Autor: Kerry Wilkinson
Tytuł: Gra pozorów
Tłumaczenie: Tomasz Illg
Wydawnictwo: Dragon
Seria: Detektyw Jessica Daniel
Tom: 4
Liczba stron: 336
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2021
ISBN: 978-83-8172-723-5
Kerry Wilkinson, nieznany mi do tej pory twórca kryminałów, to autor cyklu Detektyw Jessica Daniels. Lubię postacie kobiece rozwiązujące sprawy kryminalne, dlatego z chęcią sięgnęłam po czwarty tom – po Grę pozorów
Isaac Hutchings miał jedenaście lat i zaginął prawie trzy tygodnie temu. (s. 14)
Manchester. Poranek. Mgła. Na skrzyżowaniu dochodzi do wypadku. Świadkami zdarzenia są detektyw Jessica Daniel i jej partner David Rowlands. Kierowca ginie na miejscu, a jego identyfikacja jest utrudniona. W bagażniku jego auta detektyw odkrywa zwłoki chłopca owinięte folią. Trop prowadzi do innego chłopca, który zaginął czternaście lat wcześniej. Odnalezienie listy z imionami miejscowych dzieci wzbudza niepokój. Znika kolejny chłopiec. Ktoś go porwał. Zaczyna się wyścig z czasem.
Ale z ciebie przebiegła lisica! Cicha woda brzegi rwie… (s. 124)
Miałam obawy przed czytaniem czwartego tomu nieznanej serii, ale były one przesadzone. Bez problemu odnalazłam się w tej historii, choć lepiej by mi było przeczytać wszystkie tomy po kolei. Każda część serii to odrębne śledztwo, choć główni bohaterowie są ci sami. Ciekawa byłam, co wydarzyło się wcześniej w życiu policjantki pracoholiczki, że zerwała ze swoim partnerem, że tak bardzo skupia się na pracy i jest jej oddana. Zabrakło mi znajomości jej życiowych turbulencji, zwłaszcza miłosnych. Polubiłam tę kobietę, jej dosadność, sarkastyczne poczucie humoru, antytalent kulinarny i zaliczenie wpadki. Także niezłomność i wytrwałość oraz jej nietypowe metody działania i zaangażowanie w śledztwo. Wątek obyczajowy dotyczący życia osobistego detektyw przeplata się z kryminalnym i trochę odciąga od dochodzenia.
Musimy rozwikłać zagadkę, a ja nawet nie wiem, od czego zacząć. (s. 47)
Płynnie weszłam w policyjny świat i z boku obserwowałam kolejne podejmowane działania. Brak postępów w śledztwie, stres, presja przełożonych, zbliżające się Boże Narodzenie nie pomagają. Detektyw Daniels czuje silną potrzebę przełomu. Woli sama ścigać sprawców i działać w terenie. Wtedy nie zawsze trzyma się reguł i nagina prawo, choć w imię wyższego celu, a jednocześnie prowokuje niebezpieczne sytuacje. Wątek porwania chłopca naturalnie splata się z posterunkową Izzy Diamond, która jest w ciąży. Autor pokazuje niepokój matki o przyszłość jej nienarodzonego dziecka.
Zabrnęliśmy w kilka ślepych zaułków, więc potrzeba nam twojego świeżego powietrza. (s. 115)
Gra pozorów to w mojej ocenie dobry kryminał. Nie było fajerwerków, tylko solidne śledztwo, które trwało i trwało. Jak dla mnie za wolno. Akcja rozpoczęła się mocno. Potem tempo było niespieszne. Fabuła dobra, a temat porywania dzieci ciekawy i wciąż aktualny. Niepokój wkradał się stopniowo i utrzymywał się na tym samym poziomie. Intryga mało skomplikowana, logicznie skonstruowana i spójna. Zakończenie trzyma w napięciu, choć mnie nie zaskoczyło. Nie wiem dlaczego. Bardziej zdumiona byłam rozwiązaniem innej sprawy. Autor wpadł na świetny pomysł i wywiódł mnie w pole.
Tylko my wiemy, jakiego syfu narobiliśmy. (s. 286)
Niektóre opisy można by pominąć i nadać tempa akcji. Niefortunne było porównanie zmasakrowanej odłamkami szkła twarzy w wypadku do pewnej potrawy. Zazgrzytało. Rzadko w dialogach wyłapywałam jakąś nienaturalność. Mroczno nie było, a ja lubię takie klimaty. Mimo tego kryminał płynnie mi się czytało. Sprawdził się on w ramach codziennego relaksu. Nie skłonił mnie wprawdzie do głębszych refleksji, ale stanowił dobrą rozrywkę na kilka popołudni.
Czasem trzeba jedynie poskładać puzzle. (s. 321)
Gra pozorów to bezkrwawa, prosta kryminalna historia z wolnym tempem akcji i kilkoma pozorami, która nie wyróżnia się na tle gatunku. Motywy działania sprawców tak bardzo ludzkie i oczywiste, że się o nich po prostu nie pamięta. Ta książka o tym przypomina i podkreśla, jak ważne są więzi z dzieckiem.
Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu:
Nie mówię nie.
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze okazji czytać tej książki. Zapisuję sobie jej tytuł.
OdpowiedzUsuń