Autor: Patrycja Żurek
Tytuł: Zagubiona pszczoła
Wydawnictwo: Dragon
Liczba stron: 320
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2023
ISBN: 978-83-8274-291-6
Lato
się zaczęło, lipiec za pasem, czas kręcić miód lipowy. To najlepsza pora, aby
opowiedzieć Wam o książce Patrycji Żurek Zagubiona
pszczoła, którą otrzymałam do
recenzji do Wydawnictwa Dragon.
Jacenty schylił się i wziął do ręki pszczołę. (s. 5)
Pewnego poranka pszczoła z pasieki Jacentego użądliła jego żonę. Katarzyna trafiła do szpitala i zapadła w śpiączkę. Tego samego dnia mężczyzna poznał Maciejkę. Kobieta podziela jego zainteresowanie pszczołami w przeciwieństwie do żony. Tych dwoje przyciąga do siebie niewidzialna siła. Zbliża ich wspólna praca nad książką o pszczołach. W krótkim czasie życie Jacentego się zmienia. Wszystko komplikuje niespodziewany przyjazd Konrada. Jacenty nie ma z synem dobrych relacji. Z czasem wychodzą na jaw tajemnice, a małżeństwo mężczyzny stoi pod znakiem zapytania.
Wiesz, że nie żałuję tego. (s. 189)
Po trzech tygodniach nieczytania wróciłam stęskniona do książek. I to tak bardzo, że powieść przeczytałam jednego dnia. Byłam złakniona literek drukowanych, lecz także porwała mnie akcja. Z każdym rozdziałem odkrywałam mądrość przelaną na kartki papieru, ukrytą w słowach i między wierszami. Nie bez znaczenia dla mnie były nazwy własne jak wieś Miodula czy pensjonat Lawendowa Chata. Tu przyroda jest wszechobecna. Brzęczało, bzyczało, ćwierkało, szumiało i pachniało. Tę książkę z racji jej walorów przyrodniczych najlepiej czytać na łące.
Choroba to nie wybór. (s. 265)
Książka urzekła mnie po wielokroć. Sama się czytała, ja tylko przewracałam kartki. Patrycja Żurek ma lekkość snucia wymyślonych przez siebie opowieści mocno osadzonych w naszych realiach. Mądrych życiowo. Zacznę od trzeciego planu. Mimo że jest on słabo rozwinięty, to jednak na tyle mocno, by zwrócić uwagę czytelników i społeczeństwa na problem ostracyzmu dotyczącego osób chorych. Chociaż nie są to choroby zakaźne, to jednak ich wygląd odstręcza, brzydzi, nawarstwia mity. Jedna z bohaterek o pięknej osobowości i silnym charakterze dotknięta jest łuszczycą. Łuska i zaczerwieniona skóra budzą obrzydzenie w młodym mężczyźnie, dla którego najważniejsza jest uroda i postrzeganie go przez pryzmat osoby, z którą jest.
Każda siła się kiedyś kończy. (s. 93)
To książka o byciu silnym, radzeniu sobie z przeciwnościami losu, lecz do czasu. Do czasu, aż nie zabraknie nam sił. Do czasu, aż nie skorzystamy z pomocy i doświadczeń innych, aż się nie wyżalimy, nie wypłaczemy, nie… Każdy ma swoje demony. Bohaterowie tej powieści także. Tytułową Zagubioną pszczołą tak naprawdę jest każda postać. Maciejka zagubiona w świecie realnym z powodu skrzywienia postrzegania rzeczywistości, jej matka Bogusława zagubiona w komunie religijnej, kochająca miasto Katarzyna zagubiona na wsi, Jacenty tkwiący z przyzwyczajenia w małżeństwie i dręczony wspomnieniami ostatniego śledztwa policyjnego, Konrad miotający się w swoich kłamstwach. Tala, Dorota, Karolina one też są zagubione w meandrach życia. Każdy ma ciemne strony, ale – zdaniem autorki – to bez nich nie możemy prawdziwie kochać. W pełni się zgadzam.
Marzyła o tym, by odzyskać siebie. (s. 197)
Niezwykle istotne okazało się oddanie głosu każdemu bohaterowi i poznanie jego historii. Wieloletnie małżeństwo policjanta i nauczycielki niczym się nie wyróżnia. Kasia i Jacenty mają się z czym mierzyć. Fascynowały mnie opisy Katarzyny pogrążonej w czasie śpiączce, dryfującej w oceanie. Podziwiałam Maciejkę targaną wewnętrznymi konfliktami za siłę woli i hart ducha, za niezłomność i bunt. Przy niej i Karolinie Konrad jest tylko wyrośniętym chłopcem, który bawi się w zarabianie pieniędzy i szerokim łukiem omija trudne życiowe tematy. Wyjątkowo mnie irytował podejściem do życia, nieuzasadnionymi pretensjami, uważaniem się za lepszego od innych, choć sam miał wiele na sumieniu.
Znam Kościół od podszewki. (s. 92)
Bogusława zagubiona po śmierci znalazła ratunek, lecz… pogubiła się. Na jej przykładzie autorka pokazuje, jak bardzo można człowiekiem manipulować w chwili załamania, wykorzystując jego słabość. Komuna, do której Bogusława trafiła z córkami, to tak naprawdę sekta, w której robią wodę z mózgu i się znęcają. Liczne cytaty religijne wplecione do fabuły wprawiały mnie w zdumienie. Świetnie dobrane do sytuacji, ale i wypaczające ich prawdziwy sens. Czasami mnie ciarki przechodziły.
To niesamowite zwierzęta, a ich praca jest dla nas, ludzi, niezwykle przydatna. (s. 8)
W powieści nie mogło zabraknąć pszczół i legend z nimi związanych. Gdy autorka o nich pisze, aż bzyczy dookoła i pachnie miododajnymi kwiatami. Udziela rad, jak postępować, gdy owad się naprzykrza. Wiele osób skorzysta z krótkiej ściągawki na temat właściwości zdrowotnych miodów i zrozumie rolę pszczół w ekosystemie. Zestawia obraz licznej i pełnej ciepła rodziny pszczelej z rodzinami ludzi. Zaskoczyły mnie informacje o użądleniach pszczół i RZS-ie oraz jadzie pszczelim. Wisienką na torcie jest scena erotyczna z miodem jako afrodyzjakiem. Można wypróbować i przekonać się o tym na własnej skórze i… języku.
Rób tak, żeby tobie było dobrze. (s. 263)
Zagubiona pszczoła to słodko-gorzka powieść z niejednym przesłaniem życiowym. Patrycja Żurek poprzeplatała ważne tematy i splotła w jeden kolorowy warkocz opleciony emocjami. Uczy tolerancji, pokory, zrozumienia, akceptacji, walki o siebie i bliskich. Swoją powieścią oddaje hołd pracowitym pszczołom i uświadamia rolę tych owadów nie tylko w przyrodzie, ale i w życiu człowieka.
Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu:
Pisałam już na jakimś blogu, że bardzo podoba mi się okładka tej książki.
OdpowiedzUsuńNiestety taka jest prawda, że można człowiekiem manipulować w chwili załamania, wykorzystując jego słabość. Smutne, ale prawdziwe.
OdpowiedzUsuń