wtorek, 9 lutego 2021

Skrawek pola

Autor: Kasia Bulicz-Kasprzak

Tytuł: Skrawek pola

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Seria: Saga wiejska

Tom: 1

Liczba stron: 448

Oprawa: miękka ze skrzydełkami

Data wydania: 2021

ISBN: 978-83-8234-018-1

 

Powieść Kasi Bulicz-Kasprzak Skrawek pola, pierwszy tom Sagi wiejskiej trafiła do mnie niespodziewanie. Magiczna okładka przeniosła mnie do kwietnia 1904 roku.

Bo to była wieś, miejsce, gdzie ludzie mieszkali tak blisko siebie, że życie jednych siłą rzeczy stawało się życiem innych. (s. 184)

Znalazłam się we wsi na Zamojszczyznę. To tu na świat przychodzą dziewczynki – Zosia Kornelowicz, Anielka Połaj, Agata Lipczewska. Ich losy się splotą, mimo różnego statusu społecznego i materialnego ich rodziców. Akcja toczy się niespiesznym rytmem, zgodnym z cyklem natury, a dominują w niej opisy. Łatwo cofnąć się w czasie i zamieszkać w Tynczynie, wsiąknąć w społeczność chłopów i z bliska ich podglądać. Autorka przedstawia chłopów, ich codzienność wyznaczaną przez pory dnia i roku, ich trud i radość, zwykły dzień i święta. Przyglądamy się bohaterom w czasie zaręczyn, ślubu, wigilii, w domu i na polu, w czasie wolnym i przy pracy.

Chłopy to po to byli, by nimi gardzić, pomiatać, krzywdzić ich, wyzyskiwać. (s. 208)

Opinia Kornelewiczów o chłopach jest negatywna i wyrażana bardzo obraźliwie i dosadnie. Warto zwrócić uwagę, co sami zainteresowani sądzą o sobie i dlaczego postępują tak, a nie inaczej; o co chcą walczyć; jak postrzegają miasto, szpital, wolność; jak daleko sięga wiedza o rodzinach sąsiadów. Chłopy swój rozum mają. Mimo że plotkują zawzięcie i żadna tajemnica długo się nie utrzyma w tej społeczności, to gdy trzeba, pomagają sobie.

Ziemia taka jest, że gdy ty ją kochasz, ona kocha ciebie dwa razy tak mocno. (s. 311)

Razem z bohaterami szłam w pole, byłam na polu, chodziłam po polu i przez nie, robiłam na polu, biegałam… Przypomniało mi się dzieciństwo i młodość, kiedy to się robiło w polu. Nie było duże, ale zawsze było co robić. Stonkę ziemniaczaną też się zbierało, lecz najlepsze były ogniska po wykopkach i pieczenie ziemniaków. Och, jak mi się zachciało takiego gorącego pieczonego ziemniaka z solą, gdy przeczytałam o tym w powieści! Podczas lektury uświadomiłam sobie, ile znaczy skrawek pola dla różnych rodzin we wsi – inaczej myślał o nim biedny chłop jak Adamczuk czy Połaj, a zupełnie inaczej bogaci Lipczewscy czy Hubowie. Ale los różnie plecie.

Wielka wojna ogarnęła świat… (s. 261)

Wiele rzeczy o życiu na wsi, pracy w polu, wyglądzie chat czy tradycjach i zwyczajach chłopów znałam z własnego życia, opowiadań i literatury. Jednak kilka rzeczy skonsultowałam z mamą (mietlica, wywar z pokrzywy na kapustę). Wiele razy w trakcie czytania przypominała mi się nasza epopeja Chłopi Władysława Stanisława Reymonta. Obie powieści łączy autentyczny obraz wiejskiej społeczności, choć różni je czas akcji i tło historyczne. W powieści Kasi Bulicz-Kasprzak historia ma wiele do powiedzenia, gdyż dużo się działo w latach 1904-1926, i wpływa na mieszkańców. Dobrym pomysłem było wprowadzenie wątku Ameryki i emigracji zarobkowej.

Jadą goście, jadą koło mego sadu

Do mnie nie przyjadą, bo nie mam posagu.

To i hola hola la. (s. 170)

Autorką wprowadza czytelnika w świat wsi z początku XX wieku. Na początku każdego rozdziału przytacza przyśpiewki ludowe (niektóre sobie nuciłam pod nosem), wyjaśnia pojęcia związane ze wsią i obejściem (nie znałam ogrzewalników i zagaty), a nawet podaje przepisy na różne potrawy (pachlopka, sołoduszka). Malownicze obrazy działają na zmysły – nie tylko widać wnętrza chat, ale też czuć zapachy potraw, słychać odgłosy krzątaniny. Owe obrazy zmieniają się jak cztery pory roku plus… przednówek, bo ten należało liczyć osobno. Całość uzupełnia naturalny język stylizowany na gwarę chłopską, realistyczny, czasem dosadny, do tego przysłowia i mądrości ludowe. Fascynowała mnie zielarka ciotka Leonka i jej widzenie świata, tłumaczenie go przez pryzmat ludowych wierzeń, zabobonów przekazywanych z pokolenia na pokolenie.

Tam w niebie wszystko stoi zapisane w wielkiej księdze. (s. 152)

Powieść przeczytałam jednym tchem. Nie tylko losy bohaterów mnie intrygowały, ale różne ciekawostki i informacje dotyczące szczegółów życia na wsi przed wiekiem. Do tego wartość dodana, czyli wspomnienia rodzinne autorki, portrety rodzin Lipczewskich i Połajów splecione niewidoczną nicią z fikcją literacką. Wzruszył mnie opis pracowitej ziemi i jej odpoczynku. Trochę irytowały długie przeskoki czasowe – wolałabym bardziej płynną akcję.

Gdybyśmy mieli choć skrawek pola więcej… (s. 311)

Jeśli macie ochotę poznać losy Anieli, Agaty i Zosi oraz innych mieszkańców wsi, wybierzcie się na Skrawek pola z Kasią Bulicz-Kasprzak. Napatrzycie się, nasłuchacie, potańcujecie i pojecie, poznacie marzenia i myśli, a przede wszystkim napracujecie się za wszystkie czasy. Pokręcicie się na karuzeli ludzkich emocji i uczuć, pomieszkacie u kilku rodzin i doświadczycie różnych rodzajów miłości, a potem będziecie chcieli więcej…

Numer akredytacji: 06/05/2020

Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu:


3 komentarze:

  1. Na razie mam inne priorytety czytelnicze, ale jeśli najdzie mnie ochota na sagę, to wezmę pod uwagę powyższy tytuł.

    OdpowiedzUsuń
  2. Będę czytać. Książka już czeka na mojej półce.

    OdpowiedzUsuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.