piątek, 4 października 2013

Walka z zabobonami



Autor: Philippa Gregory
Tytuł: Odmieniec
Tłumaczenie: Maciejka Mazan
Wydawnictwo: Egmont 
Seria: Zakon Ciemności
Tom: 1
Liczba stron: 288
Oprawa: miękka
Data wydania: 2013
ISBN: 978-83-237-5709-2

Siedemnastoletnia Izolda zostaje zamknięta w klasztorze, aby nie mogła dochodzić swoich praw do spadku po zmarłym ojcu. Kiedy zakonnice, nad którymi sprawuje pieczę jako przełożona, zaczynają lunatykować i zdradzać oznaki obłędu, do opactwa Lucretili przybywa młody nowicjusz Luca Vero, by na polecenie samego papieża wyjaśnić sprawę. Luca i Izolda, zmuszeni stawić czoło największym lękom świata średniowiecznego – czarnej magii, wilkołakom, szaleństwu – rozpoczynają poszukiwania prawdy, swojego przeznaczenia, a także miłości. Pierwszy tom najnowszej serii autorki Kochanic króla.

W końcu trafiłam na książkę, którą tygryski lubią najbardziej! A co lubią?! Mroki średniowiecza! Od pierwszych literek zakochałam się w powieści Philippy Gregory Odmieniec. Jest to pierwszy tom z serii Zakon Ciemności. Sęk w tym, że nie wiem, czy w mej bibliotece są inne pozycje tej autorki. Ale jedno wiem na pewno – dołączyła ona do grona moich ulubionych pisarzy, których powieści w pierwszej kolejności szukam do czytania.
Co mnie tak urzekło? Mroki średniowiecza! Tak naprawdę za dużo to nie wiemy o tych czasach patrząc na codzienne życie ludzi z różnych warstw społecznych, a mnie to akurat interesuje najbardziej. Wszystko przez tę moją XIII-wieczną wieś rodzinną (przez kilka wieków była też miastem) i jej historię – pruskie plemię Bartów, posąg pruskiej Baby, zamek krzyżacki, kościół gotycki. Człek od małego tym przesiąkł i tak mu już zostało. Bardzo mnie ciekawi, jak wtedy wyglądało życie nie tylko na zamku, ale i we wsi/miasteczku. Namiastkę tego miałam kiedyś w czasie III Mazurskiego Turnieju Rycerskiego, odbywającego się w wakacyjny weekend na zamku.
Dzięki Philippe Gregory i Odmieńcowi nieco poszerzyłam swoją wiedzę o tamtych czasach. Autorka bardzo wiernie oddała tło historyczne – codzienne życie na dworze, w klasztorze, we wsi, w czasie podróży. Perełki dotyczą opisu butów, ubrań, jedzenia, zalotów, mycia, a raczej niemycia się. Zamieszczona w tekście mapka klasztoru to prawdziwy rarytas. Cóż się dziwić, autorka z wykształcenia jest historykiem! Niektórym czytelnikom być może była znana z fabularyzowanych biografii, ale tę powieść napisała, bo zapragnęła napisać coś dla samej przyjemności pisania. Miała nadzieję, że i czytelnikom się spodoba. Mnie porwała, zauroczyła od pierwszej strony!

