wtorek, 31 maja 2016

Kobieta zdziecinniała!



Maj dość długi, więc się czytało, a z mych statystyk wynika, że więcej było książek dla dzieci niż dla dorosłych – nie zaliczam tu książek dla młodzieży z kręgu new adult czy fantastyki, bo by było jeszcze gorzej na moją niekorzyść. Ot zdziecinniałam! A wszystko przez wyzwanie na portalu granice.pl „Czytamy fantastykę” (dziś się kończy) i wyzywanie „Czytamy książki dla dzieci”, którego koniec nastąpi 15 VI, więc trochę jeszcze będę dziecinnieć.
W 31 dni maja przeczytawszy 27 książek, z czego 14 dla dzieci. Przekłada się to na 5158 stron. Okazuje się, iż statystycznie na dzień wypadało 166,38 stron, zaś na książkę 191 stron. Dziecięce były raczej cienkie…
A propos dzieci… Jutro ich święto, więc na tę okoliczność zupełnie niechcący, całkiem przypadkiem, w pociągu między dwoma miastami powstał wierszyk – premiera jutro o 15.00. Weną była siostrzenica Ola, która siedziała naprzeciwko mnie.

I tu Oli oddam też głos. Młoda (właśnie kończy szóstą klasę) zgodziła się, abym wysłała zainteresowanym osobom początek jednej z jej książek – „Woda. Cztery żywioły” (plik zawiera 46 stron, czcionka 16). Chodzi o to, aby ktoś jeszcze oprócz mnie spojrzał na jej "pisaninkę" obiektywnym okiem. Moje nie jest dość obiektywne, bowiem znam Olkę i czytałam wiele jej wypracowań. Jeśli ktoś chce przeczytać jej literki, napisać mi potem kilka zdań w e-mailu na ich temat, to proszę o kontakt na: martucha180@gmail.com

W maju poszalałam z Book Tourami (nie ma to, jak kumulacja),  spotkałam się też z pisarzem Jerzym Niemczukiem, zaczęłam swoje wyzwanie czytelnicze „Łów słów”. A przede wszystkim w maju ukazała się moja polecanka i patronat medialny na plakacie reklamującym audiobook Bajki uzdrawiajki Justyny Piecyk.
Stałe cykle będą w terminie. Ja jeszcze trochę podziecinnieję i odmłodnieję, bowiem metryka mnie w tym roku z lekka przytłacza. Doba nadal nie chce się wydłużyć…, ale co tam, dam radę!

12 komentarzy:

  1. Niezły wynik, naprawdę. Ja przez ostatnie pół roku miałem w ręku tylko lektury i maturalne opracowania. Na szczęście wszystko za mną. A "Woda. Cztery żywioły" chętnie przeczytam :)

    http://brewilokwencja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zwykle się u Ciebie działo sporo.....równie owocnego czerwca życzę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam nadzieję, że czerwiec również będzie bogaty w różne nowe doświadczenia. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Widzę, że to był całkiem udany miesiąc. U mnie też sporo literatury dziecięcej, chociaż akurat niczego z tej dziedziny nie zrecenzowałam. Może dlatego, że ciągle czytamy to samo... "Pchła Szachrajka" dominuje. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiałam Szachrajkę! dziecinnie głównie recenzuję na portalu granice.pl.

      Usuń
  5. Kurczę. W swoim podsumowaniu ominęłam książki, które przeczytałam z Lenką, a których nie recenzowałam. No trudno. Ale dziecinnienie jest fajne! ;)
    Jutro rusza wyzwanie u mnie, więc może dzieci Cię tak prędko nie opuszczą ;)
    Gratuluję statystyk:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mimo wszystko gratuluję, 27 książek to bardzo dużo, nieważne jakiej były grubości! :) W każdym jest dziecko! Niektórzy muszą je po prostu częściej karmić! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiedzmy, że do 15 VI jeszcze trochę dziecięcej literatury sobie pojem :)

      Usuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.