wtorek, 16 września 2014

Niesforny chłopiec



Autor: Sempe Jean-Jacques

Tytuł: Mikołajek
Tłumaczenie: Tola Markuszewicz, Elżbieta Staniszkis
Ilustracje: Rene Goscinny
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Seria: Mikołajek
Tom: 1
Liczba stron: 168
Oprawa: twarda
Data wydania: 2009
ISBN: 978-83-10-12005-2


Mikołajek, Joachim, Euzebiusz, Maksencjusz, Alcest, Ananiasz… To imiona najpopularniejszych łobuziaków w historii literatury dziecięcej. Ich przygody bawią polskich czytelników już od pół wieku! Przez lata książki ukazywały się w niezmienionej szacie graficznej – ten charakterystyczny kwadratowy format rozpoznawał każdy fan serii.

Pod koniec sierpnia czytałam sobie serię książek o pewnym francuskim chłopcu autorstwa Jeana-Jacquesa Sempe i Rene Goscinnego, a były to: Mikołajek i inne chłopaki, Wakacje Mikołajka, Przygody Mikołajka, jednak recenzji na swoim blogu nie zamieszczałam, nie wiem czemu. We wrześniu w różnych miejscach podczytywałam sobie inny tom. Najlepsze było to, iż pierwszy tom Mikołajek przeczytałam jako ostatni. I to o nim dziś kilka słów.
Ta niewielkich rozmiarów, kwadratowa książeczka to zbiór opowiadań o chłopcach, uczęszczających do francuskiej szkoły podstawowej, do młodszej klasy. Tytułowy bohater, Mikołajek, razem z Gotfrydem, Euzebiuszem, Kleofasem, Joachimem, Rufusem, Maksencjuszem, Alcestem wygłupia się, bawi, bije się, rozrabia w szkole i na podwórku oraz w domu.
Zabawy zaczynają się oczywiście niewinnie, a kończą zwykle dramatycznie i są  opłakane w skutkach. Tylko Ananiasz nie bierze w nich udziału, bo jest klasowym kujonem i lizusem, pupilkiem nauczycielki, a że nosi okulary, to niejako jest pod ochroną. Na szczęście nie zawsze i z rzadka też mu się dostanie fangę w nos. Jednak gdy Mikołajek odwiedza Annaniasza i wymyśla kolejne zabawy, to i ten grzeczny chłopiec staje się niegrzecznym. Ot taki wpływ Mikołajka na innych. Niezależnie od towarzystwa Mikołajek zawsze ma dzień wypełniony przygodami, zabawami oraz bijatykami. Przy tym chłopcu po prostu dużo się dzieje.

Francuska szkoła ukazana w książeczce jest inna niż nasza polska, ale trzeba pamiętać, że została ona napisana ponad 50 lat temu! Wizytacje inspektorów, a nawet ministra to norma. Tak samo jak kary stosowane dość często za różne przewinienia. Chłopcy ciągle mają karę – przepisują po kilkaset razy zdania i odmieniają je przez wszystkie czasy, stają w kącie, zostają po lekcjach. Ale według chłopców szkoła jest od tego, by w niej się bić i robić wygłupy.
Narratorem-komentatorem jest Mikołajek. Jako dziecko ma specyficzny sposób narracji pierwszoosobowej, czasami się powtarza, co może być irytujące, ale to typowe dla języka dziecka. Ciekawe spostrzeżenia Mikołajka, refleksje i wnioski wynikają z faktu, że chłopiec jest bystrym obserwatorem wydarzeń, a swoje perypetie opowiada ze swadą i opatruje ciekawymi komentarzami. To te wnioski i spostrzeżenia najbardziej mnie bawiły, choć pomysły chłopców czasami wydawały mi się szalone. Ale cóż się dziwić, skoro dziecko ma inne spojrzenie na świat niż dorosły. Wesołe, zabawne, czasami zwariowane spojrzenie na ciekawy świat kontra szary i nudny świat zapracowanego dorosłego. To siła tej książki. Smaczku i humorystycznego uroku dodają opowiadaniom zabawne rysuneczki Rene Goscinnego.


Książka przeczytana w ramach wyzwań:
 

4 komentarze:

  1. Tym razem jakoś nie zaciekawiła mnie ta książeczka, więc nie będę na siłę się do niej przekonywać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przygody Mikołajka poznawałam w dawnych czasach ;) Ileż on ciekawych perypetii przeżył...

    OdpowiedzUsuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.