. O sprawcy wiadomo tylko tyle, że jest bardzo przebiegły, inteligentny, przezorny, silny i pedantyczny, bowiem oba miejsca zbrodni perfekcyjnie posprzątał. A na pamiątkę zostawił liścik o tajemniczej treści:
Wszyscy kiedyś umrzemy. Trzeba być odważnym. (s. 38)
Śledztwo utkwiło w martwym punkcie, a Charlie żyje w coraz większym strachu. Im bliżej feralnej daty, tym bardziej intensywnie trenuje boks, bieganie, strzelanie. Tylko czy te umiejętności i wysportowanie rzeczywiście jej pomogą, skoro jej przyjaciółki w ogóle się nie broniły? Charlie powtarza sobie:
Trzeba być dobrej myśli, ale szykować się na najgorsze. (s. 192)

I ćwiczy do upadłego. Wygląda jakby ją ktoś napadł. Chce wiedzieć, kto się zajmie jej sprawą, dlatego bohaterka wyguglowała sobie najlepszego detektywa w Bostonie i przyjrzała mu się z bliska. Chce wiedzieć, kto będzie prowadził sprawę jej morderstwa, i jej przyjaciółek również. Dziwne, ale prawdziwe. Tym detektywem jest kobieta, świeżo upieczona mamusia po 40-stce – D. D. Warren. Charlie jako pracownica centrum powiadamiania ratunkowego ma nasłuch na wszelkie policyjne wezwania. Wie, gdzie obecnie znajduje się pani sierżant. Zjawia się na miejscu przestępstwa i przygląda się jej z oddali. A sama detektyw przeżyła niemały szok, gdy poznała osobiście i przesłuchała jeszcze żywą swą przyszłą denatkę, ofiarę tajemniczego morderstwa, bo niewiele rzeczy mogło zaskoczyć tę twardą i bezkompromisowa panią detektyw. To ona ciągle powtarza swojemu zespołowi:
Śledztwo to maraton, a nie sprint. (s. 305)
Aczkolwiek ostatnimi czasy uważa ona, że jest głupia i rozmiękczył się jej mózg, ma wątpliwości, czy jej szare komórki się zregenerują. A to wszystko przez najmłodszego członka rodziny, który spać nie daje. I tu dodam, że wątek rodzinny sierżant D. D. jest bardzo ciekawy i frapujący. Awersja do zawarcia małżeństwa, mamusia z wiecznymi pretensjami, bardzo wyrozumiały partner i noworodek.
Po powrocie z urlopu macierzyńskiego detektyw D. D. dostaje sprawę zabójstwa pedofila. Do śledztwa włącza się młoda detektyw O. Okazuje się, że to nie pierwszy wyeliminowany pedofil. Nic tylko się cieszyć, że ktoś chroni dzieci, potencjalne ofiary. Lecz jakby nie było, trzeba znaleźć sprawcę.
Kolejny wątek w tej powieści dotyczy chłopca. 7-letni Jesse jest wychowywany przez samotną matkę. Chłopiec lubi grać w bejsbol na stronie internetowej Athlete.Animalz. Matka sprawdziła stronę, ale… Przeciętny człowiek tak naprawdę nie wie, jak zorganizowani są pedofile w świecie wirtualnym. Specjalistką od przestępstw seksualnych jest właśnie detektyw O i to ona tłumaczy swej starszej koleżance po fachu oraz czytelnikowi sposób działania zboczeńców. Te fragmenty otwierają oczy i przerażają. Uświadamiają także. Kształcą.
Te wszystkie wątki autorka w umiejętny sposób powiązała ze sobą. Fabuła jest bardzo ciekawa, przemyślana w każdym detalu i świetnie skonstruowana, a przy tym napisana językiem prostym i konkretnym. Dialogi z udziałem detektyw D.D. mnie momentami bawiły. Intryga wciąga od pierwszej strony. I te odliczanie czasu do śmierci przez główną bohaterkę powoduje szybsze bicie serca. Czy zdąży? Czy jej się uda? Obroni się czy podda? Zginie czy przeżyje? Za każdym razem, gdy byłam pewna, kto dokonuje przestępstw, autorka wywodziła mnie w pole. Stopniowo odkrywa nowe fakty, pozwala stać się detektywem i rozwiązać wszystkie zagadki kryminalne. Jednak najbardziej rozwikłanie spraw komplikowała psychika. Nie moja. Kilku bohaterów.
Lisa Grant stworzyła bardzo intrygujące i złożone postaci pod względem psychologicznym. Charlie miała trudne dzieciństwo u boku matki wariatki. Dla tej kobiety kochać oznaczało krzywdzić swoje dzieci. Tak krzywdzić, że lądowały one w szpitalu. Jest kilka drastycznych opisów maltretowania dzieci, głównie we snach i wspomnieniach Charlie, ale one ujawniane są stopniowo. Kobieta bowiem wyparła z pamięci wiele okrutnych wydarzeń. Inną złożoną postacią jest tajemniczy morderca. Oj długo nie wiadomo, kto zacz. Grafolog miał co nieco do powiedzenia na temat jego charakteru pisma. Jest też tajemnicza postać Abigail. Postacie pań detektyw też ciekawią. Tak, jak i zakończenie powieści, które częściowo udało mi się przewidzieć. I małe podziękowanie autorce za ostatni rozdział. Dlaczego? Nie zdradzę!
Jest jeszcze zwierzęcy bohater. Fuksja. Biało-brązowy mieszaniec, pies Charlie, który nie jest jej psem. Brzmi to absurdalnie, ale tak było. Któregoś dnia pies po prostu czekał na ganku wynajmowanego mieszkania. Najpierw było wspólne bieganie, potem dokarmianie, aż pojawiła się przyjaźń. Te dwie samotne kobiety potrzebowały siebie nawzajem i nie potrzebowały do tego słów. Wystarczyło spojrzenie, czuły gest. Przywiązanie zamieniło się w miłość. Charlie stwierdziła:
Kocham mojego psa. A nie jest nawet moim psem. (s. 200)
Nawet z nią nie mieszkał, bowiem zew wolności w Fuksji zawsze był najważniejszy. A i Charlie nie mogła wziąć na stancję psa. Fuksja pojawiała się i znikała, ale obie panie widywały się coraz częściej. Zwłaszcza w trakcie mroźnej bostońskiej zimy i znamiennej daty…
To moje pierwsze spotkanie z twórczością Lisy Gardner i na pewno nie ostatnie, gdyż pisarka ma już kilka powieści na swoim koncie, a ja mam na nie chrapkę. Złap mnie to bardzo dobry kryminał, prawie cały czas trzymający w napięciu. Chciałoby się rzec – zabawa w króliczka. Tylko tym razem lepiej jest złapać króliczka, zanim on dopadnie nas. Polecam!

