wtorek, 10 marca 2015

Budować przyszłość



Autor: Sherryl Woods
Tytuł: Smak nadziei
Tłumaczenie: Anna Bieńkowska
Wydawnictwo: Mira
Liczba stron: 368
Oprawa: miękka
Data wydania: 2009
ISBN: 978-83-238-9053-9




Poukładane życie Maddie rozpada się jak domek z kart, gdy mąż odchodzi do kochanki, która spodziewa się jego dziecka. Maddie musi znaleźć pracę, ale to niełatwe, skoro od zawsze zajmowała się wyłącznie domem. Dzieci próbują pomagać, jednak źle znoszą rozstanie rodziców. Przyjaciółki proponują Maddie wspólny interes – otwarcie salonu spa dla kobiet. Liczą nie tyle na duży zysk, co na wyrwanie Maddie z marazmu. Chcą, by uwierzyła we własne siły. Przekonują ją też, by zaczęła się spotykać z Calem Maddoxem, który jest nią zainteresowany. Problemy z dziećmi, byłym mężem, nową pracą i nowym mężczyzną… tak dużo wyzwań dla kobiety, która nigdy nie była niezależna…

Są książki, których fabuła jest oklepana, jednak ujęcie tematu, sposób kreacji bohaterów i styl pisania sprawiają, że dana powieść przykuwa uwagę czytelnika i na dłuższy czas pozostaje w pamięci. Tak właśnie było w moim przypadku z książką Smak nadziei Sherryl Woods.
Maddie Townsend, 41-letnia kura domowa, z dnia na dzień została porzucona wraz z trójką dzieci przez męża lekarza. Ten znalazł sobie młodszą kochankę w osobie pielęgniarki i spodziewają się dziecka. I tu zaczyna się cały dramat rodzinny. Maddie bez pracy z trójką dzieci na karku musi odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Bowiem w życiu czasem wychodzi inaczej. Wtedy trzeba się z tym pogodzić i postarać się, by było jak najlepiej[1].

Owe jak najlepiej pomagają osiągnąć głównej bohaterce jej dwie przyjaciółki z dzieciństwa – Helen i Dana Sue. Te trzy kobiety znają się od szóstego roku życia, w szkole nazywane były Słodkimi Magnoliami i słynęły z szalonych wygłupów oraz zwariowanych pomysłów. Teraz namawiają Maddie, by razem z nimi założyła SPA w ich małym miasteczku i zajęła się stroną organizacyjną, bowiem Rozsądni ludzie nie użalają się nad sobą, a szukają nowego celu[2]. Ale ta broni się przed pomysłem rękami i nogami. Jednak przyjaciółki znają się jak łyse konie i wiedzą jak podejść Maddie,
Jednak największy problem stanowią dzieci. Starsi chłopcy buntują się, a 6-letnia Katie nie może się pogodzić z odejściem tatusia. Podziwiałam Maddie za jej siłę charakteru. Mimo że mąż ją skrzywdził, to jednak staje w jego obronie, gdy chodzi o jego wizerunek ojca. Wymaga od dzieci szacunku dla niego i choć odrobiny zrozumienia. Nie jest to łatwe, zwłaszcza dla 16-letniego Tylera. Nastolatek buntuje się na każdy możliwy sposób – zaczyna pyskować, opuszcza się w nauce, przestaje być gwiazdą szkolnej drużyny baseballa. Problemy na boisku zauważa trener chłopca Cal Maddox, jednak rozmowa z utalentowanym graczem niewiele wnosi, dlatego Cal kontaktuje się z jego matką. I wpada jak śliwka w kompot. Zauważa piękno dojrzałej kobiety, jej dobroć, życzliwość, docenia ją jako kobietę i wzorową matkę, choć jest od niej 10 lat młodszy. I to dla społeczności małego miasteczka stanowi olbrzymi problem, bo jak to młody, przystojny mężczyzna, nauczyciel śmie wiązać się z Maddie, kiedy tyle wolnych i młodych kobiet jest w Serenity. Ale jednocześnie ta sama społeczność jakoś nie patrzy krzywo na męża bohaterki, który ją zostawił dla kobiety młodszej o 16 lat i spodziewa się dziecka. Ot podwójna moralność!
Najbardziej w Smaku nadziei urzekła mnie mądrość życiowa głównej bohaterki, szczególnie w stosunku do dzieci. Jej rozmowy, spokojne tłumaczenia i stoicki spokój schowany pod płaszczem krwawiącego z bólu serca to wzór postępowania dla kobiet porzuconych przez mężów. Ale i niedoszłemu jeszcze byłemu mężowi również udzielała rad, jak ma postępować z dziećmi, jak je przekonać do siebie. Podziwiałam ją za wewnętrzną siłę i trzymanie emocji na wodzy. Swe emocje Maddie długo kryje przed Calem, broni się przed uczuciem, ale mężczyzna wie, że to ta jedyna. W dodatku świetnie radzi sobie z nastolatkiem, bo w Tylerze widzi siebie sprzed lat.
Smak nadziei to też obraz przyjaźni na dobre i na złe, obraz życia małego, amerykańskiego miasteczka z jego podwójną moralnością, wścibskimi stosunkami międzyludzkimi i siłą plotek, a także nowe relacje dorosłej córki z matką. Jednak przede wszystkim to książka o tym, jak stanąć na nogi, gdy runie nam cały świat przez decyzję współmałżonka, jak zbudować sobie nową przyszłość z pomocą życzliwych osób i nie zważając na kłody rzucane pod nogi przez los.
Powieść czyta się niezwykle płynnie i szybko, bowiem styl autorki jest lekki i komunikatywny. Akcja toczy się normalnym rytmem, czasem przyspiesza i zaskakuje, innym razem jest przewidywalna. Jednak to dialogi przykuwają uwagę, szczególnie rozmowy prowadzone przez Maddie. Realistyczne opisy sprawiają, iż czytelnik jest na miejscu wydarzeń, zaś bohaterowie to jego sąsiedzi, którzy czasami za bardzo interesują się jego prywatnym życiem, wściubiają nos w nie swoje sprawy.
Smak nadziei daje nadzieję na lepszą przyszłość, na to, że po burzy wyjdzie słońce, zaś kolejny dzień przyniesie radość i szczęście, bo rozstanie może oznaczać początek całkiem nowego i ciekawszego życia. Ciepła, kobieca powieść na popołudnie lub wieczór.

Książka przeczytana w ramach wyzwań:


[1] S. Woods, Smak nadziei, Warszawa 2009, s. 184.
[2] Ibidem, s. 86.

5 komentarzy:

  1. Książkę czytałam jakiś czas temu, ale pamiętam, że bardzo mi się podobała.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nigdy jeszcze nie czytałam książki Sheryl Woods. Jeśli kiedyś będę potrzebować takiej takiej ciepłej, kobiecej powieści, będę o niej pamiętać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nigdy nie czytałam powieści tej Autorki, ale może kiedyś, w wyjątkowo paskudny dzień, po nią sięgnę. Dobra recenzja.

    http://zakurzone-stronice.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.