Maj
dość długi, więc się czytało, a z mych statystyk wynika, że więcej było książek
dla dzieci niż dla dorosłych – nie zaliczam tu książek dla młodzieży z kręgu
new adult czy fantastyki, bo by było jeszcze gorzej na moją niekorzyść. Ot zdziecinniałam!
A wszystko przez wyzwanie na portalu granice.pl „Czytamy fantastykę” (dziś się
kończy) i wyzywanie „Czytamy książki dla dzieci”, którego koniec nastąpi 15 VI,
więc trochę jeszcze będę dziecinnieć.
W
31 dni maja przeczytawszy 27 książek, z czego 14 dla dzieci. Przekłada się to
na 5158 stron. Okazuje się, iż statystycznie na dzień wypadało 166,38 stron,
zaś na książkę 191 stron. Dziecięce były raczej cienkie…
A
propos dzieci… Jutro ich święto, więc na tę okoliczność zupełnie niechcący, całkiem
przypadkiem, w pociągu między dwoma miastami powstał wierszyk – premiera jutro
o 15.00. Weną była siostrzenica Ola, która siedziała naprzeciwko mnie.
I
tu Oli oddam też głos. Młoda (właśnie kończy szóstą klasę) zgodziła się, abym wysłała
zainteresowanym osobom początek jednej z jej książek – „Woda. Cztery żywioły” (plik zawiera 46 stron,
czcionka 16). Chodzi o to, aby ktoś jeszcze oprócz mnie spojrzał na jej "pisaninkę"
obiektywnym okiem. Moje nie jest dość obiektywne, bowiem znam Olkę i czytałam wiele
jej wypracowań. Jeśli ktoś chce przeczytać jej literki, napisać mi potem kilka
zdań w e-mailu na ich temat, to proszę o kontakt na: martucha180@gmail.com
W
maju poszalałam z Book Tourami (nie ma to, jak kumulacja), spotkałam się też z pisarzem Jerzym
Niemczukiem, zaczęłam swoje wyzwanie czytelnicze „Łów słów”. A przede wszystkim
w maju ukazała się moja polecanka i patronat medialny na plakacie reklamującym
audiobook Bajki uzdrawiajki Justyny
Piecyk.
Stałe
cykle będą w terminie. Ja jeszcze trochę podziecinnieję i odmłodnieję, bowiem
metryka mnie w tym roku z lekka przytłacza. Doba nadal nie chce się wydłużyć…,
ale co tam, dam radę!
Niezły wynik, naprawdę. Ja przez ostatnie pół roku miałem w ręku tylko lektury i maturalne opracowania. Na szczęście wszystko za mną. A "Woda. Cztery żywioły" chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńhttp://brewilokwencja.blogspot.com
Ja teraz mam czas czytać. Dzięki! :)
UsuńJak zwykle się u Ciebie działo sporo.....równie owocnego czerwca życzę.
OdpowiedzUsuńA dziękuję, Tobie również :)
UsuńMam nadzieję, że czerwiec również będzie bogaty w różne nowe doświadczenia. ;)
OdpowiedzUsuńSię okaże... :)
UsuńWidzę, że to był całkiem udany miesiąc. U mnie też sporo literatury dziecięcej, chociaż akurat niczego z tej dziedziny nie zrecenzowałam. Może dlatego, że ciągle czytamy to samo... "Pchła Szachrajka" dominuje. :)
OdpowiedzUsuńUwielbiałam Szachrajkę! dziecinnie głównie recenzuję na portalu granice.pl.
UsuńKurczę. W swoim podsumowaniu ominęłam książki, które przeczytałam z Lenką, a których nie recenzowałam. No trudno. Ale dziecinnienie jest fajne! ;)
OdpowiedzUsuńJutro rusza wyzwanie u mnie, więc może dzieci Cię tak prędko nie opuszczą ;)
Gratuluję statystyk:)
Dołączę :)
UsuńMimo wszystko gratuluję, 27 książek to bardzo dużo, nieważne jakiej były grubości! :) W każdym jest dziecko! Niektórzy muszą je po prostu częściej karmić! :D
OdpowiedzUsuńPowiedzmy, że do 15 VI jeszcze trochę dziecięcej literatury sobie pojem :)
Usuń