sobota, 22 maja 2021

Bezludna wyspa

Autor: Gabriela Kotas

Tytuł: Bezludna wyspa

Wydawnictwo: Białe Pióro

Liczba stron: 105

Typ książki: e-book

Format: pdf

Rozmiar: 5,9 MB

Data wydania: 2021

ISBN: 978-83-66600-41-6

 

Czasami mamy dość. Obowiązków. Odpowiedzialności. Pracy. Ludzi. Tłumów. Rodziny. Wtedy najlepiej udać się na bezludną wyspę i pobyć samemu ze sobą, odpocząć, przemyśleć kilka spraw, naładować akumulatory, poszukać motywacji. A że byłoby to trudne, to można udać się w wyobraźni na taką wyspę. Gabriela Kotas, blogerka i autorka, zaprosiła kilka kobiet do projektu i tak powstała książka Bezludna wyspa.

Zrozumiałam, że wszystko dzieje się po coś. (s. 51)

Na bezludną wyspę ze świata wyobraźni trafiło osiem kobiet. Były to: Joasia –35 lat, Ania – 39, Aurelia – 44, Jowita – 45, Dorota – 55, Ewa – 56, Joanna – 57, Maria – 79. Niektóre zmieniły imiona, ale to szczegół. Przekrój wiekowy uczestniczek wyprawy jest duży, a to pozwala na różnorodne spojrzenie na życie. Od początku projektu towarzyszy paniom piosenka Viki Gabor&Kayah Ramię w ramię. Bo i tak jest – wyspa mała, a one są zdane same na siebie. Niepostrzeżenie dołączyłam do nich i z uwagą przysłuchiwałam się każdemu słowu. 

W swoim towarzystwie panie spędziły dziesięć dni. Ale zanim wyruszyły, musiały się spakować. Mogły zabrać siedem rzeczy, z którymi nie mogły się rozstać. Czego tam nie było! Sieć rybacka, zapałki, krem, kociołek, ale także włóczka i druty, podręcznik do języka angielskiego, fotel, a nawet szamański bęben! Ukochanej podusi i leków nie mogło zabraknąć. Bagażu doświadczeń tym bardziej nie.

Bądźmy wdzięczni za każdego anioła i nie wątpmy! (s. 68)

Każdy dzień na bezludnej wyspie ma swój temat przewodni, do którego autorka robiła krótki wstęp. Codziennie uczestniczki po kolei wypowiadają się na podany temat. Zaczyna się sielsko i anielsko od beztroskiego dzieciństwa, marzeń i pierwszej miłości. Potem były trudniejsze tematy – kryzysy, problemy, mierzenie się z lękami, ludzie pojawiający się w naszym życiu na chwilę lub dłużej. Swego rodzaju terapią dla kobiet było podzielenie się opowieścią o aniołach spotkanych na drodze i swoją melodią do życia oraz wizyta „Doktorka – czarodzieja”. Ujęły mnie za serce szczególnie dwa anioły – tego, który na swej drodze spotkała Aurelia, oraz anioł w psiej skórze – suczka Raja, która uzdrowiła i ocaliła rodzinę Doroty.

Na (bez)ludnej wyspie uczestniczki wyprawy dzielą się wspomnieniami i marzeniami, troskami i problemami, radością i szczęściem. Słuchają się i wsłuchują się w siebie, jakby rozliczały się z przeszłością, z tym, czego w życiu doznały, i z tymi, których w życiu spotkały. Dają sobie siłę, wsparcie, empatię, dobro i życzliwość. Między nimi zawiązuje się nić przyjaźni.

Człowiek przecież nie dostaje os losu więcej, niż sam jest w stanie unieść. (s. 82)

Niepozorna to książka, a wpisy bohaterek wyprawy z każdego dnia są bardzo krótkie. Moim zdaniem zdecydowanie za krótkie i zbyt powierzchowne, jakby uczestniczki tylko się prześlizgiwały po tematach. Można by było je rozwinąć, zagłębić się w tematykę. E-book czyta się dobrze i w miarę szybko, choć niektóre historie z życia pań mogą przytłoczyć kalibrem doświadczeń życiowych. Uczestniczki wyprawy piszą w sposób jasny, prosty, zrozumiały, komunikatywny. Pojawiają się refleksje i ciekawe metafory, choćby ta o latarni morskiej w kontekście zawiązania nowej przyjaźni.

Zaczęłam doceniać siebie, tak!!! (s. 51)

Nie wiem, do jakiego gatunku zaliczyć tę nietypową publikację. Dziennik? Pamiętnik? Kronika? Odebrałam treść tej książki jako swoistą terapię dla uczestniczek – zmierzenie się z przeszłością, powiedzenie o niej głośno i wyraźnie przed innymi, refleksje i wyciągnięcie wniosków na przyszłość. Myślę, że czytelniczki (czytelnicy też), które sięgną po publikację Gabrieli Kotas, odnajdą w słowach bohaterek wiele podobieństw do własnych doświadczeń, przeżyć, emocji. Zmierzą się ze swoimi lękami i smutkami, docenią siebie i swoich bliskich, nabędą poczucie wartości i hart ducha, a przede wszystkim docenią życie i wszystko to, co je w życiu spotkało.

Bezludna wyspa Gabrieli Kotas to dobry początek do zainspirowania się wycieczką w głąb siebie, poznania i dostrzeżenia siebie samego oraz docenienia, zwrócenia uwagi na wydarzenia, emocje, ludzi wokół nas. To bilet na pierwszy etap podróży na własną bezludną wyspę.

Za książkę dziękuję autorce.

9 komentarzy:

  1. Tylko kwestią czasu jest, kiedy na pewno przeczytam tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Na taką dość specyficzną lekturę muszę mieć odpowiedni nastrój.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Racja :) Jak napisałam niżej - faktycznie, nie każdy nastrój sprzyja wyprawie wgłąb siebie, do tego trzeba się odpowiednio przygotować :)

      Usuń
  3. Ciekawy pomysł na książkę i ciekawa tematyka. Szkoda tylko, że niekiedy wpisy takie powierzchowne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, że opinia wydana już po osobistym przeczytaniu książki ? Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  4. Widzę, że jest to dość nietypowa publikacja. Zastanowię się jeszcze, czy ją czytać, czy też nie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem w życiu trzeba pójść inną drogą, bo może się okazać ciekawsza niż te znane i przewidywalne :) Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  5. Bardzo dziękuję za recenzję książki. Cóż mogę powiedzieć... wszystkie wątpliwości przedstawione w recenzji, w tej samej recenzji są rozwiązane. "Moim zdaniem zdecydowanie za krótkie i zbyt powierzchowne, jakby uczestniczki tylko się prześlizgiwały po tematach. Można by było je rozwinąć, zagłębić się w tematykę" - Odpowiedź brzmi -"Bezludna wyspa Gabrieli Kotas to dobry początek do zainspirowania się wycieczką w głąb siebie, poznania i dostrzeżenia siebie samego oraz docenienia, zwrócenia uwagi na wydarzenia, emocje, ludzi wokół nas. To bilet na pierwszy etap podróży na własną bezludną wyspę" I o to właśnie w książce chodziło :) Nie chodziło o studium przypadku, każdej z uczestniczek projektu, ale o dotknięcie i odzwierciedlenie tematu w duszy czytającego. Ale na to - tak samo, jak na wyprawę na bezludną wyspę - trzeba być naprawdę gotowym, bo czasem wyprawa wgłąb siebie - jest najtrudniejszą podróżą naszego życia. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.