Autor: Zofia Ossowska
Tytuł: Pensjonat Samotnych Serc
Wydawnictwo: Filia
Seria: Pensjonat Samotnych Serc
Tom: 1
Liczba stron: 384
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2020
ISBN: 978-83- 8195-151-7
Pensjonat Samotnych Serc Zofii Ossowskiej zaciekawił mnie tematyką i okładką, ale to mazurskie klimaty przyciągnęły mnie do książki.
Po prostu wyjechała na Mazury. (s. 33)
Akcja przenosi czytelnika na Mazury do wsi Borówki. To tu koło lasu, niedaleko jeziora stoi stary, piętrowy dom przekształcony w pensjonat. Pensjonat Samotnych Serc. Pani Wiesia po śmierci męża poczuła się samotna. Ze swego domu uczyniła azyl dla ludzi po miłosnym zawodzie. Sama kocha ludzi i cieszy się ich towarzystwem. Dzięki reklamie szeptanej ma gości, o których troszczy się jak o rodzinę. Przede wszystkim wysłuchuje gości. Swoją anielską cierpliwością, złotym sercem i dobrymi radami gospodyni ujmuje każdego, przyjmuje na swe barki część ciężaru gości, choć po przyjeździe wpierw robi im test szarlotki.
Jeśli jesteś nieszczęśliwa w związku, to po prostu odejdź. (s. 178)
Lepiej odejść, niż się męczyć z kimś i być nieszczęśliwym, choć czasami nie tak łatwo to zrobić. Doskonale wie o tym Matylda Jaśmin. Długo trwała w toksycznym związku, gdyż nie była w stanie od męża. Kobieta inteligentna, wykształcona została zmanipulowana, pozbawiona godności, szacunku, wiary, pewności siebie. Dzięki wsparciu przyjaciółki i terapeutki trafia pod skrzydła mazurskiej cudotwórczyni od złamanych serc. Początkowo jest skryta, gdyż wstydzi się swojej tajemnicy. Bolesna przeszłość jest wciąż świeża, nie pozwala o sobie zapomnieć. Matylda najbezpieczniej czuje się w towarzystwie mrukliwego syna gospodyni, Artura. Mężczyzna ma swoje tajemnice. Walczy z demonami przeszłości, próbując dojść do siebie po rodzinnej tragedii. Czy dwa samotne serca zaczną bić jednym rytmem?
Babcia Helenka powiedziała jej kiedyś, że miłość potrafi przybrać różne oblicza w zależności od wieku i doświadczeń. (s. 146)
W pięknych okolicznościach przyrody Mazury i pani Wiesia z menażerią koją serca samotnych, zagubionych ludzi. Leczą ich smutek, dają siłę i nadzieję, napełniają szczęściem i wewnętrznym spokojem. Ludzie we wsi bardzo życzliwie się odnoszą do gości pensjonatu, przywracając im wiarę w drugiego człowieka. Ksiądz pięknie mówi o miłości. W powieści znalazłam wiele mądrych słów o miłości i nie tylko. Rady pani Wiesi i babci Helenki zmuszały mnie do chwili refleksji nad życiem.
W życiu chodzi o znalezienie równowagi. (s. 88)
Autorka znalazła równowagę, przeplatając bieżącą akcję ze wspomnieniami bohaterów poturbowanych przez los. Czytelnik może nieco ochłonąć od ich balastu życiowego i trudnych emocji. Od razu pokochałam panią Wiesię, kiedy odebrała telefon. Bohaterowie realistycznie wykreowani, z paletą zalet i wad stali się moimi znajomymi, oprócz Wojtka. Trochę sztuczne według mnie były rozmowy Matyldy z rodzicami. Akcja powieści dla mnie przewidywalna, lecz nie odebrało mi to przyjemności czytania. Byłam pewna, że to książka na jeden raz, a tu niespodzianka – emocjonujące zakończenie i ciekawość, co będzie dalej. I kiedy!
Bycie rodzicem to szalenie trudne zadanie. (s. 49)
Książkę dobrze się czyta, chociaż z pewnymi wyjątkami. Historia Matyldy chwyta za serce. Opisy tego, przez co przechodziła, wywoływały we mnie bunt, niezgodę na takie traktowanie kobiety i przyprawiały o ciarki. Autorka wiarygodnie opisała zachowanie ofiary i jej kata, mechanizm działania psychopaty, jego metody działania i techniki osaczania ofiary. Od podszewki ukazała toksyczny związek, przebiegłość i inteligencję kata oraz bezsilność ofiary. Pokazała, jak znaleźć w sobie odwagę, by uczynić pierwszy krok ku wolności, jak być w tym wytrwałym. Zwraca uwagę, by pielęgnować teraźniejszość i docenić stabilizację, zwyczajność, przewidywalność. Ukazała skomplikowane relacje międzyludzkie.
…w życiu trzeba tez pamiętać o przyjemnościach. (s. 23)
Pensjonat Samotnych Serc to historia dwóch wojowników, pozornie lekka, lecz tak naprawdę to walka o siebie samych i nowe życie, wyrwanie się ze szponów trudnej i bolesnej przeszłości. Na szczęście pensjonat ma dobrą energię, emanuje magią i przyciąga do siebie samotnych ludzi, by gospodyni wyleczyła zranione dusze. Nie dajcie się prosić i przyjeżdżajcie na Mazury!
Numer akredytacji: 06/05/2020
Książka bierze udział w wyzwaniu: Abecadło z pieca spadło
Pensjonat dla ludzi ze złamanymi sercami... Ciekawy pomysł fabularny. Wydaje mi się, że to lektura w sam raz na niezobowiązujący relaks i "odmóżdżenie". ;)
OdpowiedzUsuńTeż myślałam, ze to książka dla relaksu, ale niekoniecznie, zważywszy na poruszaną tematykę.
UsuńCzuję, że ta dobra energia pensjonatu, udzieliłaby się i mnie.
OdpowiedzUsuńI wakacje na Mazurach mogłoby się zamarzyć...
UsuńNa razie wolę jednotomowe historie.
OdpowiedzUsuńJa ostatnio też, nie chce mi się czekać tak długo na kolejne tomy.
Usuń