wtorek, 18 lipca 2017

Życiowy rollercoaster



Autor: Julian Hardy
Tytuł: Jazda na rydwanie
Wydawca: Julian Hardy
Liczba stron: 550
Oprawa: miękka
Data wydania: 2017
ISBN: 978-83-947860-1-4



Macie ochotę na przejażdżkę? Ale nie samochodem. Nie motorem. Nie rowerem ani hulajnogą. Tylko… Zapraszam do rydwanu wraz z Julianem Hardym i jego debiutem literackim Jazda na rydwanie.
Najpierw rzuca się w oczy rozmiar książki. Powieść jest bardzo gruba i duża, liczy sobie 550 stron, czyli dla miłośników czytania w sam raz. Druk jest skomasowany, by zmniejszyć nieco objętość, nawet strona redakcyjna wygląda inaczej niż w innych książkach. A co za tym idzie książka dla mnie jest naprawdę ciężka. Niewygodnie się ją czyta ze względu na gabaryty, aczkolwiek ciekawa akcja oraz nietuzinkowy główny bohater to wynagradza. Moim zdaniem powieść należałoby wydać w 2-3 tomach, bardziej przyjaznych dla ręki i oka, by ułatwić zatopienie się w lekturze.
Potrafisz dziewczynę zbałamucić. (s. 19)
Centralną postacią fabuły jest… mężczyzna marzeń wielu kobiet, niejaki Robert Meissner z pokolenia Kolumbów. Dlaczego marzeń? Przystojny, wysportowany, silny fizycznie i psychicznie, błyskotliwy, inteligentny, pracowity, sprytny, kuty na cztery nogi, troskliwy, mający gust, obrotny, a do tego męski urok, który zniewolił niejedną kobietę. Bo Robert Meissner lubił kobiety. Lubił też seks.
Matka była bez wątpienia uboga. (s. 23)
Matka pozbawiona uczuć ciągle poniża syna, który jest nieślubnym dzieckiem. Sytuację pogarsza też fakt, że są biedni i Robert niedojada. Ratuje go sąsiadka Amelia, która traktuje go jak syna i karmi nie tylko obiadami, ale też matczyną miłością. Z kolei miłość duchową i fizyczną odkrywa z Wiktorią.
Miał zmartwienie. Chodziło o pieniądze. (s. 20)
I to na lekcji religii wpadł na pomysł, żeby okraść kościół, bo tam jest dużo złota, a złoto to pieniądze, których mu ciągle brakowało. Wkrótce Robert ma przeczucie – będzie wojna z Niemcami. I tak się stało. Chłopak trafia do wojska i bierze udział w walkach. Rana postrzałowa policzka jest ‘na szczęście’ – dzięki niej będzie miał powodzenie u kobiet. Prorocze słowa! Los nie szczędzi mu atrakcji. Wraz z wojskiem przemierza pół Europy, trafia do Anglii i nawet zaczyna studiować w Oxfordzie. Po powrocie na front wykazuje się odwagą i brawurą. Jeszcze w trakcie wojny bierze szybki ślub z niemiecką baronessą!

Cynizmu nauczyła go matka. (s. 33)
Bohater nie miał łatwo w życiu. Od początku był zdany na siebie i swój spryt. I tak oto po wojnie był: wywiad brytyjski w Hamburgu, ambasada w Egipcie, dom we Francji, wizyty w USA i północnej Afryce... Nosiło go po świecie! Życie Roberta Meissnera jest pełne ciekawych i zaskakujących zwrotów, przygód na różnych kontynentach i w różnych krajach. Prawie cały czas na emigracji, bo w Polsce bohater jest tylko gościem, niekoniecznie pożądanym przez ówczesne władze. Kobiet też nie brakuje w jego życiu. Wiktoria, Laura, Marion, Lou Lou – to najważniejsze jego miłości. Ale nie jedyne… Bo na przestrzeni lat 1938-1974 działo się w jego życiu naprawdę dużo, tak dużo, że kilku bohaterów. Może się czytelnikowi wydawać, że Robert jest w czepku urodzony, ale na szczęście autor czasem mu ten czepek zdejmuje z głowy.
To dopiero początek kłopotów. (s. 174)
Kłopoty bywały, ale Robert miał szczęście do ludzi. Pomagał z dobroci serca, bo uważał, że tak należy i nie zważał przy tym na narodowość czy poglądy polityczne. Lecz z drugiej strony nigdy nie wiedział, kiedy owe znajomości zaprocentują i jakie wymierne korzyści przyniosą, zarówno osobiste, jak i finansowe. Jego ambicja, cwaniactwo i zaradność oraz umiejętność przewidywania wydarzeń na podstawie znanych mu faktów spowodowało, że ten biedny polski chłopak został kimś i osiągnął sukces. Przeważnie… uczciwie.
Jesteś najlepszym człowiekiem na świecie. (s. 508)
Pozostali bohaterowie, a jest ich kilkudziesięciu, są prawdziwi i wyraziści, każdy na swój sposób, i to oni mają wpływ na rozwój wydarzeń i na życie Roberta Meissnera. Niektórzy się bardziej wyróżniają ze względu na styl wypowiedzi. Lecz bohaterów czytelnik tak naprawdę poznaje przez ich czyny, udział w rozmowach i na podstawie ich myśli. Czuje ich emocje i sam odczuwa różne, choćby zdumienie, oburzenie, radość czy smutek. Miłość miesza się z nienawiścią, wierność ze zdradą, zaufanie z zazdrością, odwagę z tchórzostwem… samo życie.
Nie sztuką jest mieć fantazję, gdy się ma pieniądze. Sztuką jest mieć pieniądze, gdy się ma fantazję. (s. 404)
Styl autora jest komunikatywny i przystępny, choć czasami się zmienia ze względu na cechy stylu wypowiadania się danego bohatera. Powieść dobrze się czyta, pomijając jej gabaryty. Opis oddają realia danego miejsca czy sytuacji, zwłaszcza śmiałe i czasami ostre sceny erotyczne. Nie podobały mi się tylko wulgaryzmy z pieprzem. Wielowątkowość, wielowymiarowość, barwność, szybkie tempo (czasami rozpisane na minuty), dużo zaskakujących zwrotów to cechy akcji tej powieści. Wszystko jest w niej spójne, bo nie ma tu przypadków. Wszystko jest po coś, a każdy bohater ma do odegrania konkretną rolę. Ilość przygód Roba wraz z wiekiem spada, co wyraźnie widać pod koniec powieści. Bardziej rozbudowane zostały rozdziały dotyczące jego młodości i wieku dojrzałego, lecz do końca bohater zostaje aktywnym i sprawnym mężczyzną. Zakończenie mnie zaskoczyło, choć z drugiej strony – Robert Meissner właśnie na takie zasłużył całym swoim życiem. 

Trudno określić gatunek książki Jazdy na rydwanie, ponieważ tu jest chyba wszystko. Prawdziwy misz-masz. W jednej powieści czytelnik znajdzie biografię, powieść obyczajową, sensacyjną, erotyczną, przygodową, łotrzykowską, thriller polityczny i szpiegowski, romans, a nawet są fragmenty wierszy od Owidiusza przez Mickiewicza do Boy’a-Żeleńskiego. A wszystko to osadzone w realiach historycznych XX wieku, choć autor zastrzega, że postaci i wydarzenia historyczne są fikcją literacką. Z takiej mieszanki wyszła powieść epicka napisana z dużym rozmachem. A w niej przypisy wyjaśniające wiele rzeczy.
Jazda na rydwanie jako debiut robi wrażenie na czytelniku, z wielu powodów. Nie chce się wierzyć, że to debiut. W dodatku powieść gwarantuje czytelnikowi długą i pełną emocji przejażdżkę rollercoasterem w towarzystwie nietuzinkowej postaci – Roberta Meissnera. 

Dziękuję autorowi za książkę.

8 komentarzy:

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.