Wielkanocnym obyczajem,
gdy w niedzielę słonko wstaje,
wszytcy goście i domowi
rychło spieszą ku stołowi,
gdyż w dniu zmartwychwstania Pana
zawżdy święconka zjadana.
W poniedziałek lanie wody –
nie dla zdrowia, dla urody.
Święto niechaj świętem będzie,
tak bywało ongiś wszędzie.
Gdy nie chce się sprawdzać wypracowań i robi się wszystko inne, to przychodzi psiapsiółka Wena i składa rymy. Dawno jej u mnie nie było...
Wierszyk powstał na konkurs "Wielkan0cne rymowanie" organizowany przez dom kultury w mojej miejscowości. Zajęłam pierwsze miejsce w kategorii dorosłych. Serce się raduje! Nagrodę odbiorę po świętach.
Cóż mogę rzec... świętujcie zgodnie z tradycją, jak podmiot liryczny w wierszu powiada.
Wow, wielkie wielkie gratulacje! Jesteś mega!
OdpowiedzUsuńDziękuję, Wiolu!
UsuńWielkanocna wena ma swoją moc. Gratulacje i radosnego świętowania.😊
OdpowiedzUsuńPięknie dziękuję, Moniko!
Usuń