sobota, 17 lipca 2021

Kulawe konie

Autor: Mick Herron

Tytuł: Kulawe konie

Tłumaczenie: Robert Kędzierski, Anna Krochmal

Wydawnictwo: Insignis

Seria: Jackson Lamb

Tom: 1

Liczba stron: 424

Oprawa: miękka 

Data wydania: 2021

ISBN: 978-83- 66873-01-8

 

Brytyjski wywiad MI5 kojarzy się z Jamesem Bondem. Od teraz może się także kojarzyć z Jacksonem Lambem, głównym bohaterem powieści Kulawe konie Micka Herrona.

Groźba, że utną mu głowę, pojawiła się na blogach razem z linkiem. (s. 126)

W Londynie został porwany młody mężczyzna o śniadej karnacji. W internecie pojawia się nagranie z zapowiedzią jego dekapitacji. Publiczna egzekucja ma się odbyć za 48 h. To sprawa dla dużych chłopców. Odgórne instrukcje z MI5 są jasne. Kulawe konie, choć wypadły z gry, angażują się w tę operację, gdyż nie mają nic do stracenia. Nie będą siedzieć cicho i patrzeć, bo żaden z nich nie wstąpił do kontrwywiadu, aby zostać kulawym koniem. Szybko okazuje się, że sprawa jest bardzo zawiła i nie idzie po niczyjej myśli…

„Bo ktoś zawsze obserwuje”. (s. 276)

Dawno nie czytałam sensacji, a ten thriller szpiegowski sprawił, że moja adrenalina żywiej zaczęła krążyć, a ja próbowałam rozwikłać zapętloną intrygę. Akcja zaczyna się z wysokiego C, jak River trafił do kulawych koni. Potem wartka akcja nieco słabnie. Jak dla mnie przydługie wprowadzenie. Dopiero po setnej stronie akcja przyśpiesza gwałtownie i zaczyna pędzić, biorąc ostre zakręty i wpadając w nieprzewidziane zwroty akcji. Trzyma w napięciu do końca, aż ciężko złapać oddech. Tajna operacja MI5 na czele z Lady Di. Stopniowo ujawniane szczegóły budują napięcie i niepowtarzalny klimat. Ktoś prowadzi brudną grę. Kto i w co gra? Kim są niewidoczni wrogowie? Kto kogo przechytrzy? Dla niektórych gra się szybko kończy. Moskiewskie zasady kontra londyńskie i taktyka spalonej ziemi. Zakończenie serwuje różne niespodzianki i wiele wyjaśnia.

To wszystko były elementy tej samej całości. (s. 274)

W trakcie czytania moja wyobraźnia szalała. Autor pisze plastycznie, dzięki czemu łatwo wyobrazić sobie ludzi, miejsca i sytuacje, pogrążyć się w mrocznej atmosferze i przemieszczać nocą po Londynie. Można się zagubić w inteligentnej, wielowymiarowej i skomplikowanej intrydze, gdy autor co rusz przenosi czytelnika w różne miejsca Londynu. Do tego dochodzi pierwszoosobowa narracja. Autor oddaje głos swoim bohaterom, także porwanemu chłopakowi, co pozwala czytelnikowi rozsmakować się w sensacyjnej fabule i wczuć w różne role. Jakby przed oczami przewijał się film. Na prawdziwy nie trzeba długo czekać, gdyż wkrótce będzie ekranizacja cyklu Jackson Lamb z Garym Oldmanem w głównej roli. Jednak wolałabym wpierw przeczytać kolejne tomy.

…ciężkie dudnienie na schodach i głośne burczenie, które mogło się wydobywać tylko z czyjegoś brzucha. (s. 125)

Przyznam szczerze, że chcę jeszcze! Adrenaliny, grozy, sensacji, napięcia, zagmatwanej wielopłaszczyznowej intrygi, wielowymiarowej akcji, niebanalnych bohaterów, niepowtarzalnego klimatu i tej brytyjskiej otoczki z Jacksonem Lambem na czele. Mick Herron wykreował interesującą ze wszech miar postać. Legendarny agent starej daty, którego trudno przeoczyć choćby ze względu na jego otyłość i sposób bycia. Obleśny typ. Ale… jego inteligencja, przenikliwy umysł wybiegający naprzód w działaniu, wieloletnia praca w terenie oraz znajomość brytyjskiego wywiadu to olbrzymie plusy. Do tego jego lekceważący sposób wysławiania się do garniturków, czyli agentów z Regent’s Park. Humoru tu też nie brak.

Może Slough House jest ślepym zaułkiem, ale to część MI5. (s. 175)

To Lamb prowadzi operację wbrew prawu ze Slough House, którym kieruje. Tu trafiają zdegradowani agenci za spartaczenie akcji, zdrady, politykowanie, romansowanie, pijaństwo czy narkotyki. Nie biorą udziału w żadnych operacjach, tylko przekładają papierki i wykonują żmudną, urzędniczą pracę. To kulawe konie – zbieranina wszelkiej maści świetnie wyszkolonych szpiegów, którzy egzystują koło siebie. Pionki w grze rozgrywanej przez innych, które potrafią jeszcze grać. I to jak! Moją uwagę przykuli wnuk legendarnego S.D., maniak komputerowy i alkoholiczka.

Jesteś pełna niespodzianek, wiesz o tym? (s. 329)

Kulawe konie to dobry thriller szpiegowski, w którym autor pokazuje od podszewki MI5 i zasady jego funkcjonowania oraz jak dobrze wykorzystywać zasoby ludzkie w czasie tajnej operacji i nie tylko. Szpiegowska intryga na wysokim poziomie z realistycznym tłem i pełnowymiarowymi bohaterami. Przekonajcie się, kto wygra wyścig – konie czystej krwi czy kulawe szkapy odstawione do boksów dawno temu. Jedno jest pewne – nie należy lekceważyć tych, którzy nie mają nic do stracenia…

Numer akredytacji: 06/05/2020

2 komentarze:

  1. Gary Oldman - uwielbiam gościa. Na pewno obejrzę, ale wcześniej z chęcią przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta książka już na mojej półce. Czuję, że to będzie wspaniała uczta czytelnicza.

    OdpowiedzUsuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.