Listopad upłynął mi w mgnieniu oka, głównie w trybie pracy i czytania książek świątecznych. Nastrajam się na święta, które będą inne niż w poprzednich latach ze względu na panująca pandemię. Mimo wszystko świąt nie czuję…
A oto moje zdobycze listopadowe:
A. Tania Książka do recenzji:
1. Joanna Szarańska, Kraina Zeszłorocznych Choinek + zakładka do książki;
2. Natasza Socha, Godzina zagubionych słów + zakładki do książek;
3. Magdalena Witkiewicz, Listy pełne marzeń;
B. Zdobycze na Czytam Pierwszy:
4. Klaudia Bianek, Gwiazdka pełna życzeń + zakładka do książki;
5. Agnieszka Błażyńska, Dorzuć mnie do prezentu;
C. Wydawnictwo Kobiece do recenzji na Życie i Pasje:
6. Anna Szczęsna, Sztuka dawania prezentów + zawieszka na drzwi;
A oto moje listopadowe zdobycze:
Ot, i koniec chwalenia się!
Ja też jakoś nie czuję świąt niestety...
OdpowiedzUsuńCzyli nie jestem sama w swoich odczuciach...
UsuńTeż nie czuję świąt, jeszcze ten brak śniegu dodatkowo potęguję mój nieświąteczny nastrój.
OdpowiedzUsuńZ brakiem śniegu to jest problem od kilku lat...
UsuńJa również nie czuję klimatu świąt, wręcz jestem przytłoczona emocjonalnie.
OdpowiedzUsuńDobrze to ujęłaś. Przytłoczona emocjonalnie.
UsuńŚwiąteczne klimaty!
OdpowiedzUsuńA jakże! Choć namiastka.
UsuńCudnie :) Świątecznie :) Magicznie :)
OdpowiedzUsuńKochana jestem w podobnej sytuacji. Świąt absolutnie nie czuję. Słabe chyba będą w tym roku.
Chyba niewielu je tak naprawdę poczuje. Zakopać się pod koc z książką i przeczekać. ;)
Usuń