Książka przeczytana w ramach wyzwań:

10 komentarzy:

  1. Piszesz o powieści jak o dobrym kryminale. Więc ja już będę musiała ją przeczytać.

    http://zakurzone-stronice.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie się bardzo książka spodobała, w 2 dni ją przeczytałam, a ma ponad 400 stron.

      Usuń
  2. Skoro to dobry kryminał i trzyma w napięciu, to ja bardzo chętnie go poznam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Śledztwo w sprawie zbrodni, która dopiero będzie popełniona i inne wątki naprawdę trzymają w napięciu.

      Usuń
  3. ja ksiązki Lisy Gardner bardzo lubię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja muszę się rozejrzeć za innymi, bo ta książka bardzo mi się spodobała.

      Usuń
  4. Baaaardzo podoba mi się ten wątek o planowanej śmierci bohaterki. Już teraz czuję napięcie. Oczywisty plus również za kolejne interesujące wątki, które wraz z końcem książki zgrabnie się z sobą łączą. Mam zresztą wrażenie, że ta książka się sama czyta, że ciągle się coś w niej dzieje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieje, nawet w rodzinie detektyw D.D. się fajnie dzieje :)

      Usuń
  5. Ooooo, podoba mi się ta historia. Ciekawe jak to jest wiedzieć, że umrzesz za chwilę. Jakaś masakra!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O właśnie - masakra! I co zrobić, jak przeżyć te kilka dni do godziny 0?

      Usuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.