poniedziałek, 7 października 2013

Strażniczka w Bramie



Autor: Michelle Zink
Tytuł: Strażniczka Bramy
Tłumaczenie: Marta Kapera
Wydawnictwo: Telbit
Seria: Proroctwo sióstr
Tom: 3
Liczba stron: 360
Oprawa: miękka
Data wydania: 2012
ISBN: 978-83-62252-83-1

Determinacja Lii Milthorpe jest silniejsza niż kiedykolwiek. Pozostało niewiele czasu na podróż śladem ostatnich tajemnic proroctwa, które od wieków kładzie się cieniem na losy kolejnych pokoleń sióstr. U kresu drogi czeka Lię konfrontacja z przeznaczeniem i ostateczna walka z samą sobą. By jednak mieć w niej jakąkolwiek szansę, musi zbliżyć się do Alice – bliźniaczki, którą przepowiednia uczyniła jej największym wrogiem... Są rzeczy, do których każda z sióstr chce mieć wyłączne prawo. I wyzwania, które mogą zniszczyć je obie. Złączone więzami krwi, lecz rozdzielone przez proroctwo, bliźniaczki Lia i Alice muszą sobie wzajemnie zaufać – albo zginą... "Jak mam zebrać wszystkich w Avebury i dopełnić Obrzędu, tak jak wymaga tego ode mnie proroctwo? Jak mam wykonać to najbardziej niewykonalne zadanie i przeciągnąć Alice na naszą stronę? Przecież przepowiednia wyraźnie mówi, że Strażniczka i Brama muszą się sprzymierzyć, aby Brama mogła zamknąć się na zawsze".

Po "Proroctwiesióstr" oraz "Strażniczce Bramy" przyszedł czas na tom trzeci, czyli "Krąg ognia". To już koniec trylogii "Proroctwa sióstr" Michelle Zink. Autorka pisała ją 5 lat, a ja czytałam z przerwami kilka miesięcy. Dziś pochłonęłam od razu pół książki i tym samym dokończyłam czytać ostatni tom.
Zacznę od wątku miłosnego… Wiadomość o zaręczynach Alice i Jamesa jest zaskoczeniem dla Lii. Późniejsze potajemne spotkanie Amalii i Jamesa kończy to, co już dawno powinno było być wyjaśnione i zakończone. Cóż w takich sytuacjach lepiej nie zwlekać i nie przedłużać cierpienia i niepewności obu stron. A tymczasem miłość między Lią i Dimitrem Markovem rozkwita w pełni. Tych dwoje łączy miłość czysta i prawdziwa. Ona jest jego ukochaną, jego sercem. Przed nim nie musi być silną kobietą. Może pozwolić sobie na chwilę słabości, odkryć się, opowiedzieć o dręczących ją problemach i smutkach oraz koszmarach, a mimo to nie stanie jej się żadna krzywda w jego obecności. Mimo że niektóre decyzje Lii w sprawie proroctwa nie podobają się Obserwatorowi i czasami nawet się o to kłócą, to on wiernie trwa u boku ukochanej i zrobi wszystko, by ją ochronić, ocalić. Jest gotów nawet z nią uciec. Tylko czy od proroctwa można uciec?

Jak przyznaje sama Lia, poświęcenie ma różne oblicza – może na przykład polegać na czekaniu w sytuacji, gdy wolałaby działać. Bohaterka dokonuje trudnych wyborów, które mają się przyczynić doprowadzenia proroctwa do końca. W jej zdroworozsądkowym myśleniu dominuje zasada wyboru mniejszego zła. Dla kogo mniejszego? Dowiecie się w trakcie lektury.
Wszystkie Klucze zostały już odnalezione i zgromadzone w jednym miejscu. Po wielu trudach odnaleziony również został kamień potrzebny do Obrzędu w trakcie święta Beltane i  magiczna formuła po łacinie. Ale czasu zostało niewiele na dokonanie Obrzędu i dokończenie proroctwa. Wprawdzie nie było w nim mowy, w którym roku ma się ono dokonać, ale czas naglił. Lia była coraz słabiej chroniona przed Duszami i Bestią Samaelem, bowiem kamień żmijowy od ciotki Abigail stopniowo tracił swoją moc aż stał się zupełnie zimny i już jej tak nie chronił. Dziewczynę nawiedzają okropne wizje i koszmary. Przez brak odpoczynku jest słaba fizycznie, wiecznie zmęczona, a przez to staje się łatwiejszym kąskiem dla Dusz, które tylko czyhają na jej błąd, na moment jej nieuwagi, słabości. W trakcie powrotu do Londyny dochodzi nawet do sabotażu! Na szczęście zawsze w pobliżu jest Obserwator Dimitr. Amalia próbuje przekonać swoją siostrę bliźniaczkę, by stanęła po stronie dobra i pomogła jej zamknąć Bramę przed Samaelem i Duszami. Tak się nieszczęśliwie składa, iż Brama, Strażniczka i 4 Klucze muszą stworzyć krąg i wypowiedzieć łacińską formułę zaklęcia, żeby zakończyć proroctwo, a niestety Alice jako Strażniczka od wielu lat jest po stronie zła i nie chce pomóc swej siostrze, a wręcz przeciwnie. Wprawdzie jest ciotka Virginia, również Strażniczka, ale jako starsza pani ma znacznie mniej siły i mocy. Wszystko rozgrywa się w przeciągu kilku minut o wschodzie słońca w trakcie Beltane...
Jest coś w tej książce, a raczej w całej trylogii, co mi każe czytać dalej, co mnie fascynuje, wciąga w rozwój akcji. Zapewne to proroctwo, poszukiwanie odpowiedzi, rozwiązywanie zagadek, niepewność, piętrzące się problemy, inne światy, a i sam gatunek jest dla mnie nowością, jeśli chodzi o lekturę. Autorka przemyciła w trylogii kilka życiowych prawd, choćby o sile przyjaźni i umiejętności wybaczania, rozumienia ludzkich błędów. Ale jest też coś, co mnie troszkę odpycha, bo szczerze pisząc, żadnego z trzech tomów nie przeczytałam jednym tchem, nie zarywałam nocy dla żadnego, aby dowiedzieć się, co było dalej. Główną winą za to obarczam nielubianą przeze mnie narrację 1-osobową. Czasem brakło mi dynamizmu w akcji, większej grozy w opisach, bo według mnie w niektórych momentach były bardziej liryczne niż przerażające. Summa summarum – trylogia "Proroctwo sióstr" jest dość ciekawa, ale nie porywa tak, jak ja lubię.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.