Wiara w przesądy, siła przesądów była tak wielka w średniowieczu, że odbierała ludziom zdolność jasnego myślenia, no ale i ludzie byli niewykształceni. Fantazja miała pole do popisu. Czasem wystarczył jeden pieprzyk lub inne znamię i można było spłonąć na stosie, bo ktoś powiedział, iż to piętno diabła. Wyobraźnia rozwijała się również u kleryków w czasie tortur i wyciągania zeznań od biednej duszyczki. Jeśli kiedyś będziecie mieli okazję obejrzeć wystawę "Narzędzia tortur w średniowieczu", to idźcie. Pomysłowość ludzka nie zna granic, ja miałam… niezły ubaw!
Wprawdzie w Odmieńcu nie ma opisu tortur przeprowadzanych na bestii, ale to, co chcieli mieszkańcy wsi z nią zrobić, gdy w czasie pełni księżyca zacznie zamieniać się w wilkołaka, to już budzi niepokój, ale i ciekawość. Srebrna strzała, osikowy kołek, wilcza jagoda, grób na rozstaju dróg… to podstawa w zwalczaniu wilkołaków. Tamten świat nie lubił odmienności. Trzeba było być wciśniętym w pewne ramy właściwe dla danej klasy społecznej i spełniać jej wszystkie wymogi. Kto się buntował, kto był zbyt bystry, zbyt mądry, kto samodzielnie myślał miał delikatnie mówiąc niewesoło. Odmieniec nie przynależał do miejsca, w którym się znalazł.
Tytułowym odmieńcem jest młodzieniec Luka. Już od małego wyróżniał się urodą i inteligencją, choć jego rodzice byli starzy, biedni, prości. Jako jedenastolatek trafił do klasztoru. Pewnego dnia odkrył, że relikwia przechowywana w jego kościele to falsyfikat! Po prostu obliczył to i owo, a prawda była taka, iż Kościół sam preparował relikwie, by zarabiać na datkach wiernych. Ale tym razem inteligentny młodzieniec trafił na właściwych ludzi i został inkwizytorem wysłanym przez samego Ojca Świętego z misją odkrycia wszelkich występków i wykroczeń w świecie chrześcijańskim. Jeździł z misją w towarzystwie brata Piotra i służącego Freizego. A potem dołączyły do nich Izolda z Lucretili i jej muzułmańska towarzyszka Iszrak. Ta druga to kolejny odmieniec, odmieniec w chrześcijańskim świecie w czasach średniowiecza. Póki z nikim nie zadarła i była cieniem swej pani, mogła egzystować w społeczeństwie.
W tym miejscu pragnę pochwalić autorkę za kreację bohaterów, a zwłaszcza tych z niższych warstw społecznych. Freize i Iszrak dostarczą czytelnikowi wiele uciechy! Zarówno razem, jak i osobno. Wiele razy śmiałam się, i to w głos! Zwłaszcza Freize mnie bawił, jego sposób postępowania i wysławiania się. To prosty chłop, pomocnik kucharza w klasztorze, który zgłosił się na ochotnika do towarzyszenia Luce w czasie misji. Z pewną swadą uczy się nowych słów – konspirować, niekomunikatywny. Używa ich, kiedy chce, niekiedy z dużą świadomością i na przekór innym. A i chłopski rozum też jest w cenie! Freize jest bardzo spostrzegawczy, obrotny, życzliwy dla wszystkich Bożych stworzeń, nawet bestii. Ma dobre serce i rękę do zwierząt, które lubią jego towarzystwo, kobiety ponoć też, aczkolwiek on nie rozumie kobiecego myślenia. Służący często gada do swego kuca, zabawnie komentując zachowania towarzyszy podróży czy różne sytuacje. Nieproszony wtrąca swoje trzy gorsze. Jego siła argumentacji zwala z nóg i wywołuje szeroki uśmiech na twarzy. Mogłabym tu zasypać Was cytatami, ale nie chcę Wam odbierać smaka na książkę, więc tylko próbka jego możliwości:

1)      Pobiera po miedziaku i wpuszcza po jednej osobie, by mogła popatrzeć na bestię:
– Pokazuję ludziom bestię. Ponieważ jest takie zainteresowanie, pomyślałem, że możemy na to pozwolić. To dla dobra ogółu. Uznałem, że reprezentuję Boży majestat pokazując ludziom tego biednego grzesznika.
– A skąd pomysł, żeby brać za to pieniądze?
– Brat Piotr wiecznie martwi się o wydatki – wyjaśnił Freize z miłym uśmiechem. – Uznałem, że bestia powinna sama pokryć koszta swojego procesu. (…) A od dzieci i wioskowych głupków biorę tylko pół ceny[1].

2)      Kwestia podróży dwóch samotnych kobiet:
– Nie sądzisz, że Bóg nas ochroni?
– Nie – odparł sucho. – Doświadczenie poucza mnie, że Pan rzadko zajmuje się tak oczywistymi sprawami[2].

3)      Co zrobić z czterema skradzionymi rzezimieszkom końmi:
– Cóż, nie ty [brat Piotr] ukradłeś je rzezimieszkom, młody pan nigdy by się nie dopuścił kradzieży, a i ja nie tykam skradzionych koni, zatem muszą one należeć do tych dam, co oznacza, że mogą je sprzedać w każdej chwili – oznajmił Freize z namaszczeniem[3].

Co będę się rozpisywać, że powieść czyta się rewelacyjnie i ciągle chce się więcej… Zawżdy prawdę powiadam Wam, moi mili Czytelnicy, zaiste i dziś ją usłyszycie –  iże tę to oto historyję o odmieńcu, tudzież o dwóch nadobnych niewiastach, polecam Wam ze szczerego serdca swego, a jej karty drukiem naznaczone warto przeczytać. A juści, nawet trza! I to wartko! Albowiem jeszcze kto inszy Was ubiegnie i wszytkie literki Wam wyczyta. Zaprawdę polecam tę historyję, nawet barzo! Chybko biegajcie do przybytku biblioteką zwanym, tudzież księgarnią, i nabyjcie ją. Oczywiście za pozwoleniem pani matki ;)
Odmieniec może odmienić Wasze spojrzenie na czasy średniowiecza. A jeśli kogoś interesuje tamten okres historii, to proponuję obejrzeć serial Świat bez końca – fascynuje i mrozi krew w żyłach.


[1] Philippe Gregory, Odmieniec, Warszawa 2013, s. 230-231.
[2] Ibidem, s. 202.
[3] Ibidem, s. 246.